PIEŚŃ OD ZIEMI NASZEJ

1

Tam gdzie ostatnia świeci szubienica

Tam jest mój środek dziś — tam ma stolica,

Tam jest mój gród.

 

Od wschodu — mądrość – kłamstwa i ciemnota,

Karności harap lub samotrzask ze złota,

Trąd jad i brud.

 

Na zachód — kłamstwo – wiedzy i błyskotność,

Formalizm prawdy – wnętrza bez-istotność,

A pycha pych!

 

Na północ – Zachód z Wschodem w zespoleniu,

A na południe - nadzieja w zwątpieniu

O złości złych!

2

Więc – mamże oczy zakryć i paść twarzą,

Wołając:”kopyt niech mię grady zmażą

Jak pierwo-traw!”

 

Lub mamże barki wyrzucać do góry

Za lada gwiazdką ze złotymi pióry

Za sny nieść jaw?

Więc mamże nie czuć, jaką na wulkanie

Stałem się wyspą, gdzie łez winobranie

I czarnej krwi!…

Lub znać, co ogień z łona mi wypali?

Gdzie spełznie?- odkąd nie postąpi dalej?-

I – zmarszczyć brwi

3

Wtedy cię czekam – ja, głupi Słowianin –

Gdy ducha z mózgu nie wywikłasz tkanin,

 

Zachodzie – ty!…

 

A tobie, Wschodzie, znaczę dzień - widzenia,

Gdy już jednego nie będzie sumienia

W ogromni twej.

 

Południe! klaśniesz mi, bo klaszczesz mocy;

A ciebie minę o głucha Północy,

I wstanę sam.

 

Braterstwo ludom dam, gdy łzy osuszę,

Bo wiem, co własność ma – co ścierpieć muszę:

Bo już się znam.

 

 

 

Cyprian Kamil Norwid

Pisma, t. 1, Warszawa 1968, s. 424

 

 

 

Polska ekonomika

 

Co chłopek zbierze, rozproszą panowie,

To pozbierają Żydkowie.

Kazimierz Brodziński

 

***

Szli krzycząc: „Polska! Polska!” — Wtem jednego razu,

Chcąc krzyczeć zapomnieli na ustach wyrazu;

Pewni jednak, że Pan Bóg do synów się przyzna,

Szli dalej, krzycząc; „Boże! ojczyzna! ojczyzna!”

Wtem bóg z Mojżeszowego pokazał się krzaka,

Spojrzał na te krzyczące i zapytał: „Jaka?”

Juliusz Słowacki

 

***

Ani rola, ani handel, ni prac rozdzielenie

Nie jest źrzódłem bogactwa kraju — lecz natchnienie.

Juliusz Słowacki

 

  

***

Drą się o wolność — Boże, Boże nachylaj im grzbietu,

Bo wolność jest jakoby posiadanie fletu;

Jeśli go weźmie człowiek muzyki nieświadom,

Piersi straci — i uszy sfałszuje sąsiadom.

Juliusz Słowacki

 

Andrzej de Lazari na łamach Racjonalisty w rozmowie z Andrzejem Koraszewskim mówi: Rosjan drażni nasza pycha, nasze wyobrażenie o sobie samych jako o kimś wyjątkowym na mapie świata. Oto jak nas postrzegają:

Różni nas przede wszystkim stosunek do Ja i My. Jesteśmy kulturą JA, często egoistycznego. Co przybiera karykaturalne formy: „Wolność Tomku w swoim domku”, „Szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie”itd. Ale ma to i dobre strony -- walczymy o Boga Honor i Ojczyznę, i pewnie dzięki Honorowi nie udało się nas skołchozować. Solidarni potrafimy być jednak tylko wtedy gdy mamy wspólnego wroga.

W tym krótkim cytacie ile nieporozumień, błędnych odniesień i interpretacji.

 

O POLSCE I POLAKACH.

Ożywiona dyskusja na temat korzeni współczesnej Europy; i odniesień, jakie powinny znaleźć się w traktacie konstytucyjnym trwa, ale szczyt przed nami.

Niezależnie od tego jak on będzie się nazywał czy tylko traktat czy konstytucja. Nasza rozgarnięta władza polityczna domaga się tyko chrześcijaństwa i nic poza tym smutne to a jednak - tak - dyskredytujemy naszych przodków. Byli oni dosyć odlegli od feudalnych struktur kościoła, trwających do teraz. Jan Paweł II zostanie, albo nie, świętym, a kościół wróci do średniowiecza.

W nowszym piśmiennictwie zaczyna kiełkować pogląd przemilczany dotychczas. Chrześcijaństwo tak wschodnie jak i zachodnie po okresie wspólnot weszło w struktury ówczesnego feudalizmu - zależności[1]. W X-wiecznej Polsce sytuacja była odmienna[2] cała struktura państwa, złożona z osiedli rodowych rolników, którzy dopiero po uchwaleniu na wiecu starszyzny „wojna” na własnych koniach z własnym uzbrojeniem i wyposażeniem stawali w umówionym miejscu pod wodzą starszego rodu lub jego młodszego następcy. Nie czynili tego z chęci zysku, łupów czy podboju była to obrona. Pojęli to Cyryl i Metody i dlatego starali się stworzyć kościół odpowiadający tym oczekiwaniom odstępując od BIZANCJUM[3].

Ich myśl podjął Jan Paweł II tropiciel wszelkich oznak ludzkiego traktowania człowieka. 31 Grudnia 1980 roku w drugim roku Pontyfikatu ogłasza Cyryla i Metodego patronami Europy. 2 Czerwca 1985, w siódmym roku Pontyfikatu ogłasza encyklikę „Slavorum Apostoli”.

Dla nich zadanie udania się na misje wśród Słowian oznaczało … nie tylko porzucenie zaszczytnych stanowisk, ale i życia kontemplacyjnego. Oznaczało wyjście z obrębu Cesarstwa bizantyńskiego i podjęcie długiego pielgrzymowania w służbie Ewangelii wśród ludów, które pod wieloma względami były dalekie od systemu współżycia opartego na rozwiniętej organizacji państwowej…[…]

9. Słowiański Żywot Metodego ujmuje prośbę księcia Rościsława, skierowaną do cesarza Michała III przez posłów w takich słowach: „przyszli do nas rozliczni nauczyciele z Włoch, Grecji i Niemiec, którzy uczą nas rozmaicie. A my Słowianie …nie mamy (nikogo), kto by nas ku prawdzie skierował i zrozumiale pouczył[4].[Enc. s. 14]

Całe chrześcijaństwo „odczuwało to [działalność Cyryla i Metodego] jako zagrożenie[…] i jak wielka mogła być pokusa usuwania jej przy pomocy różnych form przymusu.[20]. Ponad 1100 lat kościół dochodził do prawdy wydaje się oczywistej[5]. Z analizy pism historycznych i literackich dokonanej przez Marię Janion wynika, że Polska mogła być cała w wierze chrześcijańskiej obrządku słowiańskiego przed datą chrztu Mieszka I w kościele rzymskim. Kanwą tych rozważań jest okres, który występuje pod różnymi nazwami w historiografii[6] Buntu Masława, Bezkrólewia itp. w istocie nie chodziło o religię a o to, że stosunki rodzinno plemienne, w których kmiecie byli dziedzicami[7] i uczestnikami wiecu, który był najwyższa władzą[8]`próbowano wtłoczyć w sztywny i uwierający gorset feudalizmu, który był obcy strukturom panującym w ówczesnej Polsce. Cesarz i patriarcha stanowili dwa filary boskiej władzy – świecki i kościelny […] dwór cesarski stanowił ośrodek potężnego i scentralizowanego aparatu administracyjnego, którym kierowała armia urzędników.[…] …urzędnicy dworscy – wyłącznie eunuchowie – którzy byli podporządkowani wielkiemu szambelanowi. Zarządzając kastracje swoich najważniejszych dworzan, cesarstwo skutecznie zabezpieczało się przed niebezpieczeństwem dziedzicznej władzy w pałacu…[9]

U podstaw największego w historii sukcesu Jana Pawła II według Georga Weigla leży jego kontynuacja dziedzictwa duchowego Polaków świadomych, jedyności, podmiotowości, niepowtarzalności i godności człowieka - kontynuując wolnościową doktrynę obecną w polskim życiu publicznym [Paweł Włodkowic z Brudzewa i Stanisław ze Skarbimierza]. Jana Paweł II, dał dowód, że, wolność wyrażona niepowtarzalnością i godnością człowieka, jest pragnieniem ludzi całego świata- wyznawców wszystkich religii jak i wątpiących.

Przemówienie papieża w siedzibie ONZ zostało pozytywnie przyjęte[10] […],dzięki której godność osoby ludzkiej stawała się osią istnienia dla rodzin wspólnot, i narodów… wyjaśniono też odniesienie do … chodziło o wzmiankę o XV- wiecznym profesorze akademii krakowskiej Pawle Włodkowicu, którego zasadnie uznano za kluczową postać historyczną dla papieskiej interpretacji idei wolności. W polskich dokumentach z XIII wieku zawarty jest zwrot „cum omni libertate donavi” [z całkowitą wolnością darowuję]. Złota bulla Cesarza Rzymskiego Narodu Niemieckiego Fryderyka II z dla zakonu krzyżackiego z 1226 roku, zapewnia poddanym pokój i prawo, które ma ich umacniać w wierze. „Każdy książę cesarstwa w ziemi, którą ma, by ustalać dobre zwyczaje i obyczaje, by wydawać uchwały i rozporządzenia, poprzez, które wzmocniłaby się wiara wiernych, a wszyscy ich poddani cieszyliby się i korzystali z trwałego pokoju[11]. Po tym należy wymienić szereg dokumentów zjazdów, sesji, sejmów elekcyjnych itp., na których tworzono prawa gwarantujące wolności człowiekowi - szlachcicowi. Podstawą takiej wrażliwości Polaków a właściwie kmieciów polskich, z których wywodzą się członkowie polskich parlamentów; boć to jest dawna starszyzna rodowa, która z czasem zapomniała o swoich korzeniach. Według tradycji ustnej zapisanej przez Żeromskiego pra-prababka Mieszka I Rzepicha była Trepczanką z domu[12]

Folwarki w Polsce powstawały nie w wyniku realizacji doktryny a z konieczności; tworzono je z opuszczonej ziemi kmiecej a ziemię opuszczano w miarę postępującego zniewolenia stanu kmiecego . W okresie koniunktury na polskie zboże uchwalano różne ograniczenia dla ludzi w pogoni za zyskiem, który miała zagwarantować przymusowa bezpłatna praca.

Grunt, na którym ukształtował się paradygmat wolności niektórzy upatrują w zaczadzeniu Polaków romantyzmem. Nawet ci, którzy nie znają tego pojęcia i nie czytali romantyków im ponoć miało wystarczyć hasło wpisane na sztandarach: Bóg Honor Ojczyzna, aby być pod przemocą mityczną paradygmatu romantycznego.

Można by z tego wnioskować, że zachowania są następstwem doktryny romantycznej a więc najwcześniej odkrytej w pierwszej połowie XIX wieku[13]. S. Bratkowski sięga dalej w przeszłość i słusznie.[14]

Dopiero ekonomista Milton Friedman, formułując i opisując ponadczasowe zachowania u podstaw, którego leży wolność jak najszerzej pojęta odczytał prawo naturalne, które biurokracja ciągle zwalcza; i bizantyńska i nam współczesna.

Ekonomiczne struktury pełnią dwojaką rolę. Z jednej strony swoboda w kształtowaniu systemu gospodarczego jest składnikiem szeroko rozumianej wolności, a więc wolność ekonomiczna jest celem swoistym. Po drugie wolność ekonomiczna jest także niezbędnym środkiem umacniania wolności politycznej.

Pierwsza z dwu funkcji wolności ekonomicznej wymaga specjalnego podkreślenia, ponieważ szczególnie intelektualiści wykazują silną skłonność do niedoceniania tego aspektu wolności. Mają oni tendencję pogardzać tym, co uważają za materialną stronę życia i uważają ich własne dążenia do rzekomo wyższych wartości za coś lepszego, co zasługuje na specjalne względy[15]. Friedman uwolnił nas od kłopotu z paradygmatem romantycznym jako masowym zjawiskiem, wyrażającym się przemocą mityczną[16], która np. skłaniała młodych ludzi do uczestnictwa w Powstaniu Warszawskim. ARMIA KRAJOWA — największa armia podziemna walczącej Europy, składająca się z potomków kmieci była wyrazem walki o wolność honor i godność.

W Niesamowitej Słowiańszczyźnie znajdziemy również przykłady ze współczesności. Nasuwa się natychmiast pytanie, co mają te odległe czasy do współczesności? Intuicyjnie wyczuwamy, że jakiś związek istnieje, ale dlaczego? Otóż możemy próbować wyjaśnić te związki pewną ciągłością zachowań; a wyprowadzić je można z filozofii Krąpca[17].

Celem życia jest pomnażanie dobra wspólnego wszystkiego tego, co pomnaża nasze ludzkie możliwości. Wszystkie warunki, dzięki którym możemy rozwijać się jako ludzie i pomnażać swoje ludzkie potencjalności. Dlatego tak istotną rolę odgrywają decyzje, które świadczą o jakości naszego życia w sensie moralnym. Moralność i ludzkie zachowania, które przechodzą w obyczaj. Czymże jest moralność bez obyczaju – jest daremna (Horacy) moralność musi przejść w obyczaj. Wioski, kręgi społeczne, cechy rzemieślnicze, gdzie ludzie byli trzymani pewnym obyczajem. Decyzje angażują wszystkie siły poznawcze…

INACZEJ WIE A INACZEJ POSTĘPUJE — PĘKNIĘCIE CZŁOWIEKA

—ISTOTA ZŁA!!!

Normą moralności może być tylko dobro człowieka. Człowiek jako twórca kultury, jako suwerenna osoba zajmuje centralne miejsce we wszelkich układach społecznych.

Jeżeli WIE wpiszemy w sferę DUCHA tak jak moralność talent i demony a obyczaj, normy ludzkiego zachowania, postępowanie jak również potencjalność w obszar kontrolowany przez rozum to łatwo zauważyć, że poznanie,…całe nasze bogactwo intelektualne jest niczym innym jak tylko przyjęciem na własność. Czego? Treści świata; przebogatej ogromnej treści bytu rzeczywistości…. Przez rozum człowiek transcendentuje całą rzeczywistość. Poznanie rozumowe jest źródłem ludzkich jako ludzkich czynności[18].

Komunikacja między sferą ducha a rozumu wydaje się dosyć ograniczona, jeżeli w ogóle istnieje. Czy człowiek w miarę rozwoju intelektu staje się bardziej wrażliwy czy głębiej przeżywa piękno czy tylko z większą erudycją potrafi o nim rozprawiać? Przeżywanie — pojęcie niemierzalne. Wielkie dzieła muzyczne wymagały od twórców wielkiej erudycji i niewątpliwie były wynikiem licznych aktów poznania, ale u podstaw aktu tworzenia jest zawsze pierwotne WIE - talent.

Gdzie rozum śpi tam budzą się demony!

Przeżywanie głębokich wzruszeń jest niewątpliwie związane z działaniem dobrego demona, który jest w stanie uśpić rozum, niekiedy usypianie rozumu jest wspomagane. Wielkie koncerty - można by pokusić się o opis elementów aranżacji odziaływujących na sferę uczuć. A spotkania z Janem Pawłem II? ZSTĘPUJĄCY DUCH ŚWIĘTY!!! Czy to można przypisać sferze rozumu? Efektem ludzkiego poznania jest cywilizacja a więc wszystko to, co otacza współczesnego człowieka. Jak to, to oddziałowuje na jego psychikę jak się wbudowuje w tą najgłębszą sferę jego odczuć? Człowiek oddzielony od swoich korzeni raczej traci niż zyskuje – obojętnieje. Przeżyliśmy już okres wiary w ulepszającą moc cywilizacji. Marksistowska teoria – byt kształtuje świadomość a wiara w nadzwyczajne cechy rasy ludzkiej doprowadziły do największego ludobójstwa w historii świata. Wpojone i historycznie ugruntowane poczucie posłuszeństwa przyćmiło cechy nazywane ludzkimi, budzi to wątpliwości(?) czy są jakieś ludzkie cechy choć tak się zwykło mówić. Zwierze, morduje inne zwierze z głodu a nie z rozkazu. Porażające jest to, że na procesie norymberskim jedynym wyjaśnieniem - nie usprawiedliwieniem, bo nie było, z czego się usprawiedliwiać – było stwierdzenie: działałem na rozkaz![19] Czy coś się zmieniło w mentalności bezgranicznie miłujących porządek naszych sąsiadów i przyjaciół – nic - celem ich jest opanować UE i wprowadzić porządek

 

Można było sądzić — świat przeżył ekstremalne zjawiska - zmądrzał i historia Norymbergi się nie powtórzy? Okazało się wkrótce, że trybunał sądzący zbrodnie przeciwko ludzkości jest instytucją na stałe wpisaną w pejzaż Europy.

Bo obecne zbrodnie są normą w sferze spraw irracjonalnych trwa nieustająca wojna religijna.

Wszystkie aktualne konflikty występujące w różnych obszarach świata rodzą się na marginesie poszukiwania tożsamości w odległej historii. Widać całe narody żyją pęknięte tolerując zło, uczestnicząc w jego kreacji, bo sprzeniewierzyli się przodkom, którzy byli niezależni i to sobie cenili. Żyją w przekonaniu potrzeby naprawienia zła.

Gdzie jest tego początek czyli jak daleko / głęboko sięgają już nie nasze a moje korzenie Polaka? Polacy do roku 1989 byli państwem jednonarodowym. Obecnie zaczynają się dzielić, ożywają. odrębności plemienne. W gdańskim są miasta i regiony gdzie reaktywuje się język kaszubski no i Ślązacy; a za naszą zachodnią granicą – Serbowie. Kiedy odkryją, że ich dziadowie zostali ujarzmieni?

Komunikacja między sferą ducha a rozumu wydaje się dosyć ograniczona, jeżeli w ogóle istnieje. Czy człowiek w miarę rozwoju intelektu staje się bardziej wrażliwy czy głębiej przeżywa piękno czy tylko z większą erudycją potrafi o nim rozprawiać? Przeżywanie — pojęcie niemierzalne. Wielkie dzieła muzyczne wymagały od twórców wielkiej erudycji i niewątpliwie były wynikiem licznych aktów poznania, ale zdecydował ich talent – to zawsze pierwotne WIE.

Pogardzana przez warstwy oświecone[20] materialna strona życia przez dziesiątki setek lat kształtowała charakter cmetho (kmieć) jakkolwiek to przetłumaczymy - liczył się ten łan, albo trzy pod uprawę. I tylko absolutna wolność dla tego najmniejszego, choć urozmaiconego tematycznie przedsiębiorstwa mogła zapewnić powodzenie dla niego jego pana, wójta i plebana.

Unia Europejska, niezależnie czy państwa wielonarodowego czy federacji narodowych państw, powinna mieć korzenie wyrastające z jej przeszłości europejskiej. Pozbawieni tożsamości Europejczycy wpadają w kolejne kryzysy w tym i konstytucyjny a jego trwanie będzie długie, bo, wydaje się, że uczeni próbujący sformułować dziedzictwo godne zjednoczonej Europy  [21] - ,mogą mieć trudności z upowszechnieniem propozycji ku przyszłości. Obywatele Europy frankońskiej, bizantyńskiej i tej trzeciej; każdy w swoim pojęciu jest reprezentantem tej lepszej no a ponadto wszyscy się powinni podporządkować tym najznamienitszym znawcom porządku – i posłuszeństwa stanowi urzędniczemu  i duchownemu oba te stany demokracje pozostawiają tym, którzy są w ich władaniu.

Wyzwanie, jakie stoi przed Polakami wymaga pełnej koncentracji w tworzeniu zgodnie z regułami sztuki spójnego obrazu polskiego dziedzictwa[22], aby dziedzictwo Polskiej Rzeczypospolitej (Obojga) Wielu Narodów mogło stać się udziałem Narodów Zjednoczonej Europy. Herezja!

***

Odnosząc się do możliwie najstarszych źródeł tego WIEM, określane również jako tradycja kulturowa, należy rozważyć nie tylko mechanizmy, ale i przyczyny Wydaje mi się, że konieczne jest rozważenie nie tylko mechanizmów, ale też przyczyn niezwykłej ekspansji kultury wczesnosłowiańskiej, której przaśność, żeby nie powiedzieć „prymitywizm", zupełnie takiego sukcesu nie uzasadniają. Co sprawiło, że na wielkich obszarach, od Dniepru do Alp i od Adriatyku do Bałtyku, zaakceptowano egalitarny wzorzec stosunków społecznych, prosty system niewyspecjalizowanej gospodarki i nowy język? Co spowodowało obserwowaną przez archeologów i potwierdzaną przez językoznawców uniformizację kulturową terenów odznaczających się wcześniej dużym zróżnicowaniem? Co było przyczyną odejścia od „germańskiego" wzorca organizacji wyraźnie zhierarchizowanej i nastawionej na rozstrzygnięcia militarne?

 

No, ale takie herezje mogą tylko szerzyć bałaganiarze Polacy, żeby nie ich nieodpowiedzialne zachowania Europa od ponad 50 lat byłaby uporządkowana a ludziom żyło by się dostatnio.

 

 

Myślę, że sprzyjał temu, jak zwykle w takich przypadkach, wyjątkowy zbieg okoliczności. Po 454 roku nastąpiła implozja zorganizowanego przez Hunów wieloetnicznego „imperium", które przez ponad półwiecze utrzymywało względny porządek polityczny na północ od granic Cesarstwa Rzymskiego. Po śmierci Attyli, jego charyzmatycznego twórcy, wiele dynastii wodzów germańskich zaczęło gwałtownie poszukiwać nisz geopolitycznych w których mogliby zrealizować swoje przywódcze ambicje. Wraz ze swoimi zwolennikami, zorganizowanymi w migrujące armie, przemierzali kontynent prowadząc walki ze sobą i z Cesarstwem w poszukiwaniu terytoriów oferujących względne bezpieczeństwo militarne i mogących zapewnić dochody niezbędne do utrzymania scentralizowanego systemu władzy. Istotną częścią tej gry były zmieniające się często sojusze, w których pochodzenie etniczne, wyznawana religia czy wcześniejsze afiliacje polityczne ustępowały przed pragmatyką doraźnych celów. W grze tej ważną rolę odegrali również Słowianie wypromowani nagle (w połowie VI w.) przez konkurujących ze sobą w Europie Środkowej władców germańskich na znaczącą militarnie siłę.

Koszty ciągłych wojen, niestabilności układów władzy, zakłócenia ważnych kulturowo kontaktów z cywilizacją rzymską i wymuszanych militarnie związków politycznych obciążały przede wszystkim osiadłą ludność rolniczą powodując obserwowalny archeologicznie kryzys gospodarczy. W ten chaos wkroczyli w 568 roku azjatyccy Awarowie, zaproszeni przez wycofujących się do Italii Longobardów. Ta nowa siła, nie uwikłana w lokalne rozgrywki, szybko podporządkowała sobie niemal cały obszar Europy Środkowej wymuszając ponownie spokój polityczno-militarny. Ważną częścią tej pacyfikacji musiało być dla półkoczowniczych przybyszów zapewnienie sobie współpracy mas osiadłej ludności, która była niezbędna jako źródło produktów rolnych i siły militarnej. To stabilna obecność politycznie dezorganizowanych lokalnie zakorzenionych społeczności warunkowała, bowiem sprawne funkcjonowanie awarskiego „imperium".

Właśnie potrzeba zorganizowania bezpiecznego zaplecza gospodarczego i wypełnienia podległych terenów uległą ludnością, bez której nie może istnieć żadne państwo, mogła zadecydować o gwałtownym „awansie" Słowian, którzy mogli współpracować z Awarami już w trakcie ich pobytu nad Morzem Czarnym. Trudno inaczej wyjaśnić, dlaczego największa ekspansja Słowiańszczyzny miała miejsce właśnie w okresie 250-letniej dominacji Awarów, których potęga utrzymywała w szachu nawet Cesarstwo Bizantyjskie, a ich wpływy polityczne sięgały zapewne Bałtyku. Jakakolwiek niekorzystna dla nich zmiana stosunków gospodarczych (nie mówiąc o militarnych) w Europie Środkowej spotkałaby się na pewno z ich interwencją.

W tym świetle niespodziewana ekspansja Słowiańszczyzny (rozumiana raczej kulturowo, choć też i demograficznie) daje się uzasadnić tylko wyraźnym poparciem awarskim. W przeciwieństwie do Hunów, którzy nastawieni głównie na doraźne zyski rozbójnicze szukali wsparcia przede wszystkim wśród zmilitaryzowanych elit germańskich, Awarom udało się stworzyć stabilną organizację polityczną, w której ilościowo dominowali „egalitarni" Słowianie. O ile „imperium" huńskie było konfederacją wieloetnicznych drużyn wojskowych mniej lub bardziej dobrowolnie podporządkowanych zwierzchnictwu, gwarantujących doraźne sukcesy koczowników, to „imperium" Awarów było swego rodzaju wspólnotą awaro -słowiańską politycznie zdominowaną przez koczowników, ale gospodarczo przez rolników. Można powiedzieć, że oba te „żywioły" etniczne były od siebie ściśle uzależnione, wzajemnie warunkując swoje sukcesy.

O ile w pierwszej fazie ekspansji terytorialnej o jej skuteczności decyduje siła militarna, to w dłuższej perspektywie podstawą stabilności każdej władzy politycznej musi być sprawna struktura gospodarcza oparta o względnie lojalną ludność. W obu tych fazach „imperium" awarskiego decydującą rolę odegrali chyba Słowianie - zarówno jako żołnierze, jak i rolnicy. Ich względnie egalitarna struktura społeczna sprawiała, że mogli łatwo akceptować obce przywództwo, a ich niewyspecjalizowany system gospodarczy okazywał się skuteczny w każdych warunkach geograficznych. Byli, zatem dla Awarów niezwykle atrakcyjnym „partnerem", bez którego ich państwo nie mogłoby tak długo przetrwać.

Trzeba chyba zarzucić pojawiające się w historiografii opinie o okrutnym ucisku Słowian przez koczowników. Wspólnota awaro-słowiańska, choć politycznie zdominowana przez Awarów, przynosiła wymierne korzyści obu stronom. Koczownicy zachowali dla siebie centralny obszar odpowiadającej im ekologicznie Wielkiej Niziny Węgierskiej, którą otoczyli strefą „buforową" zamieszkaną przez Słowian zobowiązanych do płacenia trybutów i wsparcia wojskowego. Została ona „zorganizowana" przez naciski militarne, sprowadzanie słowiańskich osadników i promowanie względnie jednolitego, słowiańskiego wzorca organizacji społecznej i gospodarki.

Zwierzchność polityczna Awarów nie oznaczała jednak totalnej kontroli, bo uniemożliwiały ją oczywiste ograniczenia logistyczne. Sprawiały one, że nie istniało dokładnie określone terytorium „imperium" awarskiego, które składało się ze zmonopolizowanego przez koczowników centrum otoczonego rozległą strefą trybutarną, w której ład polityczny utrzymywany był przez świadomość przewagi militarnej zdolnej do doraźnych interwencji. Stała obecność samych Awarów na tych wielkich obszarach nie była konieczna. Tym bardziej, że niemal nie było na nich broni, jak sugerują wyniki badań archeologicznych. Jej faktyczny brak trudny do wytłumaczenia wobec zanotowanych przez kronikarzy militarnych sukcesów Słowian.

Początki państw wczesnośredniowiecznych w Europie Środkowowschodniej      Bałkanach, mógł być skutkiem przezorności Awarów korzystających z militarnego wsparcia ludności podporządkowanych sobie obszarów tylko w razie konkretnej potrzeby.

Nie można pozwolić, aby fakt, że źródła historyczne skupiają się głównie na sferze militarnej aktywności wczesnych Słowian i na nierówno prawnych relacjach z Awarami, narzucił nam uproszczoną wizję ich wzajemnych stosunków. Wspólnota awaro-słowiańska mimo pozornych sprzeczności wewnętrznych okazała się dla obu stron wielkim sukcesem. W długiej perspektywie okazała się jednak korzystniejsza właśnie dla Słowian, którym osiadły tryb życia, zakorzenienie w lokalnych wspólnotach i zapewniająca bezpieczeństwo gospodarka pozwoliły pod „protektoratem" Awarów trwale opanować znaczne połacie Europy i bez uszczerbku przetrwać gwałtowny upadek polityczno-militarnej organizacji koczowników.

To Słowianie „flegmatycznie obojętni na imperialne [= bizantyjskie] pretensje... zapoczątkowali koniec porządku imperialnego. Stworzyli bezpaństwową strefę, której mieszkańcy nie płacili podatków i nie dostarczali cesarzowi żołnierzy. Jeżeli identyfikowali się z jakimś systemem imperialnym, to była to koczownicza konfederacja Awarów..." Zdolność adaptacji do lokalnych warunków pozwoliła im opanowywać strefy buforowe pomiędzy silniejszymi sąsiadami, z którymi potrafili utrzymywać zrównoważone kontakty (dla Dolnej Austrii por. Daim 1987: 179). To Słowianie „wchłonęli" kulturowo Protobułgarów, którzy przybyli do Mezji ok. 680 r. i w ciągu stu kilkudziesięciu lat ulegli niemal całkowitej slawizacji. Ambitni przywódcy słowiańscy potrafili też zorganizować armie oferujące doraźne wsparcie Awarom lub Bizantyjczykom, lub nawet Arabom. Słowianie okazali się, więc może mało błyskotliwym, ale za to najtrwalszym elementem środkowoeuropejskiego wcześniejszego średniowiecza. Nie wydali władców, którzy wstrząsnęliby kontynentem, ale też nie ponieśli upokarzających porażek, które zagroziłyby ich egzystencji.

Kto wie, czy to nie Słowianie przyczynili się do ostatecznej klęski Awarów, którzy tak jak Protobułgarzy również ulegali stopniowej slawizacji, czego śladem są znaleziska tzw. kultury awaro-słowiańskiej znajdowane wzdłuż północnego obrzeża Kotliny Karpackiej. To tam frankijski przybysz Samo zorganizował „synów Awarów i Słowianek" w armię, która w latach 626 i 631 pokonała zarówno Awarów, jak i Franków. To tam Awarowie ulegali stopniowej agraryzacji tracąc mobilność i zdolność do natychmiastowej mobilizacji - największe atuty militarne koczowników. Fakt, że po klęsce zadanej im przez Karola Wielkiego i Bułgarów w 803 ich nazwa etniczna niemal natychmiast zamknęła, może świadczyć, że w tym czasie nie istnieli już jako grupa duża i wyraźnie rozpoznawalna przez swoją odrębność kulturową. W każdym razie, zniknęli bez śladu ze sceny europejskiej pozostawiając w swych siedzibach Słowian.

 * Wydaje mi się, że połączenie wymowy źródeł historycznych z danymi archeologicznymi i wynikami analiz lingwistycznych zmusza wręcz do uznania, że rozprzestrzenianie się słowiańskich wzorców kulturowych miało dużo większy zasięg od fizycznej migracji ich nosicieli i objęło znaczną część zasiedziałej lokalnie ludności. Oba te procesy były ze sobą ściśle powiązane i zapewne nigdy[23] nie uda się ustalić, który z nich był decydujący na konkretnym obszarze.

Upadek koczowniczego „imperium" otworzył nagle ogromny obszar pustki geopolitycznej pomiędzy dwiema głównymi potęgami ówczesnego świata - Cesarstwem Bizantyjskim i Cesarstwem Frankijskim. Klęska Awarów uwolniła Słowian spod zewnętrznej kontroli politycznej, której głównym celem było podtrzymywanie „egalitarnej" organizacji i zapobieganie procesom koncentracji władzy w społeczeństwach słowiańskich. Różnica pomiędzy scentralizowanym systemem władzy u koczowników i spłaszczoną strukturą społeczną Słowian znacznie ułatwiała, bowiem koegzystencję obu grup etnicznych.

Rozpad organizacji kontrolowanej przez awarskie centrum polityczno-militarne uwolnił, więc Słowian od kurateli, która choć początkowo korzystna, po dwustu pięćdziesięciu latach służyła już tylko podtrzymywaniu status quo hamując dalszy rozwój społeczno-gospodarczy. Zapewne, więc w decydującym okresie nie wsparli militarnie swoich zwierzchników politycznych, tak jak tego od nich oczekiwano[24]. Ostateczna klęska Awarów otworzyła, bowiem przed północnymi Słowianami zupełnie nowe możliwości rozwoju.

Rozpoczął się, niehamowany już sztucznie, szybki proces wewnętrznego rozwarstwiania społeczności słowiańskich, którego skutkiem było powstawanie lokalnych organizacji terytorialnych. Najszybsze zmiany nastąpiły w strefie, gdzie już wcześniej doszło do wymieszania tradycji awarskich i słowiańskich, tam gdzie istniała już awaro-słowiańska elita (archeologicznie identyfikowana z tzw. stylem blatnicko-mikulćickim) zapoznana z mechanizmami"sprawowania władzy politycznej[25]. To jej aktywność militarna sprawiła, że nie powiódł się cesarski plan restytuowania chaganatu jako państwa chrześcijańskiego[26].

Przedstawiona powyżej charakterystyka tradycji słowiańskiej nasuwa przypuszczenie, że ukształtowana wcześniej, bo w okresie awaro- słowiańskim występuje jako zbiór już utrwalonych, powszechnych zachowań włączonych do obrządku Kościoła  Rzymskiego w Polsce.

To Słowianie „flegmatycznie obojętni na imperialne [= bizantyjskie] pretensje... zapoczątkowali koniec porządku imperialnego. Stworzyli bezpaństwową strefę, której mieszkańcy nie płacili podatków i nie dostarczali cesarzowi żołnierzy. Jacek Banaszkiewicz w Tradycjach dynastyczno-plemiennych Słowiańszczyzny północnej pisze: Sądzimy, że przesłanie o charyzmie Piasta w zakresie dóbr konsumpcyjnych jest wyrazem i pogłosem dawniejszych wyobrażeń o predyspozycjach dobrego władcy. Musi umieć zapewniać społeczności urodzaj dostatek pożywienia - być człowiekiem uprzywilejowanym przez naturę.

Piast jest typowym - używając terminu G. Dumezila - herosem trzeciej funkcji, bohaterem kulturowym, którego pole zainteresowań zdradza mówiące imię. Piast znaczy pożywienie, toteż on w towarzystwie swej małżonki Rzepki, noszącej imię rośliny ważnej w dawnym jadłospisie, tworzą parę protoplastów, która obiecuje obfitość konsumpcyjną pod rządami dynastii i dobre plony oczywiście. […]. Potwierdza też ogólniejszą zasadę, dobrze widoczną na materiale germańskim, że herosi i bóstwa urodzaju w genealogiach dynastycznych zajmują najwyższe miejsca, spychając na drugi plan „kolegów" o innych charakterystykach[27].

Jak w końcu ta kmieca Polska poradziła sobie z potężną strukturą feudalną kościoła rzymskiego? Trójca Przenajświętsza i wszyscy święci[28]. strzegą pomyślności każdego kmiecego gospodarstwa jego dobytku i plonów[29]. Określają terminarz prac polowych uroczystości rodzinnych zabaw i rozrywek[30]. Szczególnym kultem w Polsce otoczona jest Najświętsza Maria Panna[31].

Bogata literatura poświęcona kultywowanym zwyczajom obrzędom i tradycjom w Polsce obrazuje pobożność Polaków pochodzącą zapewne z czasów przed chrześcijańskich.

OPIS zwyczajów obrzędów i tradycji kultywowanych w Polsce zawarty jest między innymi w MAŁYM SŁOWNIKU, BARBARY OGRODOWSKIEJ. Warszawa 2001

 

Opracował Zdzisław Stasiak



[1] Montesquieu, O duchu praw. Warszawa 1927 s. 375-377.

Teoria praw lennych u franków w związku ich z powstaniem monarchii

O prawach feudalnych.

[…]

Pochodzenie wasalstwa.

Cezar powiada, „że Germanie nie dbali o rolnictwo; że większość ich żyła mlekiem, serem i masłem; że nikt nie miał ziem ani granic własnych; że władcy i starszyzna każdego narodu dawali prywatnym tyle ziemi ile chcieli, i tam gdzie chcieli, w następnym zaś roku zmuszali ich aby szli gdzie indziej", Tacyt powiada, ,,że każdy władca miał gromadę ludzi, którzy byli przywiązani do niego i szli za nim". Ten autor, który, w swoim języku, daje im miano związane z ich stanem, nazywa ich towarzyszami. Istniało między nimi osobliwe współzawodnictwo, aby uzyskać jakiś wzgląd u księcia, a toż samo współzawodnictwo między książętami co do ilości i dzielności swoich towarzyszy. ,, Jest to, powiada Tacyt, chluba, jest to siła, być zawsze otoczonym gromadą młodych ludzi, których się wybrało; jest to ozdoba w czasie pokoju, szaniec w razie wojny. Sławnym się staje w swoim narodzie i u sąsiednich ludów ten, kto przewyższy drugich liczbą i męstwem swoich towarzyszy: otrzymuje podarki; poselstwa płyną doń ze wszystkich stron. Często reputacja rozstrzyga o wojnie, W walce, hańbą jest dla księcia być niższym odwagą; hańbą jest dla wojska nie dorównać odwadze księcia; wiekuistą hańbą jest przeżyć go. Najświętszy obowiązek to bronić go. Jeżeli kraj jest w spokoju, książęta idą tam gdzie toczy się wojna; w ten sposób zachowują wielką liczbę przyjaciół. Otrzymują od nich bitewnego konia i straszliwy grot. Jadło niezbyt wybredne, ale obfite, stanowi rodzaj żołdu, Książe zasycą swoją hojność jedynie wojną i grabieżą. Trudniej byłoby wam namówić ich, aby uprawiali ziemię i czekali roku, niż aby wyzywali nieprzyjaciela i otrzymywali rany; nie chcą nabywać znojem tego, co mogą nabyć krwią". Tak, więc, u Germanów byli wasale, a nie było lenna. Nie było lenna, bo książęta nie mieli ziemi do rozdania; lub raczej lennem były konie bitewne, oręż, jadło. Byli wasale, ponieważ byli wierni ludzie związani słowem, którzy się zaciągali na wojnę, i którzy pełnili mniej więcej tę samą służbę, jaką później pełniono za lenno.

Cezar powiada, że „kiedy który książę oświadczył zgromadzeniu, że powziął zamiar jakiejś wyprawy i prosił, aby się udano za nim, ci, co pochwalali wodza i wyprawę wstawali i ofiarowywali swoją pomoc, Otrzymywali pochwały tłumu. Ale, jeżeli nie dopełnili swoich zobowiązań, tracili publiczne zaufanie i uważano ich za zbiegów i zdrajców".

To, co powiada tu Cezar i to cośmy za Tacytem rzekli w poprzednim rozdziale, to zaczątek historii pierwszej dynastii.

Nie trzeba się dziwić, że królowie musieli zawsze przy każdej wyprawie tworzyć nowe armie, zachęcać inne wojska, zaciągać nowych ludzi; że, chcąc wiele nabyć, musieli wiele wydawać; ciągle zyskiwać z podziału ziemię i łupy i ciągle rozdawać te ziemie i łupy; trzeba było, aby ich dziedziny rosły ustawicznie, i aby zmniejszały się ciągle; aby ojciec, który dawał jednemu z dzieci królestwo, dołączał doń zawsze skarb; aby skarb królewski uważano za potrzebny dla monarchii; aby król1) nie mógł, nawet  dla wyposażenia córki, oddawać go cudzoziemcom, bez pozwolenia innych królów. Monarchia szła siłą sprężyn, które należało wciąż nakręcać.

1) Patrz Grzegorz z Tours, ks, VI, o małżeństwie córki Chilperyka, Childebert posyła doń ambasadorów, aby mu oznajmić, że nie wolno mu dać swojej córce miast odziedziczonych po ojcu, ani swoich skarbów, ani niewolników, ani kani, ani rycerzy, ani zaprzęgu wołów, etc.

[2] Porzuciwszy jednak prędko życie koczownicze i wojownicze, nie wyrobili w sobie Słowianie poszanowania prawa i despotycznej władzy, nie mieli poczucia siły, jaką daje wewnętrzna karność i zgoda.[Michał Bobrzyński, Dzieje Polski w zarysie, Warszawa 1986 s. 85].

[3]. Właśnie z tego powodu uważali za rzecz naturalną zajmowanie jasnego stanowiska we wszystkich konfliktach, które wówczas nękały organizujące się społeczeństwa słowiańskie, i uznawania za swoje nieuniknionych trudności i problemów owych ludów, które broniły własnej odrębności przed naporem militarnym i kulturowym nowego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego oraz usiłowały odrzucać obce im formy życia.[Enc. s. 16]

[4] W tym celu pragnęli upodobnić się pod każdym względem do tych, którym nieśli ewangelię; należeć do nich i dzielić we wszystkim ich los.[16] …,równocześnie jednak starali się poznać dogłębnie język , obyczaje i tradycje ludów słowiańskich, wydobywając wiernie zawarte w nich dążenia i wartości [17]. Już wcześniej Konstantyn i jego współpracownicy zadali sobie trud stworzenia nowego alfabetu, by prawdy, które mieli głosić i wyjaśniać, mogły być spisane w języku słowiańskim i przez to stać się w pełni zrozumiałe i łatwiejsze do przyswojenia dla słuchaczy. Poznanie języka i umysłowości nowych ludów ewangelizowanych, którym nieśli wiarę — było trudem zaprawdę godnym ducha misjonarskiego, tak jak przykładna była gotowość do poznania i wyjścia naprzeciw wszystkim potrzebom i oczekiwaniom ludów słowiańskich. Szlachetne dążenie do utożsamienia się z ich życiem i tradycją, które oczyścili i oświecili prawdą Objawienia, czyni z Cyryla i Metodego prawdziwe wzory dla wszystkich misjonarzy, podejmujących w różnych epokach wezwanie św. Pawła do stania się wszystkim dla wszystkich, aby wszystkich pozyskać, a w szczególny sposób dla misjonarzy, którzy od najdawniejszych czasów po dzień dzisiejszy — od Europy po Azję, a teraz na wszystkich kontynentach — pracowali i pracują nad przekładem Pisma Świętego i tekstów liturgicznych na żywe języki różnych ludów, aby mogło w nich rozbrzmiewać jedno Słowo Boże — wyrażone w formie właściwej dla danej kultury i dzięki temu dostępne dla wszystkich.

Doskonała wspólnota miłości chroni Kościół od wszelkiego partykularyzmu, wyłączności etnicznej, uprzedzeń rasowych czy narodowej pychy. Ta wspólnota musi podnosić i uszlachetniać wszelkie uprawnione, czysto naturalne uczucia ludzkiego serca[18]. …jako pionierzy na terenie zamieszkałym przez ludy słowiańskie zawiera się równocześnie prototyp tego , co dzisiaj nosi nazwę „inkulturacji”—wcielenia ewangelii w rodzime kultury — oraz wprowadzenie tych kultur w życie Kościoła [encykl. 16-18]

[5] Cały Kościół dziękuje Tobie, który wezwałeś narody słowiańskie do wspólnoty wiary, za ich spuściznę i wkład, jaki wniosły do dziedzictwa powszechnego. Dziękuje Ci za to w sposób szczególny słowiański Papież. Oby ten wkład nie przestał nigdy ubogacać Kościoła kontynentu europejskiego i całego świata! Oby nie zabrakło go we współczesnej Europie i świecie! Oby nie zabrakło go w świadomości współczesnych nam ludzi! Pragniemy przyjąć w całej rozciągłości te wszystkie wartości, które narody słowiańskie wniosły i wnoszą do duchowego dziedzictwa Kościoła i ludzkości. Świadomy tego wspólnego bogactwa, cały Kościół wyraża swoją duchową solidarność z nimi, i potwierdza własną odpowiedzialność za Ewangelię, za dzieło zbawienia, które i dzisiaj zgodnie ze swym posłannictwem ma urzeczywistniać w całym świecie aż po krańce ziemi. Pragniemy sięgać do przeszłości, aby w jej świetle zrozumieć obecną rzeczywistość i odgadnąć przyszłość. Posłannictwo Kościoła jest, bowiem zawsze skierowane z niewzruszoną nadzieją ku przyszłości. [Encyk. s. 44]

[6] Powstanie ludowe i reakcja i reakcja pogańska — J. Wyrozumski; …po ucieczce z kraju Rychezy z synem mordowali urzędników, rycerzów i księży,[…] szczepy utrzymywane w skupieniu jednością władzy królewskiej, poczęły wracać do dawnej odrębności. W. Smoleński; słowiańska wolność i rodzimość upadały pod podwójnym ciosem. Liturgia łacińska niszczyła rodzimą literaturę, a feudalizm germański podkopywał i destruował dawne społeczne instytucje słowiańskie. W tym samym czasie Mickiewicz w wykładach o literaturze słowiańskiej mówił: „Słowianie utożsamili chrześcijaństwo z niemczyzną i niewolą”,[…] Udana misja Cyryla i Metodego w IX wieku wzbudziła nienawiść wśród misjonarzy niemieckich. [Maria Janion, WL Kraków 2007, s. 103.]. Historiografia i JP II mówią o obecności chrześcijaństwa obrządku słowiańskiego na południu na obszarach kontrolowanych przez Czechów. Zabytkiem kultury materialnej tego obrządku występującego na terenie Polski południowej jest misa chrzcielna – pawilon archeologiczny w Wiślicy. W Poznaniu taka misa chrzcielna występuje z objaśnieniem: „Relikt wcześniejszy od I katedry sadzawki chrzcielnej”.

Podobna misa na Ostrowie Lednickim; w tym kontekście należy zamieścić pytanie Przemysława Urbańczyka zadane w dyskusji po refracie Teresy Rodzińskkiej - Chorąży pt: Co nam mówi architektura murowana?, na konferencji Ziemie polskie w X wieku i ich znaczenie w kształtowaniu się nowej mapy Europy.

Ja chciałbym zwrócić uwagę na jeden istotny błąd, o którym pisałem już w 1995 r. Chodzi o niewątpliwie starszą od budowli lednickiej warstwę nr IV, która zawiera wyraźne ślady rozbierania jakiejś innej konstrukcji murowanej. Jeżeli więc nawet przyjmiemy przedstawioną nam koncepcję za dobrą monetę, to trzeba zapytać:, jaki budynek stał na Ostrowie Lednickim przed zachowanym do dzisiaj episcopium" i kto go zbudował przed 966 r.? Bez wyjaśnienia tej kwestii wszelkie rozważania nie mają większego sensu [s. 411].

Brak przekazów o ceremonii chrztu Mieszka I może budzić przypuszczenie, że tak jak książę czeski Bożywoj , został on ochrzczony w obrządku słowiańskim. „Wiadomość o księciu Wiślan w Żywocie Metodego jest najstarszą wzmianką dziejową dotyczącą jednego z plemion polskich. Nie mamy wystarczających danych, aby z tą wzmianką łączyć ustanowienie na ziemiach polskich organizacji kościelnej w obrządku słowiańskim.” [Jan Paweł II, ENCYKLIKA SLAVORUM APOSTOLI, s. 34]

Sam fakt występowania misy chrzcielnej w obrębie obiektów sakralnych nie uprawnia do dywagacji na temat chrześcijaństwa obrządku wschodniego na ziemiach Polski północnej (opisanej w dokumencie „Dagome iudex”) przed Dąbrówką. Wniosek taki mogliby uprawomocnić archeolodzy datując obiekt na VIII-IX wiek. Przy pallatium książęcym powinna znajdować się kaplica, która już w wyniku poszukiwań georadarem zostala zlokalizowana. W 966 roku w Poznaniu na Ostrowie Lednickim dokonano chrztu elity panstwa piastowskiego –mieszko mógł zostać ochrzczony wcześniej [przed ślubem ] w Ratyzbonie. Obecnie prace archeologiczne wokół kaplicy Dąbrówki są przerwane poznanska kuria nadal nie wydała zgody na wykonanie badań archeologicznych pod kościołemNMP.

[7] Potomkowie dziedziczyli dobra ojców. [Adam Szelągowski, Chłopi dziedzice… Lwów 1899]. W Polsce stosowano tzw. prawo retraktu — opierające się na tym, że prawo do majątku —równy udział — mieli członkowie rodziny. Po śmierci Siemowita księcia Mazowsza i jego syn Władysław król Kazimierz Jagiellończyk przejmuje księstwo mazowieckie ziemię rawską w wyniku orzeczenia Trybunału w Piotrkowie.

Przyłączenie ziemi bełskiej i rawskiej do Królestwa Polskiego

Annales, XII 1462 - Jan Długosz.

Jeszcze nie minęły dni smutku z powodu przedwczesnej śmierci wspaniałego młodzieńca, Siemowita, księcia Mazowsza i Płocka, kiedy w sobotę, 6 lutego, pod Rawą zmarł przedwcześnie syn księcia mazowieckiego Władysława – Władysław a pochowano go w katedrze płockiej. Zostawił on nie mały przedmiot sporu ubiegającym się o będące dotąd w jego posiadaniu księstwa po dziadku i ojcu, mianowicie: płockie i bełskie. Stąd, bowiem król Polski Kazimierz domagał się ich prawem feudalnym. Stąd prawem dziedzicznym synowie Bolesława, nieżyjącego księcia Mazowsza i Warszawy […]

 

Proces Kazimierza Jagiellończyka z książętami mazowieckimi o księstwo płockie

We czwartek, w dzień św. Marcina odbył się powszechny zjazd w Piotrkowie. Z Torunia przez Przedecz, Kłodawę i Łęczycę przybył nań król polski Kazimierz, zjechała tam także duża liczba prałatów i panów wielkopolskich, podczas gdy niemal wszyscy panowie krakowscy ociągali się z przybyciem. Stawił się też książę mazowiecki Konrad ze swą matką Barbarą, wdową po Bolesławie i swą ciotką Katarzyną, wdową po księciu litewskim Michajłuszce, mając w [swym] orszaku biskupa płockiego Pawła i wielką grupę rycerzy mazowieckich ocenianą na 800 konnych. [Stawił się] także książę oleśnicki Konrad Czarny ze swymi doradcami. Obaj [przybyli], by zabiegać o wakujące wskutek śmierci książąt mazowieckich Siemowita i Władysława, synów nieżyjącego Władysława, położone na Mazowszu księstwo płockie. Książę oleśnicki Konrad Czarny z tytułu swej żony Małgorzaty, jedynej córki Siemowita, a Konrad mazowiecki na mocy prawa następstwa, gdy tymczasem król polski dowodził, że na mocy prawa feudalnego przypadło ono jemu i jego Królestwu.

Choć wszyscy byli głęboko przekonani o swym prawie, dokładali wiele starań celem pokonania stron, A król Kazimierz pouczony przez swoich prałatów, panów i przez trzech doktorów praw: Jana Dąbrówkę, Mikołaja z Kalisza i Jakuba z Szadka, których wezwał na zjazd, że ma większe prawo od pozostałych rywali, wolał rozstrzygnąć sprawę na drodze sądowej […].

Załatwienie całego sporu na drodze prawnej, szczególnie wobec sędziów wyznaczonych przez króla, wydało się księciu Konradowi i jego ludziom zanadto podejrzane i zbyt trudne. Dlatego domagał się, żeby sprawy nie załatwiano w sądzie, ale według uznania doradców jednej i drugiej strony, dodając, że przyjechał na zjazd nie, dlatego, żeby poddawać się wyrokowi sądu, ale decyzji panów jednej i drugiej strony [443]. […] wojewoda warszawski Mikołaj boglewski w imieniu ksiecia mazowieckiego Konrada wysunął zastrzezenia w stosunku do wyznaczonych przez króla sedziów [mówiąc], ze nie są odpowiedni, by wydawać wyrok w sprawie dotyczącej króla, którego są poddanymi, […]

Kazimierz Jagiellończyk obejmuje w posiadanie ziemie rawską i gostynińską

Po uporządkowaniu w sposób, jak wyżej przedstawiliśmy, spraw księstwa płockiego i Kościoła krakowskiego, gdy Hieronim arcybiskup Krety i legat Stolicy Apostolskiej udał się do Brześcia w celu doprowadzenia do pokoju z Krzyżakami, król Kazimierz wyjechawszy z Piotrkowa w sobotę, w dzień św. Barbary w asyście arcybiskupa gnieźnieńskiego Jana i biskupa włocławskiego Jana oraz wielu rycerzy udał się do zamków Rawy i Gostynina, które były obsadzone w jego imieniu. A przybywszy w dzień św. Mikołaja do Rawy, przejął w posiadanie zamek Rawę, który przekazał mu Grot Cześnik, Kiedy potem udał się do Gostynina, Mikołaj Kuczeński oddał mu zamek w posiadanie, a nadto od rycerzy jednej i drugiej ziemi przyjął przysięgę wierności. Wynagrodziwszy zaś wierność Cześnika Grota i Mikołaja Kuczeńskiego wieczystym nadaniem kilku wsi, daje im także dożywotnio w dzierżawę zamki, które przekazali królowi. Na prośbę arcybiskupa gnieźnieńskiego Jana darowuje również i zwalnia [go] wieczyście od [opłaty] grzywny złota, którą arcybiskupi gnieźnieńscy z tytułu posiadłości łowickiej mieli obowiązek uiszczać książętom mazowieckim i składać w Sochaczewie, [Polska Jana Długosza Warszawa 1984 s. 445]

[8] Stefan Bratkowski, Podróż do nowej przeszłości, Warszawa 2000, s. 140.

[9] Norman Davies, Europa, s. 282i 283

[10] Georgie Weigl, Świadek nadziei, Kraków 2005, s. 993-994.

[11] Archiwum Wolbórki nr. 4, 6, 8 i 12.

[12] Przecież to wiadoma rzecz, ze Trepkowie Nekandy, Toporczyki z Grzegorzewic, ba! Ba! Najstarsze w Polszcze nazwisko: za Lechów byli wojewodami! — Może nie wiesz, Rafał, że Rzepicha była Trepczanka z domu? [Popioły, Warszawa CZYTELNIK 1956 T. 5 s. 150-151.]

[13] Pierwsze publikacje Chateaubriand’a pochodzą z 1801-1802 roku.

[14] Własna droga Polaków

To nie była tylko kwestia snobizmu. Oni po prostu nie znajdowali w swojej europejskiej feudalnej współczesności niczego, co by im dokładnie pasowało. Mieli pierwotnie swój wiec, ten, który prawdopodobnie udzielał owej „powszechnej zgody" na decyzję Pana Boga, co do Sjemowita. Wiecem, złożonym z tych, co „wiedzą", zwano radę możnych przy władcy (wbrew pierwotnemu tekstowi tego szkicu, drukowanemu jeszcze poza zasięgiem cenzury, władzą wcześniejszą byli ci najmądrzejsi, ojcowie, naczelnicy rodów, nie zgromadzenie ogółu wolnych). O nim śpiewano w Bogurodzicy, że Adam, „Boży kmieć", siedzi u Boga w „wiecu" (swoją drogą, jak stara musiała być ta nasza Bogurodzica, jeśli „kmieć", cmetho, oznaczał polską zniekształconą wersję słowa comes, czyli - baron, hrabia, i dopiero z kolonizacją na prawie niemieckim, czyli w drugiej połowie XIII wieku, został kmieciem, chłopem - właścicielem łanu, „lenna", który uprawiał). Ale ten wiec nie był wcale instytucją feudalną![Stefan Bratkowski,… s. 140]

[15] Milton Friedman, Wolność ekonomiczna, wolność polityczna, Warszawa 1993; nagroda Nobla z ekonomii w 1973 roku.

[16] Maria Janion, Rozmowa z serii „NA KONIEC WIEKU”,.

[17] Cytaty pochodzą z audycji pt.: Alfabet Filozofów Pr 2 dnia 4. 04. 2007. Ojciec Albert Mieczysław Krąpiec, komentował autor książki o Krąpcu Jan Sochoń.

[18]Jw.

[19] Europa łacińska – pierwsza.- powstała z konglomeratu dwu kultur rzymskiej i plemion germańskich, które opanowując Rzym  takimi czy innymi metodami przejmowały struktury państwowe prawo rzymskierzymskie zachowując strukturę organizacyjną wodzowską podniesioną do rangi namiestnika bożego. Jeden z nalepiej wykształcony cesarz Fryderyk II w 1226 roku pisał w dokumencie, który był podstawą bulli papieskiej. W imię Świętej i Niepodzielnej Trójcy, amen. Fryderyk II, za sprzyjającą łaską Boską cesarz Rzymian, zawsze wspaniały, król Jerozolimy i Sycylii. W tym celu Bóg ustanowił nasze cesarstwo wysoko ponad królami kręgu ziemskiego i rozszerzył granice naszej władzy na różne strony świata, jak i przygotował święte Cesarstwo Rzymskie do głoszenia Ewangelii, aby troska naszego majestatu zwracała się ku wysławianiu na wieki Jego imienia i ku rozpowszechnianiu wiary wśród pogan, abyśmy zmierzali nie tyle do ich ujarzmienia, ile do nawrócenia, użyczając dobrodziejstwa tego przywileju [provisio], dzięki któremu mężowie katoliccy dla ujarzmiania barbarzyńskich ludów i nawracania ich ku czci Boskiej niech podejmują trud długotrwałej pracy i niech nieustannie poświęcają tak rzeczy jak i osoby. W tradycji germańskiej każdy wódz był najwyższym kapłanem dla swoich wojów, więc cesarz posiadający władzę nadaną od boga. W tradycji rzymskiej kapłani byli strażnikami kultu obrzędów nic władzy świeckiej. Słowianie od prawieków trudniący się uprawą ziemi hodowlą, za bogów mieli siły natury. Związani z prawami przyrody które określają urodzaj lub klęskę, wobec których i w XXI wieku jesteśmy bezradni. Natomiast umiejętności wodzowskie drużyny któregoś z plemion germańskich mogły przynieść obfite łupy.

[20] Aby uzasadnić swoja odrębność, czy wyższość rasową stworzono teorię wg. której „Polski naród” szlachecki rózni się pochodzeniem rasowym od reszty ludności. W czasach demokracji szlacheckiej podejmowano niemałe wysiłki, by dowieść, że „polski naród" szlachecki różni się pochodzeniem rasowym od reszty ludności. Zgodnie z popularną mitologią szlachta wywodzić się miała od Jafeta, a nie od plebejskich synów Chama. Zdaniem XVI-wiecznych autorytetów, jak na przykład Marcina Bielskiego (1495-1575), szlachta pochodzić miała od wojowniczych Sarmatów, którzy podbili uległe plemiona słowiańskie, co usprawiedliwić miało jej późniejsze nad nimi panowanie. W XIX wieku badacze zwracali już więcej uwagi na genealogię słowiańską. [N. Davies, Serce Europy, Londyn 1995, s.287.]

[21]dzisiaj dla Europy doświadczenia Rzeczypospolitej Polskiej są większą wartością niżeli całe doświadczenie Prus tragiczne dla Niemiec i dla Polski. [Klaus Zernack, Niemcy]. Dla nas wąskiego grona społeczeństwa obywatelskiego bliski jest nam związek z dziedzictwem Rzeczypospolitej Dwojga Narodów. Z polskiego modelu dawnej RP czerpiemy nowe spojrzenie na Europę zamieniamy Europę wielkich mocarstw na organizm funkcjonujący w oparciu o filozofię pomocniczości państwa —bardzo bliskiej, przecież RP obojga narodów, która należała do tego, co nazywamy Europą chrześcijańską [Aleksander Lipatow, Rosja]. Z II Kongresu Kultury Chrześcijańskiej w Lublinie 2004, wg relacji Jerzego Kłoczowskiego (nie autoryzowanej);  

Czyn polski nie nurza się w „grzechu niemieckim", to znaczy programowym oddzieleniu polityki od ducha. Tomasz Mann w odczycie Niemcy i naród niemiecki z roku 1945, zaraz po zakończeniu wojny, ale również i w Doktorze Faustusie, charakteryzował to, co nazwał „losem niemieckim". Muzykę niemiecką i stosunek Niemców do muzyki pisarz traktował jako wielkość, ale i jako zagrożenie, ponieważ ujawnia się w nich w sposób ostateczny oderwanie ducha od życia. Już Luter, zdaniem Manna, nie rozumiał wolności, odłączając wolność chrześcijanina od obywatelskiej wolności politycznej, czyli popełniając ciągle ten sam „błąd niemiecki": oddzielenia pierwiastka spekulatywnej energii ludzkiej od pierwiastka społeczno-politycznego i oddania absolutnej przewagi temu pierwszemu. Fałszywe rozumienie wolności przez Niemców, oddzielenie polityki od ducha, zakończyło się faszyzmem. Nastawiony wyłącznie na czynniki duchowe Niemiec, traktując politykę jako zło, „staje się szatanem", gdyż uważa, że polityka to nic innego niż kłamstwo, mord, oszustwo i gwałt.[…] T. Mann, Niemcy i naród niemiecki (1945). W pracy zbiorowej. Po upadku Trzeciej Rzeszy. Niemieccy intelektualiści a tradycja narodowa. Wybrali i wstępem opatrzyli J.W. Borejsza, S.H. Kaszyński, Warszawa 1981, s. 19-38. Dalszym ciągiem tej postawy jest charakterystyka podana przez Hannah Arendt: „Dokonał tak głębokiego rozdziału między życiem prywatnym a publicznym, między rodziną a działalnością zawodową, że nie potrafił dostrzec w sobie żadnych związków między tymi dwiema dziedzinami. Kiedy z racji swojego stanowiska musiał mordować, nie uważał się za mordercę, ponieważ nie robił tego z powodu swoich skłonności, ale w ramach obowiązków służbowych. Gdyby kierował się tylko uczuciami, nie skrzywdziłby nawet muchy". Te słowa położyła jako motto swej książki o ostatniej wojnie na Bałkanach Slavenka Drakulić: Oni nie skrzywdziliby nawet muchy. Zbrodniarze wojenni przed Trybunałem w Hadze. Przeł. J. Szacki, Warszawa 2006. Kanclerz Niemiec Angela Merkel na Uniwersytecie Warszawskim cytuje Jana Pawła II „Idea wolności może być przeniesiona w realia życia tylko tam, gdzie ludzie wspólnie są o niej przekonani i nią przeniknięci. Świadomi niepowtarzalności godności człowieka oraz jego odpowiedzialności przed Bogiem i ludźmi. Tam i tylko tam, gdzie wspólnie opowiadają się za wolnością i walczą o nią solidarnie, może ona zapanować i przetrwać”[GW 17-18 marca 2007, s.13] Czy ta idea wolności jest przeniesiona w realia życia Bundesrepubliki — oto jest pytanie? Może jest to dobry początek, że się już/dopiero cytuje Polaka..

[22] W tej chwili konieczna jest dyskusja polsko- polska. Nie zapominajmy o tym, ze w naszej historiografii padło nie mało oskarżeń: „o honor”, „o ciągoty wolnościowe”, „o ten straszny charakter narodowy”, który utrudniał zaborcom stworzenie armii niewolników do wykonywania rozkazów. Musimy je (oskarżenia) opisać, zgłębić ich genezę, od dziedzictwa;– do samorealizacji każdego,— naród odzyska obywatelstwo.

[23] Teoretyczną możliwość wykrycia faktycznych przesunięć ludnościowych mogą w przyszłości zaoferować tylko przeprowadzone na ogromną skalę badania DNA kości odkrywanych na cmentarzyskach.

[24] Np. w 803 r. jacyś Słowianie poddali się cesarzowi bez walki „ze wszystkim, co mieli" (Annales Mettenses priores a.a. 803, 90).

[25] Już w 805 r. jakiś wódz awarski skarżył się cesarzowi na „ucisk" Słowian (Annales regni Francorum a.a. 805, 112).

[26] Przemysław Urbańczyk, Początki państw wczesnośredniowiecznych w Europie Środkowowschodniej, z konferencji pt.: Ziemie polskie w X wieku i ich znaczenie w kształtowaniu się nowej mapy Europy wydawnictwo pod tym samym tytułem; pod red. Henryka Samsonowicza  Kraków 2000 s. 58-63.

[27] Ziemie polskie… s. 267 [JACEK Banaszkiewicz]

[28].Modlitwy: do św. Agnieszki (21 stycznia) – o orędownictwo przed Tobą; do św. Kazimierza (4 marca) – abyśmy pogardzali dobrami ziemskimi a pragnęli zawsze niebieskich; do św. Wojciecha (23 kwietnia) – abyśmy otrzymali odpuszczenie grzechów i upragnione łaski; do św. Antoniego (13 czerwca) o uproszenie mi pożądanej łaski; do św. Anny, Matki Najświętszej Panny Maryji (26 lipca) – jej opiekę; do św. Jacka, wyznawcy Twego, corocznie nas uweselasz, dozwól łaskawie, abyśmy naśladowali uczynki tego, którego narodziny wysławiamy; do Błogosławionej Bronisławy (1 września) – o wieczną chwałę Twoją; do św. Teresy (3 października) - o wyjednanie daru modlitwy i ciągłego obcowania z Bogiem; do św. Jadwigi (15 października) – abyśmy nauczyli się przezwyciężać wszelkie przeciwności; do św. Barbary (4 grudnia) - o jej wstawiennictwo, abyśmy wypełniając swoje obowiązki za życia mogli po śmierci dostąpić wiecznej chwały.

 Do św. Patrona w dniu imienin

Dzień imienin powinieneś obchodzić uroczyście na pamiątkę odrodzenia twego do życia wiecznego, oraz dlatego, że w tym dniu otrzymałeś imię jednego ze świętych, który został twoim Patronem i opiekunem. Przystąp w tym dniu do spowiedzi i Komunii świętej" i poleć się swemu świętemu Patronowi, aby wstawił się za tobą do Boga i wyjednał potrzebne łaski.

Ojcze Niebieski, oto nadszedł dla mnie miły i radosny dzień imienin, dzień, w którym spłynęła na mnie łaska Ducha świętego, w którym dałeś mi za Patrona N. Z głębi serca dziękuję Ci, Boże, za wszystkie dobrodziejstwa Twoje i łaski, którymi mnie obsypujesz. Dopomóż mi, abym wytrwał w dobrych zamiarach, a nade wszystko w cnocie. A Ty św. N., Patronie mój, wstawiaj się za mną do Boga, abym żył uczciwie i pobożnie i stał się godnym uczestnikiem szczęśliwości w Królestwie Ojca naszego. Amen.

[29] Modlitwy: Za Ojczyznę, O pokój, Za rodziców, Rodziców za dzieci, Za braci i siostry, O wybór zawodu, o urodzaje, w czasie suszy, w czasie burzy, w każdej potrzebie, za podróżujących, przed pracą, po pracy.

[30] Posty, Wielki Post – Karnawał. Kapłani przy chrzcie ustali czy noworodek nie został poczęty w grzechu w okresie Wielkiego Postu? Stąd może te rozbieżności pomiędzy datą urodzin zapisaną w księgach parafialnych na chrzcie a faktyczną datą urodzin

[31] Królowa Korony Polskiej – obecnie Królowa Polski. Matka Boska Gromniczna – święcenie gromnic – które zapalone w czasie burzy chronią od pioruna (2 lutego, ). Zielna – święcenie kłosów i ziół - Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny (15 sierpnia). Siewna - poświęcenie ziarna i nasion do siewu - Narodzenie Najświętszej Maryi Panny (8 września). Sanktuaria Matki Bożej w Archidiecezji poznańskiej 30 niekoronowanych i 9 koronowanych; w Archidiecezji krakowskiej 19 niekoronowanych i 20 korowanych w łódzkiej 11 niekoronowanych, koronowanych nie ma. Ich nazwy wywodzą się od parafii czy miejscowości: Bardzka – Bardo, Gidelska – Gidle, Będkowska – Będków, nazwana Trybunalska – w Piotrkowie Trybunalskim lub odnoszą się do sławnych sanktuariów jak Fatimska na Krzeptówkach i w Trzebini czy Częstochowska.