WCZESNA SŁOWIAŃSZCZYZNA

[Z uwzględnieniem archeologii genetycznej]

 

Okres istnienia bezimiennych ludów trwał długo – ok. 6 do 12 tysięcy lat temu, bo archeologia jest niema; dopiero wzbogacona o źródła pisane, badania językowe może dać wiedzę o ludziach[1]. Odkrycia zabytków kultury materialnej dają wiele informacji o ich wytwórcach; ustalamy obszary ich panowania, związki pomiędzy jednymi a drugimi wytwórcami przedmiotów o takich samych kształtach ozdobach, podobną metodą wytwarzanych. Nie mówi to nam jeszcze nic o etnosie tych obu porównywanych grup, nie wiemy, co to były za plemiona, nie znamy ich języka wierzeń itp.

W przypadku Słowian w okresie rozwiniętej kultury Greków czy Rzymian pozostaje nam jedynie korzystać z opisów historyków, kupców czy podróżników, którzy dotarli na ich ziemie po za granice cesarstw. Wiedzę wzbogacają językoznawcy badając źródłosłowy poszczególnych zachowanych nazw wód; zbiorników rzek ii trwałych elementów krajobrazu - hydronimów.

Powierzchnia środkowej Polski kształtowała się od 120 lat temu; po ostatnim na tych ziemiach zlodowaceniu, dlatego można przyjąć, że hydronimy są najstarszymi nazwami z okresu kontynuacji osadniczej i kulturowej—ciągłego bytowania ludzi na tej ziem.

Co ustalili etymolodzy[2]?

Wiele hydronimów ma swój źródłosłów w języku praindoeuropejskim, Słowianie stosunkowo łatwo przyswajali język napotykanych ludów to przyspieszało wyzbywanie się nazw pochodzących ze starych źródłosłowów. Skłoniło to badaczy do przypisania zachowanych w języku polskim obcych hydronimów plemionom germańskim[3].

Wnioski

1.       Jaki się nasuwa to, że nie byliśmy jedynymi mieszkańcami tej [polskiej] ziemi byli również inni. Całe półwiecze XX wieku wybitni polscy uczeni jako, rzecz oczywistą traktowali, obecność tutaj nas Polaków od zawsze a wszystkie kultury archeologiczne odkopane i zdefiniowane przez archeologów traktowano – jako kulturę zachodnio – słowiańską, Prasłowian czyli polską. W wyniku nowych– odkryć[4] a szczególnie znalezienia przesłanek do wniosku o: „brak[u] kontynuacji kulturowej oraz osadniczej na ziemiach polskich w V - VI wieku.[5]. Chociaż inne badania wskazują, że nastąpiło znaczne zmniejszenie populacji jednak do całkowitego jej wyginięcia nie doszło.

2.       Rozważania etnogenezy Słowian są ciągle nasycone kompleksami historycznymi i politycznymi, wynikającymi z wartościowania ludzi plemion i ludów, kto był lepszy; co gorsze to te wszystkie oceny są zaprawione nacjonalizmami, które tak na dobre rozwinęły się w ostatnich stuleciach. wartosciowwania budzą lęk, że oni są lepsi i tylko, jeżeli się zamkniemy odseparujemy to oni nas nie zdominują. Zagadnienia te będą w najbliższym czasie przedmiotem badań europejskich, bo musimy my Europejczycy my Słowianie my Ariowie odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego?

Historia Ariów [Słowian] miała zupełnie inny bieg niż Słowian pozostałych w Europie.

***

Mike Baillie dendrochronolog badacz przeszłości zauważył pewne powtarzające się historyczne katastrofy pogodowe uwidocznione w słojach drzew [zwężenie słoja przyrostu rocznego w wyniku ochłodzenia zmniejszenia nasłonecznienia itp.] kojarząc to z równoczesnym osłabieniem populacji ludzkiej przez zwiększenie podatności na wirusy i bakterie, wywołujące tym samym śmierć na ogromną skalę. Daty tych katastrof środowiskowych ustalił na lata 539, 626, 1014….Dwóch niezależnych historyków można wymienić, którzy w połowie VI wieku po raz pierwszy zapisali obecność Słowian w Europie środkowej. Jordanes kronikarz Gocki lokalizował siedziby Słowian miedzy górną Wisłą, Karpatami, dolnym Dunajem a Dnieprem. Rękopis Prokopiusa i cesarza rzymskiego Mauritiusa z roku 550 pochodzący z biblioteki w Mediolanie zawiera bogaty opis Sklowian [Sclavonias]. Za udowodniony możemy przyjąć fakt, że Słowianie rozprzestrzenili się, aż do Łaby, że plemiona uprzednio zamieszkujące te obszary uległy zdziesiątkowaniu w roku 536 i następnych przez chorobę, wówczas nazywaną, „czarną śmiercią”. Badania językowe również podważyły teorię o „braku kontynuacji”, bo aby nazwy przejąć i utrwalić ktoś komuś musiał je przekazać twarzą w twarz w bezpośrednim przyjaznym i długotrwałym kontakcie. Zachowanie ich do naszych czasów wskazywałoby, więc na ciągłość osadniczą i kulturową.

***

Jeżeli mielibyśmy przyjąć scenariusz przyjścia Słowian w VI wieku n.e. to było to wejście w ustabilizowane struktury zasiedleniowe. Tubylcy [ nawet, jeśli byliby to Słowianie z wcześniejszej migracji] jednak stanowili najprawdopodobniej na tyle dominującą grupę, że nie tylko spowodowali utrwalenie nazw, ale również wytwory Słowian uległy szybko modyfikacji, bo wytwory kultury praskiej, które przypisano Słowianom występują małymi gniazdami i raczej na obszarach Czech i Słowacji ewentualnie w południowej Polsce będącej pod wpływami Czechów; liczbowo niewiele znalezisk, tej kultury może wskazywać na stosunkowo krótki okres jej trwania. Znalezienie przez M. Parczewskiego w Bachorze; jednego z najstarszych naczyń przypisywanych Słowianom odkrytych na ziemiach polskich może potwierdzać przypuszczenie, że obszar ten był południowo wschodnim krańcem ich siedziby- przejściowej. Bachor nad Sanem leży na obszarze siedziby Słowian[6]; potwierdza ono, fakt, że taka istniała, chociaż niektórzy wyłączają a priori jej poszukiwania. Z drugiej strony liczne pozostałości po Celtach, Ilirach ii. plemionach na ziemiach polskich przeczą tezie o wyłącznym dziedzictwie od najdawniejszych czasów w Polsce Słowian.

Proces ten rozpoczął się w pierwszej połowie VI wieku a kto przed tym zamieszkiwał obszar Polski - słynny Biskupin? Najstarsze ślady osadnictwa w Biskupinie pochodzą z przed 10 tys. lat. Jednak największym zainteresowaniem cieszy się osada warowna z epoki brązu. Zamieszkiwała ją ludność prasłowiańska to stwierdzenie do niedawna wątpliwe nabiera nowego znaczenia wobec ostatnio prowadzonych badań genetycznych. Ustalenie etnosu ludności na podstawie badania wytworów ich rąk jest nie możliwe. Zasadne jest stwierdzenie - ludność kultury łużyckiej[7] i tylko tyle. O ludności prasłowiańskiej zamieszkującej Biskupin moglibyśmy napisać po przyjęciu założenia, że te ziemie zamieszkiwali od zawsze SŁOWIANIE. Teraz[8] wiemy, że jest to tylko fragment obszaru i przedziału czasowego ich bytowania.

***

Badania genetyczne prowadzone równocześnie dla całego świata, opracowanie drzewa genealogicznego ludzkości po pierwsze wyprowadza dyskusję z krajowego podwórka; oraz polsko germańskiego sporu o to, kto reprezentuje starszą i bardziej rozwiniętą kulturę ze szczególnie aktywnie i arbitralnie naświetlającym wyższość ludów germańskich Gustawem Kossiną i jego polskimi zwolennikami.

Józef Kostrzewski [1885 – 1969 - patrz aneks Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu] jakkolwiek uczeń G. Kossiny nie poddał się presji nauczyciela i swoje liczne prace archeologiczne prowadził zgodnie z zasadami sztuki, ale ich interpretacja już mogła nasuwać wątpliwości. Prace te miały posmak polityczny w czasie tworzenia PRL u; można było w oparciu o badania naukowe głosić o powrocie Polski na odwieczne ziemie Piastowskie – archeologia poznańska w okresie PRL była szczególnie obficie dotowana. W latach dziewięćdziesiątych XX wieku w Krakowie powstał silny ośrodek archeologów dowodzący, że osiągnięcia Kostrzewskiego i jego szkoły są wielką bzdurą, bo Słowianie na teren Polski wkroczyli dopiero w VI wieku naszej ery.

Liberalny i koncyliacyjny Artur Błażejewski tak pisał w 2007 roku o największym dokonaniu Józefa Kostrzewskiego – udokumentowaniu Biskupina:

 

Znanych jest obecnie bardzo wiele stanowisk archeologicznych związanych z kulturą łużycką: dużych cmentarzysk, osad różnych rozmiarów oraz grodzisk. Spośród tych ostatnich z całą pewnością najbardziej popularny jest Biskupin. Badania wykopaliskowe prowadzone tam były już przed II wojną światową i - trzeba to podkreślić - z wykorzystaniem najlepszych, znanych wówczas metod, w tym fotografii lotniczej. Dziś wiele podręczników szkolnych podaje informacje na temat tego grodu jako obiektu słowiańskiego czy też prasłowiańskiego. Jego rekonstrukcja zrobiła nawet karierę filmową, służąc za element scenografii w wielu filmach historycznych, opowiadających zresztą o różnych epokach.

Tenże gród sprawia obecnie wiele kłopotów. Jak bowiem odkręcić wszystkie te informacje podawane w gazetach, filmach, podręcznikach, publikacjach popularnonaukowych, niegdyś budowane na dawnym stanie wiedzy, a dzisiaj na przywiązaniu do dawnych interpretacji? W świadomości społecznej, nie tylko w Polsce, gród kultury łużyckiej w Biskupinie funkcjonuje jako prasłowiański, choć żadnych dowodów, że takim był, po prostu nie ma. Wzmianki o innym niż słowiański charakterze etnicznym jego twórców budzą ogromne zdziwienie, nawet wśród nauczycieli historii. Trudno dziś tę sytuację odkłamać. Tak naprawdę, nie wiemy, kim w rzeczywistości byli twórcy grodu z początku epoki żelaza, (bo tak jest datowany, na ok. 700 r. przed Chrystusem) ani jakim językiem się posługiwali. Bardzo możliwe, że należeli do różnych grup etnicznych, na co wskazywałyby niektóre badania językoznawcze. Szkoda to wielka, bo rzeczywiście gród to był, jak na owe czasy, potężny, świadczący o tym, że w Europie Środkowej zachodziły procesy mogące doprowadzić do powstania osiedli typu miejskiego. Na gruntach tej samej miejscowości odkryto wprawdzie grodzisko wczesnośredniowieczne, rzeczywiście słowiańskie, to jednak zupełnie inna sprawa. Między tymi obiektami nie ma kontynuacji.

 [B. 44]

Zasłużony dla historiografii Polski Norman Davies o szkole Kostrzewskiego (nie wymieniając go z nazwiska) w 1984 roku pisze:

 

 W tym świetle dziwnym wydawać się może, że poważni uczeni potrafią przymykać oczy na faktyczne bogactwo i złożoność pierwotnego osadnictwa i bronić prostackich teorii o wyłącznym prawie do odwiecznego posiadania określonego terytorium przez wybraną grupę etniczną. A jednak w prehistorii Europy środkowej nieustannie panoszą się teorie etnocentryczne. Pod tym względem odkrycia polskiej „szkoły autochtonicznej", traktującej obecne terytorium Polski między Odrą a Bugiem jako wyłączną kolebkę Prasłowian, przywodzą na myśl jej poprzedników ze starej pruskiej szkoły, którzy określali ten sam obszar jako niegdysiejszą ojczyznę Frühostgermanen (pierwotnych wschodnich Germanów). Zwyczajowe traktowanie jednej grupy etnicznej jako „autochtonów" czy „ludności rodzimej", wszystkich zaś pozostałych jako „obcych", „cudzoziemców" czy „najeźdźców" jest mylące dla czytelnika, a mało przekonywające dla specjalisty. Wniosek nasuwa się sam -badanie prehistorii ulega nadal wpływom narodowych przesądów uczonych. Jest to - delikatnie mówiąc - niesłychane. Do przyjęcia jest długi okres Anglii bez Anglików, Francji bez Franków, Bohemii bez Czechów, a nawet Rosji bez Rosjan, ale w żadnym razie — wydaje się - nie było Polski bez Polaków.

Natomiast długi proces, w wyniku, którego mówiący po polsku Słowianie zdobyli dominującą nad resztą ludności pozycję, pozostaje nadal faktycznie niewyjaśniony. Nie ma zgody, co do miejsca zamieszkania Słowian przed ich wtargnięciem na Bałkany w VI i VII wieku. Brak też jest wyraźnych świadectw ich obecności na wschód od Elby i Odry przed VIII stuleciem. Wedle opinii zagranicznych autorytetów nie ma powodów, by „kulturę łużycką" w basenie Wisły w epoce żelaza nazywać słowiańską, a tym bardziej by traktować starożytnych Wandali jako słowiańskich „Wenedów". Nie ulega wątpliwości, że w okresie po upadku Rzymu przodkowie Polaków musieli zamieszkiwać gdzieś na kontynencie euroazjatyckim. Nie jest natomiast dowiedzione, ani kiedy, ani w jakich okolicznościach wyodrębnili się ze społeczności słowiańskiej, z którą byli niewątpliwie spokrewnieni. Ale nie jest też całkiem wykluczone, że „proto-Polacy" zaczęli się już wówczas osiedlać gdzieś na ziemiach leżących między Bałtykiem a Karpatami. Fakt ten bynajmniej nie przeczy obecności Gotów w dolnym biegu Wisły* Bałtów na wschód od ujścia Wisły czy Celtów na Śląsku i w okolicach Krakowa. Nie ma powodów przypuszczać, by jakaś jedna grupa etniczna mogła wziąć w wyłączne posiadanie tak znaczny obszar.

[ Serce 258]

Pierwsze doniesienia o badaniach genetycznych Polaków i wielokrotnie powtarzana wypowiedź prof. Płoskiego nie zapowiadała materiału, który mógłby zmienić prehistorię ludów słowiańskich. Ciągle nauka pozbawiona była wiedzy o etnosie a w myśleniu o prehistorii dominowały wędrówki ludów III – VI wieku naszej ery charakteryzowane jednorazowym skończonym procesem historycznym. Europę traktowano jako pustkę po za cesarstwem rzymskim. Prof. Przemysław Urbańczyk na sesji Ziemie polskie w tysiącleciu…  zwrócił uwagę na istniejące zasiedlenie, które mogło okazać się nęcące dla napływających koczowników np. Awarów. Historiografia przedstawia układ - plemiona koczownicze rządne łupów i osiadły bogaty Rzym - obiekt pożądania. Prawdopodobnie brak było przesłanek do definiowania etnosu tworzącego rewolucje neolityczną[9]. Pojedyncze odkrycia czy znaleziska jak waza z Bronocic[10]; dostarczały informacji dla dokonania datowania i zaliczenia do odpowiedniej kultury - pucharów lejkowych[11] czy kultur znacznie starszych.

W publikacjach Józefa Kostrzewskiego a później Witolda Hensla wprowadzono pojęcie Prasłowian na określenie ludów zamieszkujących obszar obecnej Polski. Ponad pięćdziesięcioletnia praca archeologów poznańskich została jednak zakwestionowana, aby datować początek Słowian na ziemiach polskich na VI wiek n.e.; ich praojczyznę niewiele wcześniej ulokować nad środkowym i górnym Dnieprem.

Zmarły w 1986 roku hinduski badacz przeszłości Arthur L. Basham w swoim fundamentalnym dziele na temat Indii pt.: THE WONDER THAT WAS INDIA

[Cud, którym były Indie]

The Macmilan Press LTD 1954

(Trzecie wydanie polskie; z którego pochodzą cytaty PIW Warszawa 2000.)

Pisze:

Około roku 2000 p.n.e. na ogromnym obszarze stepów rozciągających się od Polski do środkowej Azji na pół koczownicy żyli barbarzyńcy [nazywali siebie „Arias” – Ariowie], ludzie wysocy przeważnie jasnowłosi i długich głowach. Oswoili konia i zaprzęgali go do lekkich rydwanów o kołach wyposażonych w szprychy; były to wozy znacznie szybsze i sprawniejsze niż owe ciężkie furgony zaprzęgane w osły i toczące się na czterech masywnych kołach, które stanowiły najlepszy środek transportu znany w ówczesnym Sumerze. Zajmowali się głównie pasterstwem, ale w pewnym zakresie uprawiali też ziemię. Choć może nie mieli nigdy bezpośredniego kontaktu z Sumeryjczykami przejęli niektóre zdobycze mezopotamskie, zwłaszcza topór z otworem na drzewce.…

Aryjska inwazja Indii była nie jakąś jedną zorganizowaną akcją, ale ciągnącym się przez stulecia procesem …

Z uwagi na szczupłość śladów materialnych nie sposób odtworzyć inwazji aryjskiej. Stwierdzamy tylko, że napastnicy nie osiedlili się miastach. Pendżab i Sind po upadku Harappy i Mohendżo-Daro stały się krajem małych osad składających się z budowli drewnianych trzcinowych, po których dawno rozwiały się wszelkie ślady

[Bashama 43 i 44]

Archeologia nagromadziła Setki tysięcy znalezisk pogrupowanych w około 80 różnorodnych kultur[12]; np. mustierska określająca metodę wytwarzania narzędzi kamiennych odłupkowych obok kultura łużycka, która od ok. roku 1300 p.n.e. trwała do ok. 500 p.n.e. Jej nazwa pochodzi od miejsca pierwszych odkryć związanych z tą kulturą a terytorium obejmuje obszar współczesnej Polski a także skrawki krajów sąsiednich: Niemiec, Czech, Słowacji Białorusi i Ukrainy. Cała dotychczasowa nauka interpretowała tylko zapisy greckie i rzymskie o dzikich ludach (barbarzyńcach od barbaros- obcy, z którym nie można się porozumieć) żyjących po za cesarstwem napotykanych na szlakach handlowych. Początek istnienia jakiegoś ludu określano w oparciu o datę zapisów starożytnych historyków. Kultura łużycka trwająca ponad 800 lat wyróżniająca się stabilnością osadniczą[13] z cmentarzami użytkowanymi nieprzerwanie przez wiele pokoleń osiągającymi ogromne rozmiary nawet 40 000 grobów wytworzyła również nazwę pól popielnicowych..

W początkowym stadium jej odkrywania, nie uświadamiano sobie tego ogromu zasięgu terytorialnego i przedziału czasowego jej trwania, ale np. krytyka N. Daviesa wywodzi się z tezy o niemożności opanowania wielkich obszarów przez jedno plemię. Z tego i powyżej przedstawionych względów do końca XX wieku odpowiedź większości grup badawczych na pytanie o etnos ludności kultury łużyckiej była: ludność kultury łużyckiej;Prasłowianie byli w defensywie.

Obecnie. Słynna kultura łużycka może być bez zastrzeżeń przypisana głównie, (choć nie tylko) haplogrupie[14] R1a1a. Populacja tej hp żyje dziś w Polsce w największym w całej Europie jednorodnym zagęszczeniu, bo blisko 60 % ludności Polski.

***

Ludzie na obszarze obecnej Polski żyli znacznie wcześniej niż to się przyjmuje w historii polski, która na ogół korzysta z zapisanych świadectw historii.

Odgradzając się w ten sposób od okresu poprzedzającego historię, w którym musiano wynaleźć:

materiał na którym dokonywano zapisu

sposób zapisu wraz z jego akcesoriami

pismo, które nasza cywilizacja rozpoznałaby – tracąc bezpowrotnie zapisy, które gdzieś tam zaistniały a ich dotychczas nie rozpoznano.

Najwcześniejszym sposobem porozumiewania się ludzi była mowa, ale język, jakim się wówczas posługiwano możemy poznać ze znacznie późniejszych zapisów; nie zapisane nie istnieją. I nigdy ich nie wskrzesimy a za tym i nie poznamy. Musimy żyć z wiedzą o takim defekcie historii.

Dlatego w dalszym ciągu ograniczę się do opisu tych zachowanych wytworów powstałych lub znalezionych na obszarze obecnej Polski. Przyjmując z pewnym uproszczeniem, że w całym okresie prehistorycznym działo się to w organizacji rodowej. Uwzględniając okres, w którym szczególne miejsce zajmowała kobieta [matriarchat] a później wraz z łączeniem coraz liczniejszych rodzin w organizację plemienną rośnie pozycja mężczyzny; zarysowuje się początek patriarchatu. Bo tylko ród mógł zapewnić ciągłość istnienia rodzaju ludzkiego. Wszyscy ci, którzy wybrali inny sposób organizacji ich po prostu nie ma.

Na ziemiach polskich nie natrafiono na znaki, które miałyby charakter pisma. Najdalej na północ wysunięte napisy zachowały się w południowych Karpatach. Napis wyryty na skale w obecnym Trenczynie, ówczesnym LAUGARICIO głosi, że w roku 179/180, czyli za panowania cesarza Marka Aureliusza, stacjonował tu oddział legionu rzymskiego (legio II Adiutrix) z Aqincum (Budapeszt); po roku obóz opustoszał.

Zwykle nie dzieje się tak, by jakieś tereny nawet podczas wielkich wędrówek pustoszały całkowicie. Trudno sobie wyobrazić, że w pewnym momencie całe plemię rusza gdzieś daleko – na wozach, konno, pieszo- pozostawiając w dawnych siedzibach tylko groby przodków. Najczęściej wędrowali w obce strony młodzi mężczyźni i ich kobiety. Fakty językowe, między innymi nazwy zaczerpnięte z języka praindoeuropejskiego, pozwalają przypuszczać, że późniejsza migracja Słowian, przejęła nazewnictwo zastane. Ktoś im je przekazał, jako, że nie mogli tych nazw wyczytać z ksiąg mądrości, bo ich nie było. Ostały się one dzięki przekazowi ustnemu a więc od człowieka do człowieka w wyniku współżycia i to długiego; co wskazuje na pokojową przemianę struktury ludności.

Do takich najciekawszych stanowiących przedmiot badań językoznawców należą nazwy Karpaty Tatry, Wisła, Warta, San, Wiar, Ina, Wda, Drawa, Gwda i wielu innych.

W tej grupie największe zainteresowanie budzi nazwa Wisły. W źródłach rzymskich to Vistula; badacze domyślają się, że rdzeń tej nazwy związany z płynięciem pochodzący z języka praindoeuropejskiego w językach słowiańskich zanikł, lecz występuje w innych językach z tego samego rdzenia – celtyckich, germańskich, bałtyckich. Z rdzeniem tym wiążą się takie hydronimy, jak niemiecka Wezyra czy stosunkowo liczne nazwy środkowo – i wschodnioeuropejskie typu Wisa, Wisza[15].

 

Na obszarze rodzimym dla indoeuropejczyków ok. 5000 roku nie wymieniano już Słowian i Celtów oba spierające się obozy nie zakwestionują obecności tych ludów na terenie, – na jakim terenie? Chyba Rzeczpospolitej Obojga Narodów a więc na obszarze ponad milion km2, na którym mieszczą się siedziby Słowian a co do Celtów - nie kwestionuje się ich obecności na różnych obszarach małopolski na wybrzeżu wschodnim Bałtyku ii. Niektórzy badacze [N.D.] przybliżają się z ich „pierwotnymi siedzibami” aż do Przemyśla. Należałoby siedzibom pierwotnych Słowian, Celtów Ilirów ii. Indoeuropejczyków nadawać numerki znaczące ich postoje w drodze od stepów Azji do Europy. Allochtoniści widzą Słowian na ziemiach polskich dopiero w V i VI wieku. I to ma swoje uzasadnienie, bo wtedy zaczęły się tworzyć wspólnoty awaro – słowiańskie, które zaistniały w Europie jako najeźdźcy, albo zasiedlający obszary południowe kontynentu, co nie wyklucza wcześniejszego przebywania ich na obszarach obecnej Polski. Bardzo ceniony przez obie zwalczające się strony tak pisze o tym co działo się na ziemiach polskich w VI wieku naszej ery:

 

Koszty ciągłych wojen, niestabilności układów władzy, zakłócenia ważnych kulturowo kontaktów z cywilizacją rzymską i wymuszanych militarnie związków politycznych obciążały przede wszystkim osiadłą ludność rolniczą powodując obserwowalny archeologicznie kryzys gospodarczy. W ten chaos wkroczyli w 568 roku azjatyccy Awarowie, zaproszeni przez wycofujących się do Italii Longobardów. Ta nowa siła, nie uwikłana w lokalne rozgrywki, szybko podporządkowała sobie niemal cały obszar Europy Środkowej wymuszając ponownie spokój polityczno-militarny. Ważną częścią tej pacyfikacji musiało być dla półkoczowniczych przybyszów zapewnienie sobie współpracy mas osiadłej ludności, która była niezbędna, jako źródło produktów rolnych i siły militarnej. To stabilna obecność politycznie dezorganizowanych, lokalnie zakorzenionych społeczności warunkowała, bowiem sprawne funkcjonowanie awarskiego „imperium". Właśnie potrzeba zorganizowania bezpiecznego zaplecza gospodarczego i wypełnienia podległych terenów uległą ludnością, bez której nie może istnieć żadne państwo, mogła zadecydować o gwałtownym „awansie" Słowian, którzy mogli współpracować z Awarami już w trakcie ich pobytu nad Morzem Czarnym. Trudno inaczej wyjaśnić, dlaczego największa ekspansja Słowiańszczyzny miała miejsce właśnie w okresie 250-letniej dominacji Awarów, których potęga utrzymywała w szachu nawet Cesarstwo Bizantyjskie, a ich wpływy polityczne sięgały zapewne Bałtyku. Jakakolwiek niekorzystna dla nich zmiana stosunków gospodarczych (nie mówiąc o militarnych) w Europie Środkowej spotkałaby się na pewno z ich interwencją koczowników[16]

BOGOWIE WIEDZĄ, kiedy Słowianie stworzyli te masy osiadłej ludności! Dla ludzi wyłania się odpowiedź 4500 lat przed wkroczeniem Awarów, Chazarów a może nawet Sarmatów plemion koczowniczych. Słowianie lud osiadły zamieszkujący domy ogrzewane zgrupowane w osady byli atrakcyjnym partnerem dla wszelkiej maści nomadów. Niektórzy do tej pory twierdzą, że mają prawo panowania nad Polanami[17] - ludnością słowiańską.

 

 

GAZETA WYBORCZA Czwartek 13  12  2012 

POLSKA OJCZYZNĄ SERA Rekonstrukcja naczynia sitowego sprzed ok. 7 tys. lat, którego kawałki archeolodzy znaleźli na Kujawach

Rekonstrukcja naczynia sitowego sprzed ok. 7 tys. lat, którego kawałki archeolodzy znaleźli na Kujawach

To w naszym kraju naukowcy odkryli najstarsze dotychczas naczynia służące do wyrobu tego przysmaku. Pochodzą one z neolitu, sprzed 7-7,5 tys. lat. O swoim znalezisku uczeni piszą w dzisiejszym "Nature"

Stanowiska archeologiczne, na których wykopano resztki najstarszego sera świata, ciągną się jak paciorki na sznurku wzdłuż Wisły na terenie Kujaw.
Swojskie nazwy: Brześć Kujawski, Miechowice, Smólsk, Wolica Nowa, Stare Nakonowo i Ludwinowo połamały zapewne języki współpracujących z Polakami Anglików, ale przyniosły wreszcie dowody na to, co nasi naukowcy od dawna podejrzewali.

Badania prowadzili Richard Evershed i Mélenie Salque z Uniwersytetu w Bristolu, Piotr Bogucki z Princeton oraz: Joanna Pyzel z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Gdańskiego, Iwona Sobkowiak-Tabaka z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Poznaniu, Marzena Szmyt z poznańskiego Muzeum Archeologii oraz Ryszard Grygiel z Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi.

 - Stanowiska na Kujawach są badane już od kilkudziesięciu lat, a od jakichś 30 Piotr Bogucki był przekonany, że znalezione przez nas naczynia sitowe [kuliste naczynia z nawierconymi maleńkimi dziurkami średnicy 2-3 mm] służyły do wyrobu sera - opowiada "Gazecie" prof. Ryszard Grygiel. - Niestety, nie mieliśmy na to dowodów. Tylko intuicję Piotra - genialną, jak się okazało.
Patrząc na ryciny i zdjęcia fragmentów naczyń przypominających nieco współczesne cedzaki, trudno nie pomyśleć, że służyły do oddzielania czegoś stałego od płynnego. Ale dla wielu uczonych taka koncepcja wcale nie była oczywista. Doszukiwano się w naczyniach sitowych innych funkcji.
- Najpopularniejsza teza zakładała, że były one czymś w rodzaju mini piecyków, do których wkładano żar. Miałyby służyć do przenoszenia ciepła lub do podręcznego podgrzewania potrawy - tłumaczy prof. Grygiel.
Niektórzy sądzili, że jeśli używano ich do żywności, to raczej odcedzano w nich płynny miód od plastrów lub nawet, że służyły do wyrobu piwa.
Dlaczego uczeni uciekali się do takich skomplikowanych hipotez, zamiast przyjąć tę najbardziej oczywistą?
Prawdopodobnie dlatego, że produkcja sera nie jest procesem łatwym. Ser sam się nie robi, co najwyżej mleko samo kwaśnieje. Produkcja składa się z kilku etapów, które trzeba najpierw zauważyć, a potem zastosować i udoskonalić.
Podejrzewa się, że ser wynaleźli blisko 10 tys. lat temu mezopotamscy pasterze. Gdy wlewali mleko do bukłaków sporządzonych z żołądków owiec, zauważyli, że z czasem się zsiada, dzieląc na skrzep i serwatkę. Z czasem nauczyli się odcedzać skrzep, osuszać go i konserwować

Jednak co innego Mezopotamia, a co innego dzikie ostępy Europy. U nas niemal wszystko działo się później. Uczeni nie sądzili, że technologia wyrobu sera tak szybko mogła przedostać się tak daleko. Mówimy wszak o pierwszych rolnikach. Ludziach, którzy mieli krzemienne narzędzia i dopiero co porzucili zbieracko-koczowniczy tryb życia, zaczynając budować osady.
Skoro niektórzy uczeni już dawno podejrzewali, że naczynia sitowe z Polski mogły służyć do wyrobu sera, dlaczego dopiero dziś dało się to udowodnić?
- Potrzebowaliśmy zaawansowanej techniki badawczej - tłumaczy prof. Grygiel. - A ośrodek w Bristolu ma dziś jedną z najlepszych na świecie pracowni chemii organicznej.
Polacy dostarczyli Anglikom fragmenty 34 naczyń sitowych, a także garnków do gotowania, naczyń przypominających miski oraz zakorkowanych płaskich butelek. Za pomocą zaawansowanej spektrografii uczeni przebadali ich ścianki. Zarówno w naczyniach sitowych, jak i w garnkach do gotowania odkryli sporo pozostałości kwasów tłuszczowych.
Co jednak najważniejsze, udało im się je zróżnicować. Naczynia sitowe zawierały głównie tłuszcz mleczny, garnki - ten pochodzący z mięsa zwierząt. Tłuszcz mleczny był też obecny w jednej trzeciej próbek pobranych z misek. To może wskazywać, że naczynia były używane wspólnie. W "cedzakach" osączał się ser, do misek zlewano serwatkę.
Skąd wiadomo, że to na pewno był ser, a nie masło? Ponieważ produkcja masła nie wymagała takich naczyń.
Z kolei w 80 proc. butelek badacze znaleźli pozostałości wosku pszczelego. Albo, zatem służyły one do przechowywania miodu, albo - do czego uczeni bardziej się skłaniają - wosk był używany, jako materiał impregnujący. Odkryli go też w trzech naczyniach sitowych - użyto go prawdopodobnie po to, by ochronić ser przed pleśnią.

********

Odkrycia te wpisują się w dotychczasową wiedzę o faktach związanych z pradziejami ziem polskich

5.4 -5.3 tys lat przed naszą erą – ekspansja ludności kultury ceramiki wstęgowej rytej: treny Dolnego i Górnego Śląska oraz Małopolski, później Wielkopolski i Kujaw. Uprawa pszenicy, rzadziej jęczmienia i prosa, grochu, soczewicy; hodowla owiec kóz, wzrasta udział bydła i świń. Charakterystyczne są długie, nawet do 35-50 m. domy w kształcie prostokąta.

[HP 2/685].

Te fakty niewiele nam mówią o ludziach, którzy wówczas zamieszkiwali ziemie polskie. Dopiero rozwój genetyki doprowadził do wydzielenia badań nazwanych

Genealogią Genetyczną

 

Najnowsze badania genealogii genetycznej, w których cała dotychczasowa wiedza archeologiczna badania faktów językowych ostatnio antropologii kulturowej ii. dziedzin stosowanych w do badań prehistorii we współdziałaniu z badaniami migracji i wieku populacji zapowiadają wydatne poszerzenie wiedzy o prehistorii świata

W każdym człowieku tkwi zapis genetyczny od początku od mitochondrialnej Ewy i Y-chromosalnego Adama.. Obecne badania genetyczne jakkolwiek odkrywają nam nieznane światy to jednak są to badania o przemieszczaniu się dwunożnych ssaków i nic więcej. Genetycy nie odkryli jeszcze genów duszy. Niektórzy domyślają się, że nie będą to określone geny a współdziałanie już tych oznaczonych; ale znalezienie tego sprzężenia może potrwać kolejne pięćdziesiąt lat a wtedy w innym świetle jawi się nam teoria prof. Krąpca o niezmienności charakterów ludzkich, którą wypełnione były homilie i wystąpienia Karola Wojtyły a później Jana Pawła II: BĄDŹCIE SOBĄ

 

Miejscowości, które będą omawiane w historycznej części na karty historii wkroczyły stosunkowo późno, ale mamy informację o zasięgu pierwszego państwa gnieźnieńskiego opisanego przez Mieszka I i ten dokument, chociaż bardzo niekompletny, pozwala nam przyjąć, że nasz region leżał na obszarze ww. państwa, chociaż nie możemy nic powiedzieć o kondycji ludzi stanowiących ogniwa rodowodowe. Jedynie tyle, co wynika z ogólnej wiedzy o ówczesnych osadach i jej charakterystyce wynikającej z ich zabudowy. Szczególnie, jeżeli rozpoznamy jej kształt świadczący o jej starej metryce.

Nie jesteśmy w stanie określić rozbieżności pomiędzy datą powstania miejscowości a jej zapisie w dokumencie, który zawsze jest późniejszy,. W literaturze opisano cechy charakterystyczne kształt i sposób zabudowy osad ludzkich w zależności od okresu ich powstania i ustroju społecznego. W pierwszym okresie – w epoce kamiennej – osada była pochodną rodziny stanowiła siedzibę rodu ze wspólną ziemią okalającą, zabudowania osady również tworzące okręg ze stawem wewnątrz zapewniającym równocenny dostęp do wody równocześnie zabezpieczając domy, które były usytuowane wewnątrz owej zwartej zabudowy, przed ingerencją z zewnątrz. Wiele osad o takiej zabudowie przetrwało do pierwszej połowy XIX wieku a i obecnie możemy dopatrzyć się jej pozostałości np. w Wodzinku w gminie Tuszyn czy Rososze w gminie Będków. Wiele osad uległo przekształceniu dopiero po 1864 po reformie tzw. Uwłaszczenia w większości przypadków kmiecie otrzymali powierzchnie ziemi taką, jaką dotychczas uprawiali. Jednak często było to związane z nowym podziałem ziemi i tworzeniem wsi o kształcie tzw ulicówek[18]

 

***

Polacy wywodzą się z dwóch grup etnicznych z irańskich plemion koczowniczych z podkreśleniem Sarmatów[19] powiązanych ze Scytami oraz drugą grupę stanowi lud osiadły; od tysięcy lat rolnicy - Słowianie; w okresie ok. 6000 - 20 000 lat istnienia przypisuje im się zasiedlanie różnych obszarów Eurazji i Indii.

***

Prawie wszystkie cywilizacje mają własną mitologię o pochodzeniu. Archeologia genetyczna opowie jedną globalną historię podróży, która zaczęła się jakieś 60 -70 tys. lat temu w Afryce. Tam ludzie pojawili się około 150 tys. lat temu stamtąd wyruszyli na podbój Europy, Azji południowej, aż do Oceanii. Obie Ameryki zostały zasiedlone najpóźniej. Te wczesne migracje pozostawiły ślad w genomie współczesnych ludzi. Śledząc zmiany genów wykryto mutacje oraz przystosowania cywilizacyjne np. mutacje lub powstanie genów stymulujących wytwarzanie laktazy enzymu umożliwiającego trawienie przez człowieka dwucukru laktozy z mleka krowiego itp.

Tę marszrutę obrazuje

DRZEWO GENEALOGICZNE LUDZKOŚCI

Zapisane w genach żyjących ludzi jak i w szczątkach odnalezionych we wspaniałych pochówkach, jakimi są piramidy egipskie, kurhany czy różnego rodzaju cmentarze w ziemi; ponadto, w lodach czy w bagnach. Odtwarzanie DNA ze szczątków jest rzeczą trudną[20], ale nie niemożliwą

 "Genealogia Y-DNA o początku
o pokrewieństwie ludów na kuli ziemskiej
(haplogrupy Y-DNA)

Oto pojawia się genetyka, a właściwie nie genetyka, lecz genealogia Y-DNA,  ze swoimi fascynującymi możliwościami dla badaczy tych zagadnień! M.in. dostarcza ona danych, które umożliwiają umiejscowienie konkretnego człowieka na drzewie genealogicznym rodu, plemienia, wielkiego ludu lub nawet całej ludzkości.

To, dlatego, że w męskim chromosomie Y przechowuje się i zasadniczo wiernie dziedziczy w trakcie przekazywania życia z ojca na syna materiał DNA wraz z jego historycznymi zmianami, zwanymi mutacjami.

Potwierdziła się bowiem zapisana w Biblii tradycja o jednym człowieku u początku ludzkości, zwanym w genetyce Y-chromosomalnym Adamem. Żył on, zapewne  w Afryce Południowej, zwłaszcza w okolicach dzisiejszego państwa Botswana i rejonu niecki pustyni Kalahari. Praojcu ludzkości przypisuje się czas życia niekiedy około 200 000 lat temu również ze względu na ustalony taki sam czas życia "mitochondrialnej Ewy". Zidentyfikowano mutacje SNP dwóch bratnich linii jego potomków, haplogrupy A i B.

Najnowsze jednak datowania, wprowadzają dość znaczne poprawki, które przypisują przodkowi współczesnego człowieka  142.000 lat .

 

JAK CHARAKTERYZOWANO Słowian w starożytnej EUROPIE?

 

Pierwszy zapis o Słowianach w Europie pochodzi z 550 roku dokonany przez historyka rzymskiego Prokopiusza[21]

Sklowianie (Sclavonians) używali jednego wspólnego wszystkim języka (a był on chropawy i nieregularny) i dawali się poznać przez podobieństwo powierzchowności, odbiegając wyglądem od smagłolicych Tatarów, a zbliżając się, choć nie w pełni dochodząc, do słusznej postury i jasnej skóry Germanów. Cztery tysiące sześćset wiosek leżało rozproszonych po prowincjach Rosji i Polski, a chaty[22] budowali w pośpiechu z nieobrobionych bali (...) Dałoby się, być może nie bez pochlebstwa, przyrównać je do budowli bobra (...).

Urodzajność ziemi, bardziej niż pracowitość mieszkańców, dostarczała zasobów rolniczej masie Sklowian. Pola, które obsiewali prosem i innym zbożem, przynosiły, w miejsce chleba, bardziej surową i mniej pożywną, strawę (...) Jako swego najwyższego Boga, czcili niewidzialnego władcę piorunów (...).

Sklowianie gardzili posłuszeństwem despocie (...) Dobrowolnym respektem darzyli sędziwy wiek i męstwo, ale każda wieś lub plemię istniało jako odrębna republika, a wszystkich należało przekonać tam, gdzie nikogo nie dało się przymusić (...) Walczyli pieszo, niemal bez odzienia (...) pływali, nurkowali i pozostawali pod wodą, chwytając oddech przez wydrążoną trzcinę. Były to wszakże umiejętności szpiegów i maruderów. Albowiem sztuka wojenna nie była znana Sklowianom. Ich imię pozostawało nieznane, a ich podboje niewiadome[23]

KRÓL-DUCH                              Rapsod V— pieśń II

LVI

„Inna to jest rzecz u nas Słowianina,

Który — gdy dobrze, to się koligaci,

A kiedy mu źle — dumnym być zaczyna

I niby wielki król gada do braci —

By nie myśleli, że chce jak gadzina                                                                        445

Darmo wziąć tego — czego nie zapłaci.

Więc jest nieszczęście, które łask unika,

A nie ma u nas innego dumnika.

Juliusz Słowacki

…O PAŃSTWIE POLSKIM

Najwcześniejszy dokument pisany dotyczący tej części Europy, która dziś nosi nazwę Polski, pochodzi z 965—966 r. n.e. W tych właśnie latach Ibrahim Ibn Jakub, podróżnik żydowski z Tortosy w Hiszpanii, uczestniczył w poselstwie wysłanym przez kalifa kordobańskiego do Ottona Wielkiego. Odwiedził Pragę i być może również Kraków, który leżał w tym czasie w granicach królestwa Czechów. Fragmenty jego relacji były znane późniejszym geografom arabskim:

 „.kraje Słowian ciągną się [nieprzerwanie] od Morza Syryjskiego po Ocean ku północy (...) [Stanowią] oni liczne, różniące się między sobą plemiona. (...) Królowie ich [są] w tej chwili [obecnie] czterej: król Bułgarów i Bojeslaw, król Faraga [Pragi], Bojema [Bohemii] i Karako [Krakowa], i Męsko król północy, i Nakon na krańcu Zachodu.

(...) A co się tyczy kraju Męsko, to [jest] on najrozleglejszy z ich [tj. słowiańskich] krajów. Obfituje on w żywność, mięso, miód i rolę orną [lub: rybę]. Pobierane przez niego [tj. Mieszka] podatki [lub: opłaty] [stanowią odważniki handlowe]. [Idą] one [na] żołd jego mężów [lub: piechurów]. (...) Ma on trzy tysiące pancernych [podzielonych na] oddziały (...) Daje on tym mężom odzież, konie, broń i wszystko, czego tylko

potrzebują. (...) A dar ślubny [jest] u Słowian znaczny, w czym zwyczaj ich [jest] podobny do zwyczaju Berberów. Jeżeli mężowi urodzą się dwie lub trzy córki, to one [stają się] powodem jego bogactwa, a jeśli się urodzi dwóch chłopców, to [staje się] to powodem jego ubóstwa.

Na ogół [biorąc], to Słowianie [są] skorzy do zaczepki i gwałtowni, i gdyby nie ich niezgoda [wywołana] mnogością rozwidleń ich gałęzi i podziałów na szczepy, żaden lud nie zdołałby im sprostać w sile. Zamieszkują oni krainy najbogatsze w obszary zdatne do zamieszkania [albo: najbogatsze w plony] i najzasobniejsze w środki żywności. Oddają się ze szczególną gorliwością rolnictwu. (...) Handel ich dociera lądem i morzem do Rusów i do Konstantynopola (...)

Kobiety ich, kiedy wyjdą za mąż, nie popełniają cudzołóstwa; ale panna, kiedy pokocha, jakiego mężczyznę, udaje się do niego i zaspokaja u niego swoją żądzę. A kiedy małżonek poślubi [dziewczynę] i znajdzie ją dziewicą, mówi do niej: ,,gdyby było w tobie coś dobrego, byliby cię pożądali mężczyźni i z pewnością byłabyś sobie wybrała kogoś, kto by wziął twoje dziewictwo". Potem ją odsyła i uwalnia się od niej.

Kraje Słowian są najzimniejsze [z wszystkich krajów]. Najtęższy mróz bywa u nich, gdy noce są księżycowe, a dnie pogodne. (...) Studnia i sadzawki pokrywają się twardą skorupą, tak, że się stają jak kamień. A gdy ludzie wydychają [powietrze], [tworzą się] na ich brodach powłoki z lodu niby ze szkła (...)

Nie mają oni łaźni, lecz posługują się domkami z drzewa (...) Budują piec z kamienia w jednym rogu i wycinają w górze na wprost niego okienko dla ujścia dymu, A gdy się [piec] rozgrzeje, zatykają owe okienko i zamykają drzwi domku. Wewnątrz znajduje się zbiornik na wodę. Wodę tę leją na rozpalony piec (...) Każdy z nich ma w ręku wiecheć z trawy, którym porusza powietrze i przyciąga je ku sobie. Wówczas otwierają im się pory i wychodzą zbędne substancje z ich ciał (...) Domek ten nazywają oni ali(s)tba.

Królowie ich podróżują wozami wielkimi, (...) wzniesionymi na czterech kołach. W czterech rogach ich [tj. tych wozów] są ustawione cztery mocne belki, z których zwisa na mocnych łańcuchach kolebka wyścielona brokatem, tak, że siedzący w niej nie trzęsie się podczas wstrząsów wozu. Przygotowują te [tj. wozy z kolebkami] również dla chorych i rannych (...)

Słowianie wojują z Bizantyńczykami, Frankami, Longobardami i innymi narodami, a wojna toczy się między nimi ze zmiennym szczęściem

[Boże …s. 27, 28.]

Od Awarów do państw słowiańskich na Bałkanach.

W latach 370 – 375 gwałtowny najazd Hunów na wschodnie królestwo Gotów położone nad morzem czarnym doprowadził do jego rozpadu. Ich marsz ze stepów Azji środkowej rozpoczęty ok. 320 roku spowodował migracje wielu ludów na zachód. Goci, Wandalowie i Awarowie znaleźli się w Europie. Przypuszcza się, że, przez co najmniej 200 lat trwał proces tworzenia społeczności awaro-słowiańskiej[24], na obszarze „Polski”.

W okresie walk wewnętrznych w cesarstwie zachodniorzymskim – w roku [601] zamordowania cesarza Mauritiusa Awarowie i Słowianie zalali swymi wojskami półwysep Bałkański tworząc podstawy państw słowiańskich na Bałkanach[25].

 

SŁOWIANIE W PREHISTORII hp R1a1a

 

 Wg. Petera Underhilla [lat temu]

OBSZARY

Wg. Anatola Klosowa

[lat temu]

Wg. Igora Rożańskiego[26]

 [lat temu]

11300 i 10700

Polska

4550

4000-3000; 0-1000

11200 i 8300

Słowacja

4125

4000-3000; 0-1000

5700

Czechy

4125

4000-3000; 0-1000

9900 i 7500

Niemcy

4700

4000-3000; 0-1000

8700 i 8000

Rosja europejska

4750

4000-3000; 0-1000

7400 i 4700

Ukraina

4750

4000-3000; 0-1000

14000

Indie

4050

18000-4000;3000-1000

15000

Pakistan

7025

 

 

Azja –Syberia lub Chiny

20000

 

 

Azja Kazachstan Kirgizja

 

19000

 

Bałkany

 

18000-4000

 

Kalendarium Słowian (Od ok. 500 r.)w okresie historycznym
 450 r. ok. na środkowym Podnieprzu (na płd. od Prypeci) pierwsza ceramika typu praskiego, przypisywana Słowianom.[J]

500 r. początek ataków Słowian na ziemie cesarstwa bizantyńskiego [J]

530 r. plemię Słowian wschodnich zakłada nad Dnieprem miasto Kijów; Polanie stopniowo jednoczą plemiona słowiańskie we wspólnotę wzdłuż środkowego Dniepru.[T 21]

536 r. słowiańska jazda śpieszy na pomoc Bizantyjczykom oblężonym w Rzymie.

544 r. Antowie lud z grupy Słowian podporządkowują się Justynianowi [T 21]

545 r. Słowianie łupią pograniczne ziemie imperium wschodniorzymskiego, położone nad Dunajem [J].

547 r. ludy słowiańskie ponownie najeżdżają Trację [T 21]

567 r. Awarowie wraz ze Słowianami opanowują Panonię, wyniszczają Gepidów i przepędzają Longobardów.[J]

568 r. Alboin zażądał wybranych przez siebie rodów zanim zgodził się objąć rządy Friuli, ziemi granicznej. Król przydzielił mu żądanych ludzi, stado silnych koni niezbędnych dla obrony tych ziem. Friuli długo była celem najazdów. Awarowie i Słowianie wkrótce wystawili na ciężką próbę załogę książę stracił życie a jego miast Cividale – obecnie ośrodek sztuki longobardzkiej - zostało złupione.[HP 7/143]

582 r. Słowianie i Awarowie przełamują linie Dunaju, rozpoczynają się ciężkie wojny z Bizancjum.[J]

586 r. Awarowie Słowianie oblegają Saloniki.[J]

612 r. Słowianie najeżdżają wybrzeża Dalmacji.[J]

614 r. w ręce Słowian dostaje się większość miast bałkańskich. podczas najazdów słowiańskich na Dalmację zostaje zniszczony Solin , ,rzymsko bizantyński ośrodek administracyjny. Zachodnia część półwyspu znajduje się poza polityczno kulturalnymi wpływami Bizancjum [T 21]

623 r. (658 – 661) powstaje państwo słowiańskie na obszarze Czech i Moraw na czele, którego stanął Samon kupiec z obszaru państwa Franków.[J]

623 r. powstanie Słowian przeciwko Awarom.[J]

626 r. Bułgarzy wraz z Awarami oblegają Konstantynopol.[J]

629 r. król Franków Dagobert I (600 – 639) uzyskawszy kontrolę nad ludami germańskimi, musiał stawić czoła Słowianom. [HP 7/87]

630 r. wybuch wojny między Awarami i Bułgarami.[J]

641 r. podczas kampanii Rotariego Słowianie niszczą Istrię i Dalmację. Drugi kontyngent Słowian dotarłszy do Kampanii po opłynięciu półwyspu przedostaje się do księstwa Benewentu aż po Siponto [T 21]

678 r. w następstwie zwycięstw bizantyńskich nad Arabami chan Awarów i przywódcy plemion słowiańskich osiadłych na Półwyspie Bałkańskim uznają suwerenność cesarstwa na ich terytoriach [T 21].

679 (-681) r. woja Bułgarów z Bizancjum, które musi uznać istnienie państwa bułgarskiego.[J]

679 r. Chazarowie najeżdżają na państwo bułgarskie.[J]

679 r. część Bułgarów pod wodzą Asparucha przekracza Dunaj.[J]

800 r. Chorwacja Dalmatyńska przyjmuje chrześcijaństwo – w obrządku słowiańskim zachowanym do chwili obecnej.[J]

800 r. w Gnieźnie rządzi dynastia Popielidów ustanowiona przez Franków (?).[J]

800 r. wschodni Słowianie budują grody - ufortyfikowane ośrodki handlu. Wkrótce jednak Waregowie opanowują główne miasta [T 21].

803 r. Słowianie z Peloponezu buntują się przeciwko cesarzowi bizantyńskiemu i oblegają przez długi czas miasto Patras [T 21].

830 r. powstaje, dzięki możnemu Mojmirowi państwo słowiańskie Morawia. Miasta, dalmackie i plemiona słowiańskie Serbów na półwyspie Bałkańskim wyrywają się z pod władzy Konstantynopola i dają początek słowiańskiemu królestwu pod panowaniem wielkiego żupana serbskiego [T 21].

842 r. w Polsce dochodzi do władzy książę Piast założyciel dynastii, wokół, której zacznie się formować państwo polskie [T 21].

 

 

 

 

ANEKSY

Do wczesnej słowiańszczyzny

 

KULTURA ARCHEOLOGICZNA 17

 

KULTURA ŁUŻYCKA     18

 

WAZA Z BRONOCIC       20

 

KULTURA PUCHARÓW LEJKOWATYCH               22

 

SŁOWIANIE       22

 

HAPLOGRUPA   30

 

DOPISEK             36

****

  

KULTURA ARCHEOLOGICZNA

 

To nic innego, jak zbiór zabytków archeologicznych (ruchomych i nieruchomych), tworzących podobne sobie zespoły występujące na danym terytorium i pochodzące z określonego czasu. Widać wyraźnie, że kultury archeologicznej nie powinno się identyfikować wprost z jakąkolwiek kulturą etniczną- rodem, plemieniem czy ludem. Może to budzić zdziwienie, a nawet sprzeciw Czytelnika. Przywykliśmy chyba wszyscy do bardzo prostego ich zrównania, z jakim można mieć do czynienia.

W badaniach kultur kręgu śródziemnomorskiego. W przypadku Rzymu, Grecji, jeszcze starszych kultur sprawa jest oczywista. Im dalej jednak od Morza Śródziemnego, tym bardziej się ona komplikuje. A dlaczego? Bo brakuje źródeł pisanych, owej literatury starożytnej, Brakuje, więc tego „podpisu" starożytnych ludzi, jaki po sobie pozostawili np. Rzymianie, Grecy, Egipcjanie i wiele innych narodów, które często już dziś nie istnieją. Źródła archeologiczne do badań nad Słowianami starożytnymi (i nie tylko nimi) są nieme, więc w tym wypadku - wedle definicji, którą za słuszną uważa wielu archeologów- kultura archeologiczna nie jest nawet pozostałością dawnej kultury ludzkiej!

Choć o definicji tej powinien pamiętać każdy archeolog, w codziennej praktyce badawczej sprawa ta wygląda inaczej. Najczęściej zabytki archeologiczne są jednak uważane za relikty dawnych kultur żywych. Tak do tej sprawy podchodzą często nawet ci, którzy jako podstawę swoich rozważań naukowych deklarują podane tu pojmowanie tego podstawowego w archeologii pojęcia. Bo też jest to sprawa wyjątkowo trudna, jeśli chce się interpretować zabytki, a nie tylko je opisywać i porządkować.

Czy w takim razie archeologia może w jakikolwiek sposób dopomóc w badaniach nad słowiańskimi starożytnościami? Oczywiście! W jaki inny sposób dowiedzielibyśmy się tego, jak nasi przodkowie w zamierzchłych czasach żyli, jak wyglądały ich domostwa, co jedli? Na ten temat źródła pisane, szczególnie te antyczne, najczęściej milczą lub też przekazują informacje lakoniczne, dzięki którym życia codziennego zrekonstruować nie można. Jak jednak wykorzystać źródła archeologiczne tak, aby z jednej strony pozostać w zgodzie z zasadami przyjętymi w nauce, a z drugiej strony, aby osiągnąć coś więcej niż sklasyfikowanie iluś typów naczyń glinianych bądź ozdób? Wydaje się, że wyjście jest tylko jedno. Trzeba potraktować wyniki badań historycznych i językoznawczych jako pewnego rodzaju marszrutę. Ona określi nam mniej więcej czasy i miejsca, w których żyli niegdyś Słowianie, lub choćby, gdzie należy się spodziewać śladów ich bytności. W tym kontekście, już z wykorzystaniem postępowania badawczego właściwego archeologii, można spróbować skorelować występowanie różnych kultur archeologicznych, które przecież obecnie można datować dość precyzyjnie, z pobytem interesujących nas ludów Oczywiście, trzeba tu zachować daleko idącą ostrożność tak, aby z jednej strony nie popaść w „słowianomanię", biorąc za słowiańskie zabytki, których jako takich opisać nie można. Równie niepożądana jest druga skrajność, czyli odrzucenie wszystkich niemal zabytków jako nieokreślonych bądź niesłowiańskich - coś przecież po naszych przodkach w ziemi pozostać musiało!

Jedynym obiektywnym „zapisem ludzi” będą wytwory ich umysłu i rąk.

Tak było do czasu włączenia do nauki historii ludzkości zapisanej w genach. Otworzyło się nowe archiwum dotychczas nieznane. Każdy człowiek nosi swoją historie od początku istnienia jego pary przodków.

 

KULTURA ŁUŻYCKA

 

kultura archeologiczna środkowej i młodszej epoki brązu oraz wczesnej epoki żelaza, występująca głównie na ziemiach polskich oraz przyległych do nich obszarów w innych państwach. Należy do kręgu kultur pól popielnicowych[1], do którego kwalifikuje się między innymi ze względu na formę pochówku ciałopalnego w popielnicach zakopywanych w ziemię. Kultura łużycka nie jest tworem jednolitym, a wręcz przeciwnie, dzieli się na wiele grup różniących się w różnym stopniu inwentarzem, obrządkiem pogrzebowym bądź formami osadnictwa. Występowały w niej zarówno osady otwarte, jak i zamknięte, do których zalicza się osadę w Biskupinie. Natomiast wszystkie grupy kultury łużyckiej charakteryzują się z tym samym modelem gospodarki oraz względnie zbliżonym modelem struktur osadniczych

Kryteria wyróżnienia Termin kultura łużycka został stworzony w drugiej połowie XIX wieku przez niemieckiego patologa, antropologa i prehistoryka Rudolfa Virchowa[2]. Początkowo nazwa ta służyła jedynie do oddania zjawisk występujących na obszarach Łużyc, gdzie na przełomie epoki brązu i wczesnej epoki żelaza, pojawiły się cmentarzyska składające się z grobów popielnicowych. Stopniowo jednak rozszerzano zasięg kultury łużyckiej na nowe ziemie, wpierw do Saksonii, Wielkopolski i Śląska, a także na tereny Czech i Moraw. Jej funkcjonowania dopatrywano się na coraz dalszych obszarach, identyfikując ją z występowaniem cmentarzysk, zwanych polami popielnicowymi. Dopiero w ciągu XX wieku zaczęto precyzować znaczenie pojęcia kultura łużycka[3]. Dało się zauważyć tendencję do rozszerzania zasięgu kultury łużyckiej przez badaczy polskich[4], przy odmiennych poglądach archeologów niemieckich i czeskich. Wiele do dyskusji wniósł Jan Filip[5], czeski archeolog i założyciel czasopisma archeologicznego Pamatký archeologické. Na określenie młodszych faz kultury łużyckiej w północnych i północno-wschodnich obszarach Czech, używał terminów kultura śląska i kultura platenicka. W dużym stopniu zgadzał się on jednak z poglądami archeologów polskich[6][7]. Inaczej sytuacja prezentuje się odnośnie używania terminu kultura łużycka przez archeologów niemieckich. Za kulturę łużycką uważają oni, odnośnie obszarów Brandenburgii, Saksonii i Łużyc, wczesne fazy jej rozwoju, nazywając tym samym późniejsze mianem kultury białowickiej, czy kultury górzyckiej. Z poglądem tym zgadza się Aleksander Gardawski, który wyróżnił kulturę białowicką na obszarze całej kultury łużyckiej[8]. Przyczyną tych różnic są metody, którymi posługują się badacze przy dokonywaniu podziałów taksonomicznych, mianowicie badacze polscy kierują się przy tym występowaniem tak zwanych pól popielnicowych oraz charakterystycznych form ceramiki, natomiast badacze niemieccy największą wagę przywiązują do wyrobów brązowych, charakterystycznych często dla kultury nordyjskiej[9]. ]

Kultura łużycka została wyróżniona na podstawie występowania w całym jej zasięgu takiego samego typu gospodarki, podobnych form osadniczych oraz cech budownictwa. Ponadto wiele wzajemnych powiązań można zauważyć w inwentarzu ceramicznym, różnym, co prawda w poszczególnych grupach, wykazującym jednak wiele cech wspólnych zarówno, co do strony technicznej, jak i stylów w zdobnictwie. Ostatnim czynnikiem, który zaważył na wyróżnieniu tej kultury, jest obrządek pogrzebowy, w którym zmarłych składano powszechnie na długo użytkowanych cmentarzach. Kultura łużycka została wyróżniona na podstawie występowania w całym jej zasięgu takiego samego typu gospodarki, podobnych form osadniczych oraz cech budownictwa. Ponadto wiele wzajemnych powiązań można zauważyć w inwentarzu ceramicznym, różnym co prawda w poszczególnych grupach, wykazującym jednak wiele cech wspólnych zarówno co do strony technicznej, jak i stylów w zdobnictwie. Ostatnim czynnikiem, który zaważył na wyróżnieniu tej kultury, jest obrządek pogrzebowy, w którym zmarłych składano powszechnie na długo użytkowanych cmentarzach

Przypisy

  1. Stary i nowy świat (Od "rewolucji" neolitycznej do podbojów Aleksandra Wielkiego), pod red. Joachima Śliwy, Świat Książki, Fogra Oficyna Wydawnicza, Kraków 2005, s. 398.
  2. Christian Andree, Rudolf Virchow als Prähistoriker, Köln 1976.
  3. Pradzieje ziem polskich, tom II, Od paleolitu do środkowego okresu lateńskiego, część 2, Epoka brązu i początki epoki żelaza, red. Jerzy Kmieciński, PWN, Warszawa-Łódź 1989, s. 512
  4. Tadeusz Sulimirski, Zagadnienia ekspansji kultury łużyckiej na Ukrainie, Wiadomości Archeologiczne, t. 14, Warszawa 1936, s. 40
  5. Pradzieje ziem polskich, tom II, Od paleolitu do środkowego okresu lateńskiego, część 2, Epoka brązu i początki epoki żelaza, red. Jerzy Kmieciński, PWN, Warszawa-Łódź 1989, s. 513
  6. Jan Filip, Popielnicová pole a počatki železné doby v Čechach, Praha 1936-1937
  7. Jan Filip, Lužická kultura v Československu, Pamatký archeologické, t. 41, Praha 1939, s. 14-51.
  8. 8,0 8,1 Aleksander Gardawski, Od środkowej epoki brązu do środkowego okresu lateńskiego [w:] Prahistoria ziem polskich, t. IV, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1979.
  9. Pradzieje ziem polskich, tom II, Od paleolitu do środkowego okresu lateńskiego, część 2, Epoka brązu i początki epoki żelaza, red. Jerzy Kmieciński, PWN, Warszawa-Łódź 1989, s. 513.

 

 

WAZA z BRONOCIC

 

W latach siedemdziesiątych pracownicy Instytutu Archeologii i Etnologii PAN, na prawym brzegu Nidzicy prowadzili badania na terenie osady istniejącej tam ponad 3000 lat p.n.e. Znaleziono tutaj elementy dawnego naczynia, które zostało zrekonstruowane. Widniał na nim rysunkowy ornament narracyjny przedstawiający drzewa, pola, drogi i wodę, a przede wszystkim wóz ciągniony przez parę wołów.

                              

Rozwinięcie rysunku z bronocickiej wazy

Wynalazek koła to wynik wielu stopniowych usprawnień związanych ze zmieniający się potrzebami transportu, dróg, a przede wszystkim z nowym sposobem użycia zwierząt domowych Początkowo wprowadzono wehikuły na płozach, podkładając pod nie wałki toczne z obrobionych pni drzewnych Przenoszenie większych ciężarów, niejednokrotnie pod górę, wymagało innego urządzenia

Z rolniczymi społecznościami Europy Środkowej łączą się najstarsze dowody znajomości wozu na kontynencie europejskim, a według współczesnych badań i na świecie Szczególnie ważny wkład w tym zakresie wniosła polska archeologia

Datowaniem metodą 14 C, określono jej wiek na lata 3491 – 3060 p.n.e.

WAZA Z WOZAMI z Bronocic zrekonstruowana ze znalezionych fragmentów waza jest obwiedziona ornamentem, który tworzy narrację złożoną z sekwencji kilku symboli. Szczególną uwagę zwraca rysunek wozu czterokołowego. Na wazie zachowały się dwa i znaczna część trzeciego; możemy jeszcze odczytać rysunek drzewa. Natomiast inne elementy ornamentu skłaniają do różnych interpretacji ich znaczenia - - pola z drogami, układ domów w osadzie i wyobrażenie rzeki Nidzicy.

Wyjaśnienie zagadkowych rysunków jest tym trudniejsze, że nie znajdują one analogu w zabytkach neolitu europejskiego. Relatywny odpowiednik

można by jedynie poszukiwać na tzw. piktogramach z kultury Uruk w południowej Mezopotamii

Najważniejszym składnikiem ornamentu na unikatowej wazie z Bronocic są rysunki czterokołowego pojazdu, przedstawionego w rzucie poziomym z kołami wyobrażonymi z profilu. Najwięcej domysłów wywołuje rysunek koła na podeście wozu między osiami Być może jest to otwór przeznaczony na umieszczenie rytualnej figury? Wóz jest wyposażony w dyszel z rozdwojeniem (na jednym rysunku nawet z potrójnym zakończeniem!)

Jego kształt, przypominający współczesną literę V to przypuszczalnie ilustracja jarzma przyrożnego, co świadczyłoby o zaprzęganiu pary zwierząt

Wśród szczątków kostnych, znalezionych w Bronocicach, znajdują się też poroża wołów z charakterystycznymi starciami, które przypuszczalnie powstały od wiązadeł uprzęży Datowanie znalezionych kości zwierzęcych w Bronocicach wykonano w Laboratorium Radiowęgla w Groningen w Holandii. Uzyskano dla nich datę 3635 -3370, co dopowiada oznaczeniu wieku wazy.

Inne ślady człowieka znalezione w Bronocicach k/Działoszyc są datowane na 5500 lat p.n.e. najstarsze znaleziska kultury Uruk datowane są na 3500 -3100 lat p.n.e.

 

KULTURA PUCHARÓW LEJKOWATYCH,

 

archeologiczna kultura neolitu, występująca w Europie ok. 3500-2000 p.n.e.; wychów bydła, owiec, kóz i świń; uprawa roli żarowo-kopieniacza (początki orki z zaprzęgiem wołów), zbieractwo, myślistwo, rybołówstwo; znajomość tkactwa; wypalanie naczyń glinianych; narzędzia krzemienne, z rogu i kości (siekiery, topory, maczugi, skrobacze, świdry, sierpy itp.), broń (łuk, sztylety), ozdoby; eksploatacja złóż krzemienia (Krzemionki Opatowskie); wymiana towarowa; pochówek przeważnie szkieletowy w grobach płaskich, dolmenach lub podłużnych grobowcach (m.in. na Kujawach); nazwa od formy naczyń ceramicznych o lejkowato wychylonych brzegach.

 

SŁOWIANIE

 

Tak było do niedawna uważaliśmy za wielkie osiągniecie badaczy zidentyfikowanie niektórych nazw plemion opisywanych przez Greków a później Rzymian. Obrazy powstałe z tych kompilacji są nie spójne.

 Niestety złą przysługę prawdzie naukowej wyrządzili ostatnio skrajni allochtoniści, którzy na podstawie zacieśnionej definicji archeologicznej kultury słowiańskiej- początek Słowian datują na ziemiach polskich jedynie na VI wiek ich praojczyznę lokując nad środkowym i górnym Dnieprem, a ich genezę ustalając tam na czas niewiele wcześniejszy. Posłużenie się również nie dopracowaną metodyką przez genetyków doprowadziło do ogłoszenia w 2002 roku o wielkiej odrębności Polaków od innych ludów słowiańskich; że pod względem genetycznym jesteśmy prawie tak samo oddaleni od Moskwy, jak i od Berlina. Inni naukowcy stosując metodę antropologii mieli rozterki typu jak taki prymitywny lud definiowany kulturą praską mógł odnieść taki sukces opanowując południową Europę żadne państwo słowiańskie nie powstało w wyniku podboju czy najazdów, żadnych środków militarnych - jak to czyniły plemiona germańskie. Zapisane w historii powszechnej inwazje Słowian to armie awaro-słowiańskie, które jednak nie odniosły żadnego trwałego sukcesu a Awarowie zniknęli z mapy dziejów. Tę zagadkę dziejów definitywnie wyjaśni najprawdopodobniej zapoczątkowane w końcu pierwszej dekady XXI wieku badania genetyczne w skali całego świata charakteryzujące się tym, że są one wykonywane wg wspólnej metodologii wypracowanej we współpracy największych ośrodków badawczych. zainteresowanie tematem jest tak ogromne, że wszystkie jednostkowe badania są publikowane i co charakterystyczne, ze cały ten dorobek wpasowuje się w cały dotychczasowy system pojęć i nazw. Dotyczy to szczególnie tzw. kultur archeologicznych, czyli całego dotychczasowego dorobku archeologii. Rzecz w tym, że nazwy kultur są utworzone z nazw miejscowości gdzie odkryto pierwsze znaleziska o określonych cechach. Operowanie tym nazewnictwem w skali światowej może być źródłem wielu nieporozumień i mylnych wniosków [A. Błażejewski], co legło cieniem na rzetelność polsko - polskiej dyskusji pomiędzy autochtonistami i allochtonistami; dyskusji bez szans jej zakończenia.

1.       Budowa światowego drzewa genealogicznego ludzkości od pierwszej pary ludzi; a w tym kierunku zmierzają badania. Może wyprowadzić naukę z impasu, w jakim się niewątpliwie znajduje. Zbyt dosłowne bezrefleksyjne traktowanie dotychczasowych publikacji może się okazać zwodnicze mnożące źródła sporu.

2.       Zaprzecza przyjętej a priori zasadzie, że ludy odbywały tylko liniową wędrówkę; przemieszczały się do punktu A; z A do B; z B do C itd. Nie spotkałem się z analizą możliwości całej siatki kombinacji. Czasu mieli dużo. Słowianie, pierwsi wsiedli na wozy, z co najmniej dwukonnymi zaprzęgami. Nie jakimiś wołami osłami, mułami, ale końmi, które w ciągu doby mogą przebyć odległość od 40 do 100 km; wg. pochodu Armii Czerwonej a jeszcze wcześniej Armii Kamińskiego. W przypadku tej pierwszej czołówki, osłony i łączność bezpośrednią stanowiły grupy zmotoryzowane. Natomiast pochód A. Kamińskiego wozy z rodzinami i konni ok. 4 konnych na jeden wóz. Dlatego rozważania czy kolebką ich była dolina Dniestru czy Dniepru czy rzeszowszczyzna [prof. Parczewski ] budzi zażenowanie. Do bitwy stalingradzkiej wchodziły dywizje Sybiraków wprost z marszu z dalekiej Syberii na zmarzniętą Wołgę.

3.       18000 lat temu zaczęli uprawę ziemi jej nawożenie udomowienie i hodowlę zwierząt…………. picie mleka. Obecnie są jeszcze na świecie, całe populacje nie przystosowane do picia mleka najprostszy poradnik lekarski zaleca wykonanie testu: wypić szklankę mleka i obserwować skutki.

4.        wytwarzanie serów koagulacja mleka przy użyciu enzymu [podpuszczki] pobranego z żołądka cielęcia, uprawę i obróbkę zbóż. Budowali domy tworzące osiedla zwykle rodowe. Te dopiero organizowano w osady plemienne

5.       nawożenie za pomocą nawozu naturalnego [gnoju]- umożliwiało życie osiadłe

6.       uprawę gleby za pomocą narzędzi przystosowanych do poruszania ich za pomocą zaprzęgów konnych. Niemieckie rolnictwo dopiero w końcu XVII wieku wymieniało w uprawie zaprzęgi wołów na konne – stwierdzając poprawę jakości upraw i ich znaczne przyspieszenie [ok. dwukrotne]

7.       allochtoniści uparcie tkwią w twierdzeniu, że np. obszar Polski był całkowicie pozbawiony ludzi. Germanie opuścili a na to wolne miejsce wkroczyli Słowianie. Tezie tej zaprzeczają fakty językowe większość nazw rzek i gór nie są pochodzenia słowiańskiego jakkolwiek wywodzą się ze wspólnego rdzenia języka praindoeuropejskiego - Tatry, Karpaty Wisła Warta nie wnikając w istotę ich pochodzenia istnieje pogląd, że zostały one utworzone przez plemiona germańskie. Dowodziłoby to o pokojowym i długotrwałym, współżyciu, aby nastąpiło przyswojenie słownictwa

8.       Z ustalonego przez genetyków rozmieszczenia Słowian i kultur archeologicznych wynika, że był to lud osiadły zamieszkujący budynki drewniane jedno i wielorodzinne tworzące niewielkie osady. Tworzący podstawy cywilizacyjne tzw. rewolucji neolitycznej.  W Indiach domy budowano z drewna i trzciny nie osiedlali się miastach powstałych we wcześniejszych kulturach.

 

W pierwszej połowie XX wieku pojawiły się opowieści – dla wtajemniczonych- o związkach Słowian jako nacji z plemionami Yogi

 

Napisane przed blisko półwieczem najważniejsze dzieło w dorobku londyńskiego profesora, jednego z czołowych w świecie przedstawicieli powojennej indologii, zyskało już niemal patynę klasyki, a przy tym nic nie straciło z merytorycznych walorów podstawowego kompendium starożytnej cywilizacji indyjskiej-od jej prehistorycznych początków do podboju muzułmańskiego, który zakończył się w XVI wieku. Naszkicowo na zarysowanym tle "historii wydarzeniowej" autor - w jasnym, przejrzystym wywodzie - przedstawia zasadnicze elementy tej cywilizacji: państwo, społeczeństwo i rodzinę, życie codzienne, religię i filozofię, architekturę i sztukę, język i literaturę, których dziedzictwo decydująco odcisnęło się na fascynującej specyfice kulturowej dzisiejszych Indii.

Arthur L. Basham pt. Indie (s. 43) pisze:

Około roku 2000 p.n.e. na ogromnym obszarze stepów rozciągających się od Polski do Środkowej Azji żyli barbarzyńcy na pół koczowniczy, ludzie wysocy, przeważnie jasnowłosi o długich głowach. Oswoili konia i zaprzęgali go do lekkich rydwanów kołach wyposażonych w szprychy; były to wozy znacznie szybsze i sprawniejsze niż owe ciężkie furgony zaprzęgane w osły i toczące się na czterech masywnych kołach, które stanowiły najlepszy środek transportu znany w ówczesnym Sumerze. Zajmowali się głownie pasterstwem, ale w pewnym zakresie uprawiali też ziemię. Choć może nigdy nie mieli bezpośredniego kontaktu z Sumeryjczykami przejęli niektóre zdobycze mezopotamskie zwłaszcza topór z otworem na drzewce. Na początku drugiego tysiąclecia ludy te – czy to z powodu nadmiernego przyrostu naturalnego, czy wyschnięcia teren ów pastewnych, czy też z obu tych przyczyn naraz - rozpoczęły wędrówkę. Całe zastępy emigrowały na zachód, na południe i na wschód, podbijając tubylców i zawierając małżeństwa, z których miały wyłonić się warstwy rządzące. Nieśli z sobą patrilinearną organizację plemienną, kult bogów nieba oraz umiejętność posługiwania się końmi i rydwanami. W większości krajów, gdzie się osiedlili, język ich dostosował się stopniowo do języków ludów podbitych. Część ich – przodkowie Greków, Latynów, Celtów i Germanów – wdarła się do Europy; inni pojawili się w Anatolii, gdzie po zmieszaniu się przybyszów z tubylcami wyrosło wielkie imperium Hetytów. Jeszcze inni – przodkowie późniejszych ludów bałtyckich i słowiańskich – pozostali w dawnej ojczyźnie, podczas gdy plemiona, które ruszyły na południe, rozpoczęły szturm – z terenów Kaukazu i płaskowyżu irańskiego – na obszary cywilizacji Środkowego Wschodu. Ludzie z tej fali dowodzili Kassytami, którzy podbili Babilon. W XIV wieku p.n.e. pojawił się w północno-wschodniej Syrii lud zwany Mitanni, którego królowie mieli imiona indoirańskie, a niektórzy z jego bogów dobrze SA znani każdemu badaczowi religii Indii; Indara, Uruwna (wedyjski bóg Waruna),Mitra i Naszatija. Podobnie jak królowie Mitanni, również inni wodzowie w Syrii i Palestynie mieli imiona typu indoirańskiego.

We wstępie do 70-ciu Hymnów Rygwedy (spośród 1028 w oryginalnej Rig-Wedzie) w tłumaczeniu prof. Franciszka Michalskiego czytamy: Niektórzy badacze sądzą, że Ariowie zajmowali pierwotnie dorzecze Odry i Wisły, inni, że mieszkali oni w dorzeczach Dniepru i Donu... Braminizm wedyjski i hinduizm niewiele różnią się od duchowych nauk dawnych Słowian. Jednakże spustoszenie kulturowe, jakie znacznie później dokonało się na ludności słowiańskiej w konsekwencji do tego się przyczyniło, że dzisiejszy Słowianin nieraz wyraża przekonanie, iż jego pradziad był prymitywnym i zacofanym poganinem. Nieraz wierzy, że elementy kultury i kultu Słowian musiały być zapożyczone od Persów, Hindusów, Celtów, Greków czy Rzymian, gdyż jak twierdzi, znajduje pomiędzy nimi liczne podobieństwa. A przecież wyznania indoeuropejskie, jak również słowiańskie od wieków istniały w zgodzie ze sobą, gdyż oparte były o te same nauki duchowe. Ziemią ojczystą tych, którzy tysiące lat temu wyruszyli na wschód i na zachód była dzisiejsza Polska i dawna Wielkoruś. Podobne nauki, na których opierają się Hinduizm i wyznania indoeuropejskie oraz spokrewnione z nimi stamtąd się wywodzą.

Jak widać zapatrzeni w cywilizacje śródziemnomorską i zupełnie odmienny i niezrozumiały Daleki Wschód jest ciągle na tyle inny i nie przystający do naszych pojęć o świecie w którym początek cywilizacji wywodzi się z kultur śródziemnomorskich i z „najdoskonalszego” Rzymu, że publikacja Bashama została tylko zauważona przez wyznawców Yogi, ot takich nieszkodliwych dziwaków.

Nasze warstwy oświecone hindusów traktują jak lordowie angielscy, których fortuny uzyskane w Indiach wprowadziły ich do londyńskich klubów; prace prof. Artura Bashamy nie docierały również do historyków polskich uczelni. A fee to byłoby o chłopach, którzy mieli by tworzyć podstawy współczesnej cywilizacji 4000. – 18000 lat temu?

·     Na podstawie danych językowych i archeologicznych da się nieco powiedzieć o życiu społecznym, religijnym i gospodarczym pierwszych Indoeuropejczyków, którzy, poznali i docenili dobrodziejstwo rolnictwa. Byli odkrywcami wykorzystania mleka i jego przetworów, wełny, gnoju, skór

·     Mleko. Picie mleka na początku naszej cywilizacji również wymagało pewnego przystosowania genetycznego. Wielocukier zawarty w mleku laktoza może być przyswojony przez żywy organizm dopiero w obecności enzymu laktazy brak laktamu w przewodzie pokarmowym poczyni laktozę składnikiem szkodliwym. W języku lekarskim brak tego enzymu określa jako nieprzystosowanie genetyczne inaczej atopia. (w Polsce ok. 1 do 3 %) w Azji całe populacje pozbawione są zdolności wytwarzania laktazy.

·     Sery. Jako naczyń do gromadzenia mleka krowiego stosowano żołądki między innymi cielęce. Zauważono, że mleko w żołądkach cielęcych gęstnieje na biała masę – ser- i ciecz – serwatkę-, które łatwo można rozdzielić. W śluzówce żołądka cielęcego znajduje się w dużych ilościach Podpuszczka (inaczej: rennina, chymozyna) - enzym trawienny, Jest ona wykorzystywana w mleczarstwie do produkcji serów podpuszczkowych. Podpuszczka występuje również w żołądku człowieka, ale jedynie w okresie niemowlęcym, zanika u dzieci około trzeciego roku życia - powoduje denaturację białka z mleka matki. Katalizuje rozkład białka czyniąc go przyswajalnym.

·         gnój, zastosowanie do nawożenia gnoju umożliwiło osiadłe bytowanie budowanie stałych siedzib łączenia je w osady podwyższyło plony

·         skóry - przystosowane, ze zwierząt dzikich upolowanych a następnie zwierząt hodowlanych do wytwarzania odzieży było związane z migracją plemion na obszary o chłodniejszym klimacie, lub ochładzanie się klimatu w wyniku nadejścia okresu chłodnego , bo nadejście lodowca uniemożliwiało człowiekowi bytowanie.

·         Wełnę do wytwarzania odzieży metodami przędzenia i tkania wiązało się z przeprowadzeniem modyfikacji genetycznej owiec mającej na celu wyhodowanie odmiany mającą wełnę miękką nadającą się do przerobu na odzież. Wówczas ingerencja genetyczna polegała na hodowaniu odpowiednich krzyżówek i selekcji zwierząt polegającej na poddawaniu reprodukcji zwierząt o pożądanych cechach - metoda ciągle stosowana.

·         użycia siły pociągowej udomowionych koni. Udomowienie konia zaprzęgnięcie go do wynalezionego przez nich wozu jak również rydwanu na kołach ze szprychami zapoczątkowało ich ekspansje zmieniło sposoby prowadzenia walki jak i pasterstwa.

·         Zmarłych grzebali w różnego rodzaju grobach kurhanowych jamowych; zaznaczając nimi podziały i trasy wędrówek.

·         Badania genetyczne i językowe wykazują, że zachodnie rodziny języków indoeuropejskich [germańska, bałto-słowiańska, celtycka, italska] wykształciły się od 3300 do 2800 p.n.e. Koczownicy korzystający z pierwotnych form rolnictwa; hodowali konie, bydło, owce, kozy i świnie; trudnili się pszczelarstwem; do uprawy ziemi używali pługa i radła. Znali wszelkie narzędzia do zbioru i pozyskiwania ziarna. Naczelnicy plemion złożonych z rodów stanowili silną władzę mającą na celu ochronę własności. Bogów umieszczali w niebie. Lud z przedgórza Kaukazu zajmował się metalurgią; wodzów chował pod kurhanami z bronią z brązu [topory czekany, miecze], figurkami lwów i byków; znali technikę odlewniczą – na wosk tracony. W górach Kaukazu pozyskiwali rudę miedzi i złoto, którym handlowali z sumeryjską Mezopotamią. Z tego samego okresu pochodzi jedno najstarszych odkryć na ziemiach polskich Bronocice k/ Kielc. Naczynia zdobionego wozem czterokołowym. W Słownictwie indoeuropejskim wspólne jest słownictwo związane z terminologią zaprzęgów konnych [wspólne słowa dla osi, kół dyszla i wozu]. BADANIA genetyczne wykazują, że haplogrupa chromosomu, Y oznaczona jako R1a1 spotykana jest w genach ludzi Azji środkowej, Słowian wschodniej i środkowej Europy, W Pakistanie i w Indiach. Uważa się, że jej rozprzestrzenienie można wiązać z wędrówkami Praindoeuropejczyków na wschód i na zachód. Językoznawcy znaleźli przesłanki świadczące o tym, że język praindoeuropejski istniał między 4000/3500 p.n.e. Jako pierwsza, ok. 4200 lat p.n.e. oddzieliła się gałąź anatolijska, po tym tocharska. Zachodnie rodziny języków indoeuropejskich [germańska, bałto-słowiańska, celtycka, italska] wykształciły się w okresie od 3300 do 2800 p.n.e.

Hodowali bydło, owce, kozy i świnie. Trudnili się też pszczelarstwem. Używali do uprawy ziemi pługa lub radła. Znali wszelkie narzędzia do zbioru i obróbki zboża. Ich głównym środkiem transportu był wóz zaprzężony w konie. Jako społeczeństwo dzielili się na rodziny i poszczególne rody lub klany kierowane przez naczelników, które grupowały się w plemiona. Istniało silne przywództwo, ze względu na łatwość kradzieży głównej części dobytku, jaką było bydło. Jako, że niebo jest najbardziej dominującym elementem w krajobrazie stepu, siedziby czczonych przez siebie bogów umieszczali oni właśnie w niebie. Ich najbliższymi sąsiadami były od północy ludy Protouralskie (przodkowie ludów Finougryjskich i Samojedzkich). Od południa obszary zamieszkane przez Indoeuropejczyków graniczyły z terytoriami ludów kaukaskich. Swoich zmarłych wodzów chowali pod kurhanami (szczególnie bogate znane są z Kubania) z bronią z brązu (topory, czekany, miecze), figurkami lwów i byków, (co budzi skojarzenia z mezopotamskimi symbolami władzy, złotymi ozdobami i kamiennymi pieczęciami. Sąsiedni lud z Majkop znał technikę wytapiania przedmiotów brązowych metodą na wosk tracony. Prowadził daleką wymianę handlową: sprowadzał turkusy ze środkowej Azji, lazuryt z Afganistanu. Uzyskiwali w górach Kaukazu rudę miedzi i złoto, którym handlowali z sumeryjską Mezopotamią.

W okresie neolitu i epoki miedzi rozwijały się na obszarze pontyjsko-kaspijskim liczne kultury koczowniczych pasterzy. Jedną z nich był zespół kultur kurhanowych. Kultura grobów jamowych rozwijała się na obszarze od Dniestru do Morza Kaspijskiego pomiędzy 3600 a 2300 p. Chr. Ludzie tej kultury byli wędrownymi pasterzami wspomagającymi się od czasu do czasu rolnictwem. Swoich zmarłych grzebali w jamowych grobach pod kurhanami. Jako jedni z pierwszych w tej części świata znali koło i wóz. Nad jeziorem Kriwoje w okolicach Czelabińska odnaleziono pochówek z ok. 2000 r. p. Chr., który zawierał szczątki konia, wędzidła, łuku i strzał, fragmenty kół i osi rydwanu. Obszar występowania tej kultury archeologicznej był najprawdopodobniej ojczyzną Indoeuropejczyków. Ale udomowienie konia oraz użycie wozu i rydwanu sprawiło, że zaczęli się oni rozprzestrzeniać na inne obszary stepu. Rychło na bazie tej ekspansji rozwinęły się inne kultury: Bugo-Dniestrzańska (6000 p. Chr.),Samara (5000 p. Chr.), Chwałyńska (5000 p. Chr.), Dniepro-Doniecka (5000-4000 p. Chr.), kultura Usatowo (późne IV tysiąclecie przed Chr.), Majkop-Derejiwka (3500-2500 p. Chr.). Około 3500 p. Chr. kultury kurhanowe rozprzestrzeniły się z dorzecza Wołgi na obszary pomiędzy Wołgą a Dnieprem, następnie na przedgórze Kaukazu (gdzie powstała kultura Majkop), w I poł. III tys. p. Chr. opanowały cały obszar stepu od Rumunii po Ural Badania genetyczne wykazują że haplogrupa chromosomu Y oznaczona jako R1a1 spotykana jest w genach ludzi z Azji Środkowej, Słowian wschodniej i środkowej Europy, w Pakistanie i w Indiach. Uważa się, że jej rozprzestrzenienie się można wiązać z wędrówkami Praindoeuropejczyków na wschód i Zachód. Językoznawcy szczegółowo zbadali przesłanki świadczące o tym, że język praindoeuropejski istniał między 4000/3500 p. Chr. a 2500 p. Chr. Pierwszą datę wyznacza wspólne u ludów indoeuropejskich słownictwo dotyczące wełny i wyrabianych z niej tkanin. Najstarsze przykłady wykorzystywania wełny znane są z Europy, z Polski (Bronocice) i stepu pontyjskiego (Chwałyńsk, 4600/4200 p. Chr.). Fragmenty tkanin wełnianych znane są z terenów przedgórza Kaukazu z grobów kulturowych Nowoswobodnaja. Datę zaniku języka praindoeuropejskiego jako języka mówionego wyznacza upowszechnienie się wozu zaprzężonego w konie, (o czym niżej). Ostateczny podział tego języka nastąpił w okolicach 2500 r. p. Chr. Jako pierwsza, ok. 4200 lat p. Chr. oddzieliła się gałąź anatolijska, potem tocharska (3700 p. Chr.). Zachodnie rodziny języków indoeuropejskich (germańska, bałto-słowiańska, celtycka, italska) wykształciły się w okresie od 3300 p. Chr. do 2800 p. Chr. 2500 lat p. Chr. z języka praindoeuropejskiego wyłonił się język pragrecki, a ok. 2200 p. Chr. praindoirański, który ok. 1800 p. Chr. podzielił się na rodzinę irańską i indyjską.

KONIE I RYDWANY

Najważniejszym wydarzeniem we wczesnej historii plemion zamieszkujących step było bez wątpienia udomowienie konia i wynalezienie nowego środka transportu i broni jednocześnie- rydwanu. Można bez przesady powiedzieć, że te dwie innowacje w połączeniu z warunkami naturalnymi stepu przyczyniły się do wytworzenia specyficznego modelu kulturowego Indoeuropejczyków.

Obszarem, na którym udomowiono konia był właśnie ster Eurazji. Tu żyły w dużych stadach liczne dzikie konie trzech gatunków (Equus ferus caballus, Equus hemionus, Equus hydruntinus) podobne do koni Przewalskiego. Znaleziska archeologiczne pokazują, że udział kości końskich w odpadkach kuchennych ludów stepowych wynosi ok. 40%. Świadczy to polowaniach na te zwierzęta. Ludzie współistnieli na stepie z końmi tysiące lat i wykorzystywali ich mięso. Koń nie jest zwierzęciem łatwym do udomowienia. Jest duży i agresywny. W sytuacji zagrożenia ucieka lub atakuje, kopiąc i gryząc. Jest jednak także wytrzymały i przystosowany do ciężkich warunków stepu. Może w najgorszym razie służyć jako zapas mięsa na zimę. Takie wykorzystanie koni przez pasterzy bydła z rejonu pontyjskiego stepu istniało już ok. 4800 lat p. Chr. W kulturze Botai z terenu Kazachstanu z lat 3700-3000 p. Chr. konie były wykorzystywane na bardzo szeroką skalę. Z miejscowości Botai pochodzą dowody na udomowienie koni i wykorzystywanie ich w transporcie. Prawdopodobnie znajdowały się tam jedne z najstarszych w świecie stajni. Mieszkańcy osiedla polowali na konie na stepie, łapali je by jeździć na nich wierzchem, bądź zabijali na mięso. Oznacza to, że już 3700 lat p. Chr. zostały udomowiono konie i jeżdżono na nich wierzchem oraz zaprzęgano do ciągnięcia ciężarów. W okresie od 3500 p. Chr. konie zaczynają być wykorzystywane w kulturach: Majkop i transkaukaskiej. Także w Europie, w kulturze badeńskiej i nad Dunajem ludzie zaczęli jeździć konno, by doglądać swych stad. Znaczenie udomowienia konia w dziejach ludzkości jest tak ogromne, że nie sposób go przecenić. Z pomocą koni ludzie mogli doglądać o wiele większych stad niż pieszo, co znaczy, że mogli dzięki temu posiadać większy majątek. Dążenie do zwiększenia liczby stad owocowało międzyludzkimi i międzyplemiennymi konfliktami i zawieraniem przymierzy. Tworzyły się nowe związki plemienne. Im bogatsi byli właściciele stad, tym więcej luksusowych dóbr chcieli nabywać i tym bardziej rozgałęzione były kontakty handlowe. Ogromne zmiany zaszły w sposobie prowadzenia wojny. Można było teraz szybko uderzyć na przeciwnika, pokonać go i zrabować jego dobytek, a potem jeszcze szybciej uciec. Koń mógł szybko przetransportować swego właściciela na pole bitwy i sprawnie go z niego ewakuować. W epoce żelaza powstanie krótkiego łuku refleksyjnego pozwoliło na wyłonienie się formacji konnych łuczników, ale w neolicie i epoce brązu było na to jeszcze za wcześnie. To inny wynalazek zmienił wraz koniem oblicze wojny i transportu epoki brązu- wóz. Wczesne pojazdy kołowe stanowiły skomplikowane połączenie kół, osi, pudła wozu i dyszla wraz z elementami skórzanymi. Ich połączenie w celu zbudowania sprawnego i niezawodnego pojazdu jest trudniejsze niż się nam wydaje. Wymaga dobrego opanowania rzemiosła ciesielskiego i dobrej znajomości podstawowej fizyki ruchu. Być może jednym z najstarszych śladów wozu jest ścieżka zachowana pod kurhanem w Flintbek sprzed 3400 lat p. Chr., która mogła zostać utworzona przez przejeżdżające wozy. Pojazdy kołowe wspominane są także w najstarszych tekstach Mezopotamii z Uruk ok. 3300 lat p. Chr. Kółko z ceramicznego modelu wozu z Arslantepe nad Eufratem pochodzi z ok. 3400/3100 lat przed Chrystusem. Naczynie kultury pucharów lejkowatych z Bronocic w województwie świętokrzyskim ozdobione przedstawieniem czterokołowego wozu pochodzi sprzed ok. 3500 lat p. Chr. i jest jednym z najstarszych na świecie. Podobne przedstawienia z tego samego czasu znaleziono na naczyniach z Niemiec. Z miejscowości Edvik nad Wołgą, z pochówku kurhanowego pochodzi kocioł z przedstawieniem wozu ciągniętego przez jakieś zwierzę. Z okresu pomiędzy 3000 a 2000 p. Chr. pochodzą zachowane w całości niemal pojazdy drewniane z Ukrainy i Rosji. Najlepiej zachowane pochodzą z Kubania (Ostannyj Kurgan) z okresu pomiędzy 3300 a 2900 lat p. Chr. z okresu pomiędzy 3200 a 2900 p. Chr. pochodzą zachowane w bagnach i jeziorach wozy ze Szwajcarii, Holandii i Danii. Znaczenie wynalezienia sprawnego wozu kołowego dla dalszych dziejów człowieka jest ogromne. Ciężkie ładunki mogły być od tego momentu transportowane nie tylko wodą, ale i lądem. Zwierzęta zastąpiły ludzi w transporcie wielu dóbr i materiałów. Wzmogło to znacznie rozwój handlu i kontaktów między społecznościami. Dla koczowników oznaczało to zwiększenie liczby posiadanych dóbr i zasięgu odbywanych wędrówek. Spora część wspólnego dla języków indoeuropejskich słownictwa związana jest z terminologią dotyczącą zaprzęgów konnych (wspólne słowa dla osi, kół, dyszla i wozu).

Nieodparcie nasuwa się pytanie, z jakich źródeł czerpał wiedzę Bashama dotychczas nieznanych, albo pomijanych przez europejską naukę zagadnienie to będzie zapewne przedmiotem badań. Obecnie tylko można podać fakt historyczny, że PIERWOTNE PISMO INDII BRAHMI ma 5-6 tysięcy lat historii. Nazwa jego wywodzi się od boginini brahmi inaczej SARASVATI, patronki kasty braminów (do 73 % genu słowiańskiego)

 

Praktycznie XXI wiek przynosi nową metodę poznania historii świata wiele zapisów pochodzących z tradycji mówionej staje się lub stanie się prawdami historycznymi

 

HAPLOGRUPY

 

o początku i pokrewieństwie ludów na kuli ziemskiej (haplogrupy Y-DNA)

  Oto pojawia się genetyka, a właściwie nie genetyka, lecz genealogia Y-DNA,  ze swoimi fascynującymi możliwościami dla badaczy tych zagadnień! M.in. dostarcza ona danych, które umożliwiają umiejscowienie konkretnego człowieka na drzewie genealogicznym rodu, plemienia, wielkiego ludu lub nawet całej ludzkości.

To, dlatego, że w męskim chromosomie Y przechowuje się i zasadniczo wiernie dziedziczy w trakcie przekazywania życia z ojca na syna materiał DNA wraz z jego historycznymi zmianami, zwanymi mutacjami.

Męski charakter genealogii Y-DNA jest istotny w ustalaniu pierwotnej grupy rodowej, plemiennej, czyli pierwotnego etnosu (gr. "etnos" to rój, trzoda, plemię). Bowiem w cywilizacji patriarchalnej ojcowski rodowód był istotnym czynnikiem genezy i rozwoju grup rodowych, plemiennych i etnicznych. Płciowy chromosom Y, choć nie służy przekazywaniu cech somatycznych (z wyjątkiem płciowych) ani tzw. rasowych, zawiera w sobie jakby bibliotekę rodowodu ojcowskiego wszystkich poprzednich pokoleń w linii prostej. W genealogii Y-DNA bierze się pod uwagę te mutacje, które dokonują się w niekodujących (niegenowych) odcinkach  Y-DNA, (ale to około 95% całej nici DNA!).

Mianowicie spośród milionów możliwych w tym chromosomie mutacji, niektóre, np. SNP (Single Nucleotide Polimophism; snip) dokonują się bardzo rzadko, praktycznie tylko raz w dziejach ludzkości, tylko u jednego mężczyzny, spontanicznie, jakby losowo, jako błąd w procesie kopiowania DNA. Są one zasadniczo dokładnie przekazywane w trakcie zapłodnienia wszystkim męskim potomkom. Przy tym jednak, choć rzadko, może dojść do kolejnej mutacji, choć w innym miejscu (markerze), która zostaje przekazana potomstwu podobnie jak i poprzednie.

(Niekiedy jednak do mutacji dochodzi zapewne także z przyczyn zewnętrznych, spowodowanych przez tzw. mutageny - chemiczne (np. analogi zasad, kwas azotawy czy powodujące stres oksydacyjny nadtlenki) lub fizyczne (np. promieniowanie jonizujące czy nadfioletowe, albo ciepło). Niektóre z tych mutacji, jako niebezpieczne dla zdrowia lub życia ludzkiego, mogą być kojarzone nawet ze zmianami demograficznymi w powstałej populacji, co niekiedy umożliwia utożsamienie momentu mutacji w Y-SNP z momentem pojawienia się odrębności populacji. Tak można tłumaczyć zbyt małą dzisiejszą liczebność haplogrup pierwotnych R1*, R1a* i R1b*, odznaczających się wysoką liczbą mutacji)

Mutacje SNP, przekazane męskim potomkom, są przez genetykę oznaczane odpowiednią literą, wskazującą na laboratorium, gdzie mutacje odkryto i liczbą, oznaczającą kolejną liczbę odkrycia mutacji w tym laboratorium. Stąd np. takie symbole mutacji SNP: M417, L260, P45. Od mutacji SNP zaczyna istnienie nowa populacja zwana haplogrupą (hg) Y-DNA człowieka (gr. 'haplous' jednolity, pojedynczy). Haplogrupa więc to populacja, grupa ludzka, pochodząca od jednego mężczyzny, u którego w trakcie poczęcia doszło do określonej mutacji w SNP; mutacja ta występuje niezmiennie (gr. haplous) u wszystkich jego męskich potomków, nawet mimo pojawienia się u nich kolejnych mutacji. Haplogrupy oznaczamy umownie kolejnymi literami alfabetu łacińskiego od A do T, oraz dodatkowo cyframi 1, 2, 3... oraz literami a, b, c... , jak np. R1a1a7 (jak podstawowa populacja słowiańska w Polsce)

albo R1b1b2 (jak podstawowa grupa genowa w Europie Zachodniej, zwana tez celtycką lub atlantycką. Natomiast pierwszy mężczyzna, przodek wszystkich obecnie żyjących mężczyzn na świecie, tzw. Y-chromosomalny Adam, został oznaczony literą A. Na podstawie poznanych mutacji w Y-DNA u plemion afrykańskich ustalono prowizorycznie nawet jego mutację, oznaczoną obecnie  M91 i P97.

         Potwierdziła się bowiem zapisana w Biblii tradycja o jednym człowieku u początku ludzkości, zwanym w genetyce Y-chromosomalnym Adamem. Żył on, jak wskazują na to najnowsze badania (Henn et al., 2011), zapewne  w Afryce Południowej, zwłaszcza w okolicach dzisiejszego państwa Botswana i rejonu niecki pustyni Kalahari (zob. też praca Batini et al. 2011). Praojcu ludzkości prowizorycznie przypisuje się czas życia niekiedy około 200 000 lat temu, zwłaszcza ze względu na ogromnie rozwinięta różnorodność genetyczną łowców i zbieraczy, mówiących językiem mlaskowym Khoisan z  plemion Khoe i San-Buszmenów (z rejonu niecki pustyni Khalahari) oraz plemion Sandawe i Hadza (we wschodniej Afryce); i ze względu na ustalony taki sam czas życia "mitochondrialnej Ewy". Zidentyfikowano mutacje SNP dwóch bratnich linii jego potomków, haplogrupy A i B.

Najnowsze jednak datowanie, dokonane na podstawie 22 najbardziej powolnych markerów (Klosow, maj 2011) wprowadza dość znaczne poprawki. Najbliższy wspólny przodek haplogrupy A żył 85.000 lat temu; przodek haplogrupy B - 46.000 lat temu. Natomiast ich wspólny, czyli haplogrup A i B przodek, czyli "chromosomalny Adam" - 130.000 lat temu. Wspomnieć trzeba, że pierwsza wersja datowania pierwszego wspólnego przodka współczesnego człowieka na tej stronie podawała 144.000 lata, na podstawie wybranych tu obliczeń Tim Janzena (na portalu RootsWeb). Ta datacja zasadniczo została potwierdzona badaniami Cruciani et al., maj 2011, które przypisały przodkowi współczesnego człowieka  142.000 lat .

GENEALODZY. W 2010 roku rozpoznano kolebkę wielkiej liczącej dziś ponad 270 milionów populacji rejonie Bliskiego Wschodu; oraz jej mutację obecną szczególnie w Polsce, Czechach i Słowacji, określaną niekiedy jako polską.

Według niedawnej pracy zespołu hinduskich badaczy[27] uważana za ojcowska haplogrupa miałaby się wyłonić w północnych Indiach na terenie kaszmiru; albo w środkowych Indiach w plemieniu Saharia około 18400 lat temu. Od 2010 roku wiadomo, że w Indiach występuje najmłodsza wspólna mutacja dla Europy i Indii. obecnie do tej populacji należy w Indiach do 17 % hinduskiego społeczeństwa – ok. 200 milionów ludzi. I co najciekawsze ta głównie populacja utworzyła najwyższą kastę hinduską, kapłańskich braminów albo przynajmniej ją liczebnie zawładnęła.

Tym badaniom zaprzecza Rosjanin Klosow i na kolebkę tego ojcowskiego genu wskazuje południową Syberię w pobliżu Chin. Tak jak już wyżej wspomniałem za J. Steve’em dopóki nie rozszerzy się znajomość funkcjonowania poszczególnych genów, badania na dotychczasowym poziomie mogą budzić liczne kontrowersje, bo prof. Klosow poglądy swoje głosi ze wsparciem genetyków. Obecne badania ciekawe i poszerzające wiedzę historyczną, ale trzeba podkreślić fakt, że badania rozmieszczenia w czasie i przestrzeni gatunków ludzkich odbywa się na poziomie szympansów. Miejmy nadzieję, że kolejne lata badań przybliżą nas do wyśledzenia historii człowieka z duszą a nie tylko z konfiguracją genów określających jego prokreację i byt, co niewątpliwie pozwoli związać ludzi – etnos z poszczególnymi kulturami archeologicznymi.

Aktualne wyniki obliczeń czasu od wspólnego przodka [TMRCA – Time of the Most Recent Common Ancestor] dokonane przez A. Kłosowa dla populacji europejskich i azjatyckich wykazały, ze uprzednie datowanie inwazji półwyspu Indyjskiego przez Ariów z północy i zaistnienie tam indoeuropejskiego języka dopiero na połowę drugiego tysiąclecia p.n.e. jest zgodne z genealogią hinduskiego haplotypu R1a1a, wyraźnie identycznego z haplotypem wschodniosłowiańskim, lecz nieco młodszego [s. 17]

Obliczenie [2009 r.] TMRCA przez A Kłosowa dla polski wykazuje zasiedlenie populacji o haplotypie R1a1a [genu słowiańskiego] 4550 lat temu.

Zadziwiająca jest jednolitość, liczebność, liczebność zarazem rozległość ma mapie Eurazji ludności podgrupami tą hinduską haplogrupą i jej podgrupami: od Uralu na wschodzie po linie Łaby i wschodnich Alp na zachodzie; Bałtyku, a nawet wybrzeży Norwegii i zachodniej Szkocji na północy po Indie Macedonię i morze Czarne na południu

Największą częstotliwość tej haplogrupy w Europie, do ponad 60% ludności, stwierdza się w pasie między Bałtykiem a morzem Czarnym, obejmującą całą Polskę i Ukrainę; wreszcie mamy naukowe podstawy federacyjnej polityki Józefa Piłsudskiego możemy budować Polskę do morza do morza.

SŁOWIANIE - ROZWÓJ EUROPEJSKIEGO RODU  R1a1a1

(Szczegółowo o migracji i obecności R1a1a1 w rejonie Dunajca, Popradu i Białej,)

Ród R-M17 i M198, obecny od dziesiątego tysiąclecia przed Chr. najpierw zapewne na Bałkanach, nad Dunajem lub w ogóle w Europie Środkowej, na pewno uczestniczył  jakoś w procesach rewolucji neolitycznej od około 5500 lat przed Chrystusem: w powstaniu i upowszechnianiu się produkcji ceramiki, hodowli zwierząt i rolnictwa, którego skutkiem był szybki rozwój demograficzny i migracje ludności.  W tym czasie w jedności populacji/rodu R1a1a  musiał się dokonać proces kształtowania się języka i etnosu, najpierw o wspólnym charakterze indo-słowiańskim, a po rozdzieleniu się - etnosu słowiańskiego.  

 Z tego terenu dokonały się około 3100 lat przed Chr. migracje w różne rejony Europy, na zachód, północ i wschód. Czas i kierunek wędrówek jest dziś rozpoznawany przez warianty haplotypów w STR w haplogrupie R1a1a, zakodowane w Y-DNA dzisiejszych mieszkańców Europy lub w znalezionych kopalnych szczątkach praprzodków, choć rzadko, (bowiem niektóre nowsze plemiona Prasłowian paliły swoich zmarłych; zresztą nie tylko Prasłowianie).

Wynikiem tych migracji był udział R1a1a      w powstaniu rozmaitych kultur archeologicznych nad Dunajem, np. ceramiki wstęgowej, oraz na północ i wschód od Karpat, np. kręgu ceramiki sznurowej z kulturami grobów jednostkowych i amfor kulistych. Potem nad Dniestrem, Bohem i Dnieprem dochodzi do symbiozy z ostatnią fazą kultury Cucuteni-Trypolie u wschodnich Karpat, od rzek Prut i Seret do Dniepru. 

 Genealogia Y-DNA ustaliła, że przodek dzisiejszych wschodnich Słowian z hg R1a1a     (M17/198) żył na ziemiach Ukrainy i Rosji  od około 2800 lat przed Chr, Następuje teraz rozwój kultury Prasłowian dalej w kierunku wschodnim, ku Wołdze i Uralowi i powstanie kurhanowego kręgu kulturowego Jamna (choć A. Klosov przypisuje to populacji R1b1b2). Na stepach pontyjsko-kaspijskich słowiańskim kulturom przypisuje się udomowienie konia, stosowanie nawozu i upowszechnianie hodowli zwierząt domowych (zob. Renfrew, Archeologia i język, PWN 2001, s. 249).

(Uwaga. Nie znaleziono dotąd w rejonie Ukrainy i Rosji oczekiwanych przez naukowców genetycznych śladów starszej ludności R1a1a, zwłaszcza takich, których by można datować na czasy ukraińskiego refugium podczas LGM, którego domyślał się już O.Semino i zesp. 2000, tak jak je znaleziono na Bałkanach. Ukraina nie jest, więc pierwotną kolebką wszystkich Słowian. Zwłaszcza nie wolno ich genezy datować tam na czasy niedługo przed V wiekiem po Chr., jak to głoszą niektórzy archeolodzy polscy, tzw. skrajni allochtoniści ("dnieprowcy") np. K. Godłowski, a za nimi także niektórzy genetycy, chyba wprowadzeni w błąd publikacjami znanego niemieckiego archeologa i rasisty Gustawa Kossiny (+1931). Około VI-VII w. po Chr., a więc już w czasach historycznych, ówcześni Słowianie z Ukrainy swoją reemigracją tylko może nieco zasilili osadnictwo południowych Słowian na Bałkanach, przerzedzone klęskami w wojnach z cesarstwem wschodnim oraz na terenie Polski i krajów sąsiednich).

Dziś na Ukrainie, Białorusi i w Rosji żyje około 50% ludności naszych haplogrup (w niektórych starych miastach do 70%). Genealogia Y-DNA, prowadzona przez A. Klosowa i współpracowników, zidentyfikowała nawet starożytnych założycieli dziewięciu plemion ruskich z czasu około 2000 lat p.n.e i późniejszego, nazwanych imiennie dopiero we wczesnośredniowiecznych zabytkach pisanych, m.in. bliscy nam Wołynianie, Bużanie i Biali Chorwaci (kilka kopalnych szczątków ludzi owego osadnictwa hg R1a1a zidentyfikowano nawet w Krasnojarsku w południowej Syberii).

Równie stare jak na Ukrainie i Rosji, bo z około 2800 lat p.n.e., korzenie plemion R1a1a (M17/198) znajdują się na terenie Niemiec, a więc jest tam daleko wcześniejsze niż geneza Germanów, zwłaszcza tam, gdzie dziś nadal żyje skondensowane osadnictwo także słowiańskiej hg R1a1a1g/g2 Serbołużyczan (choć zwykło się je datować dopiero na wiek VII po Chr.). Potwierdza to np. niedawne, dokonane w 2005 r., odkrycie  cmentarzyska kilkunastu zmarłych, a wśród nich trzech męskich osób z hg R1a1a w Eulau, 40 km za Lipskiem nad rzeką Soławą (niem. Saale) w dorzeczy Łaby w Saksonii. Owe groby ofiar jakiejś starożytnej przemocy pochodzą z około 2600 lat p.n.e i wyróżniają się świadectwami bogatej kultury życia rodzinnego i małżeństwa egzogamicznego. Plemię to prezentowało kulturowe środowisko tzw. ceramiki sznurowej, kojarzonej powszechnie z Indoeuropejczykami. Jednak archeologiczny haplotyp mężczyzny z Eulau genetycy kojarzą obecnie ze staroeuropejską, skandynawską gałęzią, wydzieloną wcześniej z ogólnego pnia

Godni uwagi są Nadłabscy Serbowie. Możliwe jest, że w jakimś sensie oni, zanotowani przez tzw. geografa bawarskiego jako Zeriuani (Serbianie?), byli tymi, "z których wszystkie plemiona słowiańskie powstały i ród swój - jak zapewniają - wywodzą".  Wśród ludności niemieckiej do dziś około 10% wykazuje haplogrupę R1a1a, których wspólny przodek żył tam już około 2700 lat p.n.e. Wyizolowani w niemieckiej społeczności Serbołużyczanie słyną obecnie z tego, ze jest u nich największe w Europie zagęszczenie hg. R1a1a1 (63%). Ale niesłusznie, gdyż jeszcze większe zgęszczenie zostało zauważone na Polskim Spiszu [28](73%,).

Można ich śmiało identyfikować z tzw. kulturą grobów jednostkowych, która pojawia się około 2700 przed Chr. w ramach paneuropejskiej kultury ceramiki sznurowej. Jej południowy region rozciągał się od Małopolski przez Śląsk i Czechy po Solawę (Saale dopływ  Łaby), z Serbołużyckim Eulau. Północny region tej kultury przylegał do Bałtyku i  rozciągał się od Kujaw i dolnej Wisły, przez Wielkopolskę, rejon dolnej Odry i Meklemburgię po Dolną Łabę (z tym horyzontem można kojarzyć późniejsze R1a1a w jaskini Lichtenesteinhohle z ok. 1000 przed Chr. Także słynna kultura łużycka może być bez zastrzeżeń przypisana głównie, (choć nie tylko) słowiańskiej hg R1a1a. Populacje haplogrupy R1a1a i jej podgrupy żyją dziś w Polsce w największym w całej Europie jednorodnym zagęszczeniu, bo blisko 60% ludności Polski.

Podobnie jak w Polsce, R1a1a (bez uwzględnienia podziału na R1a1a1 i R1a1a1g, R1a1a1g2 oraz R1a1a1i) pojawia się w Czechach (dziś 30%), w Słowacji (40%), na Węgrzech (32%) i w Anglii (5% mieszkańców), Irlandii (dziś m.in. klany Donaldów i Douglasów), Szkocji; Norwegii (do 30% mieszkańców części zachodniej).  Stąd osadnictwo R1a1a1 emigrowało do Islandii (dziś tam 23% ludności).  Nadto do Austrii - dziś ok. 25%. Także w Szwecji i Norwegii tj. w nadmorskich regionach zachodnich. Na Litwie, Łotwie i Estonii dziś odpowiednio 38, 40 i 32%.  

 W sumie, na mapie geno-geografii Europy największe zagęszczenie słowiańskiej hg R1a1a1 ciągnie się szerokim pasem od Bałtyku po Morze Czarne (co jest wodą na młyn tym, którym marzy się Polska "od morza do morza"!).

Co do hinduskiej populacji R1a1a trzeba wiedzieć i brać pod uwagę, że na podstawie tekstów hinduskiej świętej księgi Rygwedy i innych badań, zwłaszcza archeologii i językoznawstwa, światowa nauka dotąd uważa indoeuropejski lud Ariów, który dał początek kastom braminów hinduskich i hinduskim Indoeuropejczykom, raczej za najeźdźców z północy w połowie II tysiąclecia p.n.e., co potwierdza genealogia genetyczna. Dlatego Genetyka na portalu Eupedia podkreśla: "Kapłańska kasta braminów  składa się niemal wyłącznie z haplogrup R1a1, R2 i J2a (chociaż R1a1a- gen słowiański stanowi dwie trzecie z linii), przybyłych w ramach indoaryjskiej migracji z zewnątrz w epoce brązu 3500 lat temu". Genealogia Y-DNA w badaniach Anatolii Klosow zdaje się potwierdzać pochodzenie językowo indoeuropejskich Ariów od Słowian.

 

 

 

 

 

 

DOPISEK

Zestawienie procesu rozprzestrzenienia się Słowian jak widać jest zagadnieniem złożonym i prawdopodobnie nie zostanie uzyskany konsensus a może i tutaj przejawiają się znane tendencje mocarstwowe Rosjan, jeżeli miało powstać coś wielkiego to na pewno musiało to być w Wielkiej Rasii. Anatol Klosow jest Rosjaninem w uniwersytecie Harwarda a Igor Rożański, Ukraińcem pracującym w Japonii. Obaj publikują w większości w czasopiśmie rosyjskojęzycznym.

W Polsce spór pomiędzy autochtonistami a allochtonistami jest nasycony niebywałymi emocjami – przysłuchiwałem się kiedyś takiej dyskusji i zastanawiałem się nad tym, dlaczego nie próbowano poszukiwać jakiejś płaszczyzny porozumienia. Wyczuwało się w tym kontekst rozliczeniowy pomimo tego, że niektórzy ze środowiska krakowskiego „zdradzli” - Mańczak – usiłując doprowadzić do dyskusji merytorycznej-bez skutecznie. Natomiast jeden z opcji poznańskiej opublikował tekst z psychologiczno –filozoficzną głębią podważając możliwość osiągnięcia prawdy przez jedną czy drugą stronę:

Mit etniczny, jak każdy mit, to przekaz światopoglądowy informujący o funkcjonujących społecznie przekonaniach i sankcjonujący drogą wartościowania różnego rodzaju działania ludzkie. Dostarcza owym przekonaniom skutecznej motywacji wartościującej (J. Kmita 1982, s. 123). Mit pozostaje w związku z przeświadczeniami metafizycznymi. Jest odniesiony - jak to sformułował L. Kołakowski (1994) - "nieempirycznej realności bezwarunkowej". Tym samym nie podlega kwalifikacji w kategoriach dychotomii: prawda - fałsz. Owo wartościowanie oznacza, że nie jest możliwe jakiekolwiek badanie, które byłoby badaniem bezstronnym, aksjologicznie neutralnym. W równym stopniu dotyczy to zwolenników germańskości, jak i słowiańskości społeczeństw zamieszkujących ziemie polskie w pradziejach. Każda ze stron bardziej kieruje się niezachwianą wiarą w swoje racje aniżeli jednoznaczną, niekwestionowaną wymową faktów archeologicznych. Zwłaszcza, że takie "czyste" fakty nie istnieją. Mit etniczny odwołujący się do przeszłości, która w świadomości mitycznej uzyskuje wartość absolutną, ugruntowuje tożsamość budowaną w opozycji do inności. Wzmacnia w ten sposób więź wewnętrzną wspólnoty. Poczucie zagrożenia ze strony inności kreowane jest na użytek utożsamiających się ze wspólnotami etnicznymi z przeszłości, dzisiejszych wspólnot narodowych. Mit etniczny, któremu dostarczamy swoimi badaniami legitymizacji, to istota nacjonalizmu czy też etnonacjonalizmu w swej najbardziej skrajnej postaci. Przekonanie, że wyznaczone archeologicznie obszary kulturowe to obszary etniczne, jest swoistą trawestacją charakterystyki społeczeństwa zamkniętego, według której granice wspólnot etnicznych (narodowych) pokrywają się (winny pokrywać się) z granicami polityczno-państwowymi. Tak rozumiany mit etniczny to mit niebezpieczny, jeżeli uświadomimy sobie fakt, że większość współczesnych konfliktów to konflikty na tle etnicznym. Powstaje w związku z tym pytanie: czy problematyka etniczna winna być z archeologii czasowo wyeliminowana, jak to sugerują S. Kurnatowski i M. Kobusiewicz?

Otóż, jeżeli uświadomimy sobie, iż myśleniem etnicznym (plemiennym) przesiąknięta jest cała archeologia, którą uprawiamy, nie tylko wtedy, kiedy mówimy o tym wprost, to jej wyeliminowanie oznaczać może po prostu przemilczanie, o jaki nam konkretnie etnos chodzi - do czasu pojawienia się możliwości udowodnienia autochtonizmu Słowian, jeżeli przyjąć, że neutralność aksjologiczna nie jest możliwa. W związku z czym powinniśmy - moim zdaniem - problematykę badawczą archeologii w całości przeformułować tak, by móc dostarczać odpowiedzi na najbardziej aktualne dziś pytanie: jak budować własną tożsamość (nazwijmy ją kulturową w miejsce etnicznej) w warunkach wielokulturowości, tak by możliwe było bezkonfliktowe funkcjonowanie wielości i różnorodności kultur przy zachowaniu własnej tożsamości każdej z nich z osobna.

Możliwość takiego przeformułowania problemu w pewnym sensie dostrzec możemy w postawie zwolenników autochtonizmu Słowian. Poszukiwanie w głębokiej przeszłości "tego samego", mimo zmian, jakie zachodziły w pradziejach, to przełamywanie reguł postępowania badawczego, jakimi kieruje się archeologia kulturowo-historyczna. Zawiera się w nim niewykorzystywana dotąd w praktyce badawczej teza, że zmiana kultury materialnej nie musi oznaczać zmiany ludności, tak jak ciągłości kulturowej nie musi towarzyszyć ciągłość etniczna. W taki oto sposób podważona zostaje podstawowa zasada stosowana w rozstrzyganiu kwestii etnicznych. Sformułowana wyżej konkluzja kwestionuje, bowiem tezę, że tożsamość wytworów kultury materialnej jest równoznaczna z tożsamością etniczną jej nosicieli.

Taka postawa wyzwala nowe perspektywy badawcze. Uwzględnia procesy akulturacyjne, w których wyniku proces zmiany kulturowej to pojawienie się nowych treści, przy równoczesnym przekształcaniu, czy wręcz eliminowaniu, treści starych. Pojawia się, więc możliwość innego pojmowania kultury od tego, które przekazała nam tradycja niemiecka. Kultura, bowiem nie jest zjawiskiem materialnym. Nie stanowią jej rzeczy, ludzie, ich zachowania czy przeżycia emocjonalne. Jest to raczej - jak piszą W.H. Goodenough i J. Kmita - organizacja tych zjawisk. Kultura to to, czego ludzie się uczą, w przeciwieństwie do tego, co dziedziczą. Są to formy rzeczy w umysłach ludzi, modele ich percypowania, słowem -interpretacja. Interpretacja zaś jest zawsze kulturowo i historycznie ograniczona (zmienna). Jej wewnętrzna treść nie ma charakteru uniwersalnego, ponadczasowego, zawsze takiego samego. Skoro, więc mówimy o dyferencjacji - różnicowaniu się rzeczywistości kulturowej - nie oznacza to, że w okresach poprzedzających, a zwłaszcza w owym mitycznym momencie początkowym, którego na próżno poszukujemy, mieliśmy do czynienia z jednorodną sytuacją kulturową czy językową.

Jeżeli zaś uznamy ustalenia H.G. Gadamera i P. Ricoeura, że badacz nie jest w stanie wniknąć w psychikę badanych przez siebie społeczeństw minionych tak, by możliwe było odtworzenie ich interpretacji rzeczywistości, w której żyli, tym samym przyjąć powinniśmy, że wytwory kultury minionej, które badamy, są rezultatem naszej własnej interpretacji przez pryzmat kultury, w której uczestniczymy, nie zaś odtwarzaniem interpretacji dokonywanej przez przedstawicieli społeczeństw minionych.

Świadomość tego faktu uzmysławia nam konieczność dostosowania naszych postaw i celów badawczych do potrzeb aktualnej, otaczającej nas rzeczywistości i poniechania legitymizacji naszymi badaniami przekazów światopoglądowych przez ową rzeczywistość zdezaktualizowanych.…

Henryk Mamzer

Instytut Archeologii i Etnologii PAN Oddział w Poznaniu ul. Zwierzyniecka 20 60-814 Poznań

Żadne merytoryczne argumenty nie mogły mieć znaczenia, bo spór miał charakter rozliczeniowy niewątpliwie szkoła poznańska odniosła sukces podwójny, bo była hołubiona przez propagandystów PRL a ponadto mieli intuicję właściwą wielkim badaczom, chociaż niewątpliwie całe rozdziały o Prasłowianach można zaliczyć do licentia poetica, albo bardziej trafnie licentia scientifica [ dowolność, na jaką pozwala sobie praca naukowa]

W pracach nad genealogią genetyczną nie widać w ogóle Polaków. Na początku roku 2002 dość niefortunnie jak się okazało wystąpił prof. Płoski.

Zespól hinduski z Delhi pod kierunkiem S. Sharmy, który uwzględniając światową literaturę oraz badania własne Polskę określa jako obszar

Jts highest frequencies were found in Central and Southern Poland particularly near river valleys flowing north wards to the Baltic sea.

 

Pierwszy mężczyzna z hp R1a1a pojawił się w Polsce ok. 11300 lat temu na Słowacji 11200, w Niemczech 9900. W Indiach zachodnich 15800; do Kaukazu dotarli 12200 a do wschodnich Indii 12400;

Z Polski Słowianie rozprzestrzeniali się na pozostałe kraje europejskie. Słowacja i Kreta 11200, Dania i Ukraina 9700.

W krajach zamieszkałych przez ludy germańskie odsetek Słowian jest poniżej 20 % za wyjątkiem obszarów zamieszkałych przez Słowian połabskich. Wyizolowani z niemieckiej społeczności Serbołużyczanie mają zagęszczenie

genu słowiańskiego ok. 63 % a jeszcze większe występuje na Polskim Spiszu ok. 73%.

POPULACJE Słowian w Europie ocenia się na ok. 270 ml. W Indiach o ciągle kastowej strukturze społeczeństwa do populacji R1a1a należy ok. 17 % społeczeństwa ok. 150 milionów ludzi. I co najciekawsze ta głównie populacja utworzyła najwyższą kastę braminów ludzi wykształconych a dawniej kapłanów wśród nich ok. 72% wyróżnia się genem słowiańskim niektórzy nazywają go polskim. A. Klosow nie zgadza się z tą tezą, że kolebką Słowian są Indie, co można odczytać w powyższej tabeli.

Nas szczególnie w aspekcie dyskusji o etnosie ludności kultury łużyckiej sporu autochtonistów z allochtonistami interesuje czy najnowsza metoda „datowania wreszcie ludzi” a za tym i przypisywania określonych populacji do kultur archeologicznych. Potwierdza istnienie na ziemiach polskich Słowian poczynając, co najmniej od epoki brązu ok. 5000 – 4500 lat temu. Współczesna historia państw bałkańskich szczególnie w polskim wydaniu mówiąca o opanowaniu w VI i VII wieku przez Słowian lub Awaro – Słowian; w świetle badań genetycznych wydaje się być wątpliwa. Igor Rożanski odnajduje gen słowiański na Bałkanach wcześniej niż w Polsce- patrz tabela, powyżej - co nie wyklucza pojawienia się na Bałkanach Słowian w VI i VII wieku jako kolejnej ekspansji. Niektórzy badacze starożytności określają cykle klęsk żywiołowych, co 600 lat jako długotrwałe susze powodujące migrację części populacji plemion tam bytujących

Na terenie Polski wraz ze Słowianami występowały i inne plemiona jak Celtowie, Scytowie, Ilirowie itp. ludy ówczesne też przeżywały klęski głodu i chorób, co uszczuplało poszczególne populacje.

Koronną tezę allochtonistów o przyjściu Słowian na tereny Polski, w VI i nast. wiekach można rozumieć, że zostali oni wtedy zauważeni i zapisani przez historyków rzymskich. Zarzut, jaki współcześni wytaczają Słowianom praojcom:, dlaczego nie utworzyli państwa o choćby takiego jak cesarstwo rzymskie, wtedy nie mieliby problemu z wykazaniem ich istnienia - cóż nie myśleli o potomnych, którzy teraz mają takie problemy wzniecające wojny polsko –polskie nie tylko w polityce.

Są to tematy dla następnych pokoleń historyków, którzy zapewne zadadzą również pytanie:, dlaczego w Indiach z naszych rodaków powstała najwyższa kasta braminów a w Polsce chrześcijańsko-sarmackiej z kmieci dziedziców (ziemia była dziedziczna do połowy XIII wieku) zostali zniewolonymi przypisanymi do ziemi chłopami, dla których pan czy to świecki czy duchowny był panem życia i śmierci.

 

 

Opracowal Zdzisław Stasiak



[1] Kultury archeologicznej nie powinno się identyfikować wprost z jakąkolwiek kulturą etniczną. Może to budzić zdziwienie a nawet sprzeciw czytelnika. Przywykliśmy do ich zrównania z jakim można mieć do czynienia w badaniach [poznawaniu] kultur śródziemnomorskich. W przypadku Rzymu, Grecji, jeszcze starszych kultur sprawa jest oczywista. [Oni umieli pisać] im dalej od morza śródziemnego tym bardziej się ona komplikuje. A dlaczego? Bo brakuje źródeł pisanych, owej literatury starożytnej… Brakuje, więc tego „podpisu” starożytnych ludzi, jaki po sobie pozostawili np. Rzymianie, Grecy, Egipcjanie i wiele innych narodów…[A. Błażejewski, Starożytni Słowianie, Wrocław 2007 s. 38, 39.].

Nazwy kultur archeologicznych np. łużycka, kijowska, praska itd., utworzone zostały od obecnej nazwy miejscowości, w której wykopano pierwszy zabytek o określonych cechach. W miarę rosnącej liczby znalezionych zabytków wykształca się jej charakterystyka złożona z jej cech fizycznych. Kolejne odkrycia archeologiczne pozwalają określić obszar geograficzny występowania określonej kultury archeologicznej.

[2] Etymologia zajmuje się badaniem pochodzenia wyrazów i ich pierwotnego znaczenia. Szczegółowo hydronimy etymologie nazw zbiorników wodnych i rzek.

[3] Każdy, kto zmierza w te strony z okolic Sącza, musi przekroczyć dwie rzeki: skromną, nizinną Uszew i znacznie szerszą, górską Rabę. Ich nazwy winne były zwrócić uwagę autora (a obie wymienia), na pewno, bowiem nie brzmią słowiańsko. I rzeczywiście, należą, jak dziesiątki innych na ziemiach polskich, do tak zwanego substratu, czyli podłoża językowego sprzed przybycia tu Słowian. Pytanie tylko, jakie to ludy nadały im te nazwy. W każdym razie, jeśli mamy wierzyć nawet najostrożniejszym badaczom, w czasach Nerona zwały się one tak samo jak dzisiaj. To oczywiście wcale nie przesądza, kiedy zamieszkali na tych obszarach Słowianie - kilka lub nawet kilkanaście wieków przed panowaniem tego cesarza, czy też w kilka wieków później. Faktem jest, że choć większość mniejszych rzek nazwali po swojemu, to jednak sporo dawnych imion przejęli i utrzymali. Pradawne imię nosi sądecki Poprad, a nawet mały górski dopływ Raby Kasina i wieś położona nad nią, ulubiona od pokoleń miejscowość wakacyjna krakowskich dzieci ze względu na wyjątkowe warunki klimatyczne. Ponad wszelką wątpliwość niesłowiańska jest nazwa samej Wisły, jak zresztą wszystkich wielkich rzek Polski: Bugu, Sanu, Noteci, Warty, Odry oraz różnych ich dopływów. Na południu zwraca szczególną uwagę Nida, wysoce, bowiem prawdopodobne, że tak nazwali ją Celtowie. Niesłowiańska jest również nazwa samych Karpat i Tatr.[Aleksander Krawczuk, Polska za Nerona, Warszawa 2002, s. 123, 124]. Nowsze badania językoznawców wskazują na wspólne źródło tego typu nazw. Hydronimy z języka praindoeuropejskiego najwcześniej zanikły u Słowian a więc nastręczają się takie dwie możliwości 1) nazwy te pochodzą od plemion germańskich bytująch na ziemiach polskich oraz 2) pochodzą one od czasów wcześniejszych z okresu pobytu Słowian przed plemionami germańskimi. Taka kolejność wynika z najnowszych ustaleń genealogii archeologicznej.

[4] Wiele nowego do wiedzy historycznej wniosły badania

— dendrochronologiczne, szczególnie ważne w Polsce „drewnianej”

— genetyczne wsparte biologią molekularną oraz tomografią komputerową dostarczają wiedzy o genealogii a rodzin panujących chorobach; również o chorobach; ze zdziwieniem odkryto, miażdżycę, która zawsze uważana była za chorobę współczesną a także gruźlicę w rodzinach królewskich starożytnego Egiptu.

[5] Michał Parczewski, Bachórz nad Sanem a sprawa słowiańska, ALMA MATER, s. 76.

[6] Ubogi i prymitywny materiał ceramiczny tzw. Kultury praskiej przypisywany przez archeologów wzorem Gustawa Kossiny Słowianom, już teraz w świetle genealogii genetycznej nie niepokoi. Ta prostota kulturowa mogła być wytworem małych grup – może nawet „w podróży”; nie może ona świadczyć o prymitywizmie całej wielkiej populacji Słowian zasiedlających wielkie obszary Europy, będącymi nosicielami wyrafinowanych kultur

[7] Patrz –Aneks

[8] Ujawnianie nowych źródeł pisanych jak i rezultaty badań archeologicznych zdają się coraz wyraźniej zacieśniać krąg potencjalnych praźródeł słowiańskiej grupy etnicznej do niektórych obszarów wschodnioeuropejskich. Najbardziej wiarygodne wskazówki prowadzą nas na teren dorzecza górnego i środkowego Dniepru, gdzie od schyłku II do połowy V wieku egzystowała wielka społeczność ludzka, której relikty są określane przez archeologów jako kultura kijowska.[M. Parczewski]

[9] W Polsce 4000 – 1700 p.n.e.; uprawa pszenicy, prosa, jęczmienia; wprowadzenie orki zaprzęgiem wołów, chów owiec, kóz, bydła, świń; wypalanie naczyń glinianych; rozwój kopalnictwa ( zachowane Krzemionki k. Opatowa); dalekosiężna wymiana towarowa; rozwój kultów religijnych; kult zmarłych chowanych w grobach szkieletowych

[10] Patrz –Aneks

[11] j. w.

[12] j. w.

[13] Obecnie mając ustalone obszary jak i działalność Słowian na różnych kontynentach widzimy, że co najmniej od 6000 lat uprawiali ziemię oswajali i hodowali konie, bydło nawozili i uprawiali ziemię, zawsze mieszkali w budynkach w Indiach były one z drewna i trzciny w Polsce budowali drewniane budynki jedno i wielorodzinne usytuowane na wyniosłościach lub terasach rzek tworzące małe owalne osiedla.

[14] Patrz –Aneks.

[15] Katarzyna Staniewska, Wiedza i Życie, 8/1999

[16] Przemysław Urbańczyk, Początki państw wczesnośredniowiecznych w Europie Środkowowschodniej, w Ziemie polskie w X wieku i ich znaczenie w kształtowaniu się nowej mapy Europy, pod redakcją HENRYKA SAMSONOWICZA, s. 58

[17] Istnieją też pewne poszlaki wskazujące na to, że w VI wieku obszar ten został zajęty lub częściowy zasiedlony przez Sarmatów, wojownicze plemię z czarnomorskich stepów. Niewykluczone , że właśnie spośród nich wywodziła się narzucona Polanom nowa klasa rządząca lub przynajmniej kasta wojowników. Czytamy u Adama Zamoyskiego w dziele napisanym dla europejczyków w języku angielskim pt Poland. A History the Polish translation by Wydawnictwo Literackie, 2011, s. 8.

[18] Na mapie sporządzonej na początku XIX wieku wieś Łaznów jest pozostałością kształtującej się osady od epoki brązu, chociaż nowo tworzona na terenie dworu biskupiego wieś dla osadników niemieckich już jest uformowana w formie „ulicówki” pod nazwą HOL. Łaznowska Wola; nowo powstałą wieś Łaznów zlokalizowano wzdłuż drogi Będków, Zacharz, Łaznów, Janków, Wilkucice.

[19] Podobnie jak wschodnia część Niemiec, Czechy i Słowacja ów teren był zasiedlony przez plemiona słowiańskie. Kupcy rzymscy, którzy już w I wieku przybywali tu z południa, poszukując bursztynu, zwanego „złotem Północy", zanotowali, że zamieszkiwały go „pokojowe ludy rolnicze, żyjące w stanie «wiejskiej demokracji»". Najliczniejszą społeczność stanowili „mieszkańcy pól", czyli Polanie. Istnieją też pewne poszlaki wskazujące na to, że w VI wieku obszar ten został zajęły lub częściowo zasiedlony przez Sarmatów, wojownicze plemię z czarnomorskich stepów. Niewykluczone, że właśnie spośród nich wywodziła się narzucona Polanom nowa klasa rządząca lub przynajmniej kasta wojowników.[Adam Zamoyski, POLSKA, Kraków 2011, s. 7 i 8]

[20] Kiedy pewnemu zespołowi wydawało się, że już zrekonstruowali gen kopalnego człowieka okazało się, że był to gen owcy, z której wełny był wykonany sweter laborantki.

[21] Historyk Prokopiusz (507 –565) z Cezarei (Palestyna) podążał za Belizariuszem generałem bizantyńskim w prowadzonych przez niego kampaniach przeciwko Persom, Wandalom i Gotom. Pełnił wówczas różne obowiązki, wśród, których była również funkcja tłumacza. Do Italii powrócił ok. 540 roku. W 542 schronił się w Cezarei gdzie zajął się pisaniem. Napisał 8 tomową historię wojen Justyniana.

[22] Jako lud osiadły zawsze mieszkali w domach, co ich odróżniało od przeważającej liczby plemion koczowniczych wędrujących na oba cesarstwa już chrześcijańskie.

[23]  Gibbon, Decline and Fall of the Roman Empire, rozdz. 42. Jako źródło informacji o 4600 wsiach, cytuje interesujący fragment rękopisu z roku 550, pochodzący z biblioteki w Mediolanie" (przyp. 11). W sprawie Panicum miliaceum (prosa), pisze: „Wśród bogactwa nowoczesnej

uprawy, proso służy karmieniu drobiu, nie bohaterów; zaś bohaterów" (przyp. 11)Ribbon, Decline and Fall of the Roman Empire, rozdz. 42. Jako źródło informacji o 4600 wsiach, cytuje interesujący fragment rękopisu z roku 550, pochodzący z biblioteki w Mediolanie" (przyp. 11). W sprawie Panicum miliaceum (prosa), pisze: „Wśród bogactwa nowoczesnej uprawy, proso służy karmieniu drobiu, nie; zaś bohaterów" (przyp. 12).

 [Eur. s. 261]

 

[24] Jest rzeczą dyskusyjną czy ludność rodzimą żyjącą na terenach „Polski” od co najmniej epoki brązu można nazwać Słowianami czy jak proponuje Norman Davies – proto-Polakami [Serce Europy, Londyn 1995, s. 258]

[25] W świetle badań genealogii genetycznej Słowianie już byli na Bałkanach. W genezie państw bałkańskich mówi się o zasiedleniu, przybyciu Słowian brak jest sformułowań o podboju

[26] I. Rożański wyznacza dla Europy i Indii dwie ekspansje. Basham imigracje Ariów określał jako ciągnący się przez stulecia proces [s. 44]

[27] S. Sharma i zesp., styczeń 2009

[28] Spisz obecnie jest podzielony pomiędzy Polskę i Słowację. Spisz Polski charakteryzuje droga CZORSZTYN –NIDZICA-ŁAPSZE WYŻNE niektórzy obszar ten nazywają Zamagurze Spiskie –piękna górzysta kraina z oryginalnym folklorem – tę odrębność uwidacznia się w muzeum zakopiańskim - i zabytkami dawnej architektury.  Pn.- wsch. część Zamagurza (Nidzica, Falsztyn i Łapsze Niżne) była ostatnią w Polsce ostoją pańszczyzny, która utrzymała się do 1931 roku [Przew. po Polsce s. 283]. Od 1994 podzielone granicą tereny Spisza Polskiego i Słowackiego połączono tworząc  EUROREGION TATRY. Projekt nawiązuje do wielowiekowej tradycji związków kulturowych, rodzinnychi gospodarczych, wspiera wspólne przedsięwzięcia działa dzieki Unii Europejskiej ponad granicami.